główki oszczędź

same sobie już umyją...
Uszki delikatnie, świerzbu narazie nie stwierdzono

i całować i tulić i całować i tulić i tyle
Monia - cudnie że weźmiesz te maluszki od dafney (szkoda że kotki w ciąży nie wysterylizowali

) ale tam jakieś piękności są - białe i rude i coś puchatego

Ciężko jest opanować sytuację niestety...
Wczoraj 7 rano telefon od pani Danuty z Wierzbowej - oooo kotek siedzi na słupie

Bosz, no cóż ja poradzę na kotka na słupie - straż azali chyba jedynie

Ja już dawno się nauczyłam że o takich porach mam telefon ściszony (bo bywają jednostki dla których 5 rano w niedzielę to już środek dnia

) Oglądam go po 8 już w pracy...
Rozespanego maila napisała mi Plinka, że ta sama pani natomiast obudziła ją (dzień wcześniej była na fotach u schizofreniczki i jej kociaków na balkonie) Położyłam Plinkę spowrotem do łózka

i zadzwoniłam do pani. Okazało się, że kotek sam zlazł

i siedzi teraz u niej. Ech... wystawimy go jako jakiegoś Iskierka - Elektryczka.
Potem mail od pani która ma w piwnicy 3 maluchy i (to co zwykle + alergia i praca) - narazie zaproponowałam klatkę i ew Kakadu po kwarantannie.
Wieczorem telefon od pani której znajoma ma kotkę z niewładnymi tylnymi maleńką jakąś. Narazie hoduje (uff) Wysłałam do Zwierzaka na zdiagnozowanie, zobaczymy.
Wczoraj telefon do Isabelli7272 (nie mam pojęcia dlaczego??) że "pod balkonem kotka z kociakami proszę przyjechać i zabrać" Narazie nie ustosunkowałam się do tej propozycji nie-do-odrzucenia.
I mail od pani redaktor z Porannego, że prosiła o pomoc pani z kotką i kociakami z kwietnia

Też hoduje pod balkonem...
I też się jeszcze nie kontaktowałam...
Ech...
Wiecie, cudownie byłoby móc pomóc wszystkim. Ale jak ktoś nie wykaże choćby odrobiny dobrej woli i chęci współpracy...
Nie wspomnę, że ludzie są niezwykle przewidujący. Ja już od jakiegoś czasu przeczuwałam że będzie zima
Jak widać niektórzy nie- spadł śnieżek, powiało i odkryli że jest zimno i "coś trzeba z tym zrobić" Najlepiej, żeby ktoś zrobił
Kocia Lady - widać jak jest. Ten pan to pewnie pan Benek i jego żona z ostatniego bloku na Żabiej w stronę kościoła? Tam nie ADM sterylizowała a Tomasz i ja łapaliśmy w tamtym roku, ale po 6 czy 7 próbach koty zwiewały już na sam widok naszego samochodu. Kociaki jak znajdziesz to do suszarni (sprzątaczka nie musi o tym wiedzieć, poza tym kilka dni przeżyje nawet jak się dowie) lub do piwnicy - klatka się znajdzie. Matkę na ciach i będzie po problemie. Jak maluchy byłyby pod Twoją opieką to jedzenie, żwirek i ew leczenie masz zapewnione (tj one mają zapewnione

Poza tym na pewno dobre cioteczki mieszkające w pobliżu wesprą moralnie. Więc do dzieła
