Po drugiej stronie siatki - schr. łódź VII

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 03, 2009 22:43

Georg-inia pisze:cholera, martwi mnie ta Chica :( naprawdę się boję jakiejś przepukliny albo co :(


Chica chyba szybko potrzebuje DT i opieki, to taka piękna kochana koteńka, ma już niby DS który na nią czeka, czy nie mogą jej wziąć i w domu podkurować, wiadomo że w schronisku jest to dużo, dużo trudniejsze :(

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 04, 2009 0:31

pisiokot pisze:
Wierzę natomiast w pracę od podstaw i efekty działania małymi kroczkami. Wierzę w taką pracę jaką wykonujemy od ponad dwóch lat.
Efekty są i można je zobaczyć choćby w pierwszym poście wątku. Trzeba to po prostu robić dalej.




Witamy pięknie Cioteczki.
Widzę, że Karolek już niedługo zniknie z tego wątku.
Póki jeszcze jest jego zdjęcie w pierwszym poście w dziale: znalazły dom ( pierwszy z lewej w drugim rządku), to pieknie pozdrawiamy i życzymy wielu udanych adopcji i jak najmniej bid w schronisku, bo to nie miejsce dla koteczków (i pieseczków też).
Mamy teraz nowego domownika, o którego walczymy już dwa miesiące. Nie dawano mu szans, prawie roczny kot ważył mniej niż kg, kk, zanik mięśni i ogónie małe rude footerko, które chyba czekało tylko na śmierć.
Teraz mogę już powiedzieć, że się udało, choć choróbsko nadal go mocno trzyma. Kk nie chce odpuścić i bardzo atakuje oko. Dr Garncarz robi co może, żeby uratować oczko.
Karolek jest zdrowy, gruby i na swoich trzech łapkach skacze jak kangurek, ale wszędzie go pełno i świetnie daje sobie radę.
Pozdrawiamy i życzymy dużo zdrowia i wytrwałości.
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw cze 04, 2009 6:17

Dlaczego Karolek ma zniknąć z wątku????
Dużo zdrowia dla nowego domownika.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Czw cze 04, 2009 7:50

CoolCaty pisze:Jeśli zrealizowany zostałby projekt np z książeczką, to można by go połączyć z mini piknikiem i prezentacją kotów do adopcji. Jestem w stanie udostępnic do tego celu duży obszar sklepu u nas w Centrum. Mozna by postawić plakaty - potykacze, zorganizować klatki dla kotów szukających domu, wyeksponowac zdjęcia, robić pogadanki. Mogę ściągnąc przedstawicieli firm z prezentacjami karm i darmowymi próbkami, bo to ściągnie ludzi.
Jakby coś, to jestem do dyspozycji.


Cioteczki, mamy jeszcze kilka dni na zgłaszanie pomysłów, ale chyba zaczyna nam się wyłaniać jakiś zarys działania... :D

czy ja mogę prosić osoby, które zaoferowały się zapytać o koszt "produkcji" takiej książeczki, żeby to zrobiły. wtedy mozna byłoby już zacząć kalkulować i orientować się ile co by kosztowało.

tfu, tfu, tfu... żeby coś fajnego nam z tego wyszło i żeby udało się tą kaskę dostać...
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 04, 2009 7:56

Myślę, że CoolCaty ma dobry pomysł z tym happeningiem. Jestem za :)

Co do Chici, to wiadomo, że w domu pod opieką dobrego weta i miłości, mała szybciej doszła by do siebie.... tak mi jej żal...... ale teraz z DT problem :(
a tak szkoda, bo domek już czeka, no....:(
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 04, 2009 8:12

ja się dzisiaj dowiem konkretnie co z Chicą się dzieje... i może domek by ją wziął na odkurowanie...
Chica to taka cudowna koteczka, a w kochającym domu pewnie szybko by doszła do siebie...
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 04, 2009 12:49

Dziewczyny, Ania CoolCaty zabierze Chicę do lecznicy :dance: :balony: dzisiaj, jesli zdąży, a jak nie to ja ją jutro rano dostarcę do niej :D
Poczekaj kotulko jeszcze troszeczkę, wytrzymaj ...
Obrazek

andorka

 
Posty: 13777
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Czw cze 04, 2009 12:54

andorka pisze:Dziewczyny, Ania CoolCaty zabierze Chicę do lecznicy :dance: :balony: dzisiaj, jesli zdąży, a jak nie to ja ją jutro rano dostarcę do niej :D
Poczekaj kotulko jeszcze troszeczkę, wytrzymaj ...


o Boże... nie wierzę :love: Ania, my Ci chyba musimy jakiś poomnik wystawić, bo ta marna statuetka to za mało :D
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 04, 2009 12:57

o Boze Ania wielkie dzieki!

ja niestety juz mialam straszna wizje, ciesze sie ze Ania ja podkuruje.

trzeba tylko zostawic namiary jak domek po Chice przyjdzie.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw cze 04, 2009 13:23

ufffff... ogromna ulga... :mrgreen:
Obrazek
Obrazek

Joanna KA

 
Posty: 3112
Od: Nie mar 15, 2009 20:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 04, 2009 13:27

oj ulga! ulga jak cholera!
cieszę się jak diabli!!
Dzięki Aniu!! :aniolek:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 04, 2009 18:47

CC nie zdążyła odebać małej dziś, ja jutro jadę po nią rano.
Pilnie mi potrzebna Pisiokot!!!! Nie odbiera telefonu :cry:
Obrazek

andorka

 
Posty: 13777
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Czw cze 04, 2009 18:50

na pewno oddzwoni, spoko
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 04, 2009 19:05

Dziewczyny - same wiecie, ze ja teraz nie bywam w schronisku i nie mam czasu nawet na dokładne śledzenie wątku. Jeśli macie sytuację podobną jak z Chicą, to dzwońcie. Jak będe mogła pomóc, to na pewno to zrobię.

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 04, 2009 20:04 Pożegnanie HERMANA, kota ponad kotami :(

Witam,

przykro, bo przykro, ale uczciwie będzie napisać przykrą wiadomość o Hermanku, którego adoptowaliśmy rok temu i wokół którego zrobiliśmy trochę szumu na forum :(

Będzie trochę długa opowieść, ale zainteresowanych zapraszam.


Hermanek odszedł od nas 1 czerwca o godzinie 16:00, kiedy zapadła jedna z najtrudniejszych decyzji w moim życiu - uśpienia kotka.


Kocurek przeszedł wiele chorób począwszy od kociego kataru, świerzbu, tasiemca, wszelkich uczuleń, zapaleń itd. - z wszystkiego fachowo leczony.

Na początku tego roku zaczął mieć problemy z oddawaniem moczu, a mając już w tym doświadczenie pobiegłem z nim do weta, gdzie stwierdzono u niego SUK (Syndrom Urologiczny Kota), co związało się z leczeniem antybiotykami i diametralną zmianą diety Hermanka (a ten lubił sobie podjeść :)). Po leczeniu i po dwóch dniach kotek już siusiał normalnie, dostał kolejną wyprawkę w postaci odpowiedniej karmy i moczopędnej wody "JAN" (tak proponowano w klinice). Wszystko było dobrze. Herman odzyskał kondycję, biegał jak zawsze, bawił się, wskakiwał mi na ramię żeby go po mieszkaniu nosić niczym Cara :) Nawrót SUK nastąpił w kwietniu i tu również po kuracji antybiotykowej Herman wyszedł z tego.

Problem pojawił się z końcem maja, gdzie zwyczajna kuracja nie dawała już skutków.

Hermana próbowano cewnikować, ale był problem z wprowadzeniem cewnika w prącie, które za żadne skarby nie dało się "wywinąć", plus tego, Hermanek bardzo się szarpał i trzeba było podać mu "głupiego Jasia". Po wielu próbach cewnika nie dało się założyć, padła decyzja o otwarciu kota i przeczyszczeniu mu pęcherza i cewki moczowej. Zabieg trwał 3 godziny, gdzie przez pół tego czasu był problem z oczyszczeniem samej cewki. Okazało się, że Hermanek miał narośl w miejscu, która przyszłościowo uniemożliwiała przeprowadzenia wyszycia cewki. Mało tego, jeszcze przed zabiegiem Kotek zaczął dostawać oznaki zatrucia mocznikiem i nie fajnie to wyglądało ... do tej pory mam wyrzuty, czy przypadkiem czegoś źle nie zrobiłem lub zaniedbałem :( Zabieg minął, kotka wzieliśmy do domu ...

Jedyna nadzieja była w tym, że nasz Kocurek po wybudzeniu zacznie samodzielnie oddawać mocz.

Herman wybudzał się bardzo długo, bo od 20 po zabiegu dopiero ok. 5 nad ranem zaczął się lekko poruszać. W dzień zaczął chodzić błędnie po domu, nie chciał przyjmować jedzenia i picia, strasznie się ślinił i wymiotował śliną ... i co najgorsze - nie mogł oddać moczu. W następny dzień, w niedzielę, zadzwoniliśmy po weta, ten podał mu kolejne leki, antybiotyk, wzmocnienie, antywymiotne i rozkurczowe ... plus tego zrobiono mu USG, gdzie widać było, że Hermankowi powoli zbiera się mocz w pęcherzu. Dostał kroplówkę, bo wykazywał lekkie odwodnienie i po tym wszystkim zabraliśmy go do domu. Przez noc leżał plackiem przy moim brzuchu, czasami wychodził pobłądzić po mieszkaniu ale siusiu nie zrobił :(

Nad ranem było już ciężko ... kolejna wizyta u weta, kolejne leki, kroplówka ... po powrocie już nie miał sił się ruszać. Wet powiedział, że MUSI się samodzielnie wysikać, jeżeli do tego nie dojdzie, wieczorem będziemy musieli zrobić mu punkcję (cewnikowanie nie wchodziło już niestety w grę). Koło 15, Hermanek zaczynał już zapadać w śpiączkę, nie miał sił się ruszać, lekko płakał pod noskiem ... zanieśliśmy go to weta (dzięki Bogu pod naszym blokiem).

Weterynarz zmierzył mu temperaturę, która wynosiła 35 C, hipotermia i zapadł najgorszy wyrok ... uśpienie Hermanka :((((

Mimo wszelkich starań, konsultacji z różnymi weterynarzami, nie udało się mu pomóc :((

Hermanek, pocziwy kocur, niesamowity przyjaciel i towarzysz odszedł od nas :((

Mam kupe myśli w głowie, czy czegoś nie spieprzyłem, czy czegoś nie zauważyłem ... nie wiem. Mija kolejny dzień i ciężko mi się patrzy w kącik, w którym stało jego łoże, ciężko jest spać bez 6 kilo na nogach i ciężko jest, kiedy już ta mordka się na mnie nie obraża, kiedy znikam z domu na dłużej niż 2 dni. Smutno jak cholera, bo już nie ma Hermanka, który marudzi żeby z nim pospacerować dookoła bloku. Smutno nawet, kiedy kuweta nie jest upaprana, bo ten małozgrabny kocurek czasami nie trafiał :) Smutno, kiedy coś sprzątam lub naprawiam i nie ma mojej cholerki, która zawsze mi w tym towarzyszyła. Kot, który poprawiał humor w najgorszym, nigdy nie miał o nic pretensji, zawsze o wszystko wdzięczny i mający respekt do człowieka. Nawet w najgorszym potrafił kłaść się do kuwety, byle tylko nie nabrudzić poza. Zawsze wesoły i żywy. Napisano kiedyś, że kotek nie może być trzymany z innymi. Ten za to, nauczył naszą drugą na w pół dziką kotkę, czułości, zakopywania kupki w kuwecie :)) przede wszystkim zabawy, biegania. Nauczył ją wskakiwać na stół czy parapet (kotka nie ma tylniej nóżki i wcześniej tego nie potrafiła), nauczył ją większej pokory i cierpliwości. Sam miał olbrzymi respekt do niej, pomimo, że kotka 2x mniejsza od niego. Zawsze jej ustępował, oddawał jedzenie i interesował sie nią ... nigdy nie zrobił nikomu krzywdy (no może ja tylko czasami byłem podrapany przez zabawy, ale Herman wykazywał max ostrożności w wyciąganiu pazurków).

Interesował się wszystkim i każdym. Spał z nami w łóżku niczym człowiek. Przepięknie mruczał i tulił się. W ostatnie dni, kiedy już było bardzo źle, resztkami sił potrafił wskoczyć do łóżka i zrobić swój popisowy numer, czyli rozepchnąć się pomiędzy na najlepszej poduszce :)). W ostatnich godzinach resztkami sił wstał i połasił się do nogi ... jak dla mnie jego najpiękniejsze pożegnanie, dużo go to kosztowało.

Od 20 lat żyłem z kotami, ale w życiu nie widziałem takiej osobowości, jak Hermanek ... pomimo, że spędziłem z nim jedynie rok. Pociesza mnie tylko fakt, że kotek ze schroniska dostał te jedno roczne niebo u nas i był za to wdzięczny, jak i my jemu.

Tłumaczymy sobie jego odejście faktem, że może czeka kolejna bidula na nas. Dorotka, nasza dobra przyjaciółka i kociara napisała, że "Podobno lekarstwem na starą miłość jest nowa miłość", to się wszystko zgadza ... ale na ten czas nie potrafię jeszcze myśleć o innym, niż Hermanek. Nie chcę brać narazie kolejnego kocurka, bo było by to niesprawiedliwe - szukałbym cech Hermana, a tego się nie da zrobić. Musi minąć czas, a ten będzie długo płynął zanim się przyzwyczaimy :(

Za nikim tak nie płakałem jak za Hermankiem ... pozostał po nim pusty kojec i głuche mieszkanie ...

Jeżeli ktoś doczytał do końca, dziękuje :))

Kilka fotek:

Hermanków kilka:

Obrazek


Hermanek ogrodnik: bardzo lubił kwiatki :)

Obrazek


Hermanek pantoflarz :D

Obrazek

Hermanek kłębuszek, uwielbiał naszą sofę. Jako jedyny miał prawo wskoczyć na nią z brudnymi łapkami :D

Obrazek

Herman filozof, dumający w swoim ukochanym kojcu koło łóżka :)

Obrazek

"Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać Waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem."
Théophile Gautier
Ostatnio edytowano Nie cze 07, 2009 21:56 przez tomo28, łącznie edytowano 2 razy

tomo28

 
Posty: 17
Od: Nie maja 31, 2009 14:56
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Lifter i 111 gości