


Czuję się strasznie. Odkąd prowadzę ten wątek, zawsze były koty, które odchodziły, zawsze było smutno i źle z tego powodu, ale jeszcze nigdy nie przenosiłam tylu naraz...



Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
horacy 7 pisze:Dziewczyny sama jestem w szoku lecz napiszę dorosła tri z nr.94żyje.Nie wiem czemu powiedziano mi o tej adopcji czy przez pomyłkę?Dzisiaj osobiście przez chwilę rozmawiałam z kierowniczką,tri żyje jest cięzko chora,nie je,z pyszczka leci jej krew,nie wiedziała co podejrzewa lekarz.Ja po rozmowie z Kasia z FB zmierzyłam jej temperaturę ma 35,3 czyli za niską.Zajrzałam do pyszczka nie ma nadżerek i powoli gaśnie.Miałam nawet zgodę by zabrac do weterynarza swojego w Olsztynie lecz co z tego jak po wizycie nie mam gdzie jej umieścić,pracowników schroniska pytałam nikt nie może jej przechować.Nie wiem co robić.Przepraszam za taką nie potwierdzoną informację o kotce ,nigdy juz nie napiszę nic dopóki sama nie zobaczę.Przez ten czas mogłam szukać pomocy.Niestety nie ma bardzo dużej ilości kotów,część na pewno umarła i jakieś poszły podobno do adopcji.Znalazłam tylko jedną małą koteczkę , niestety umierała już w budce .Pozostałych kociąt już nie ma.
horacy 7 pisze:Liczę na to ,że może ze dwa przeżyły.Nie mam pojęcia co się stało z biało-biszkoptowym dużym kocurem czy ktos go adoptował on nie dał sie dotknąć.Był piękny może ktoś go jednak wybrał.Telefonowałam do pracownic z pytaniem co z koteczką tri o 19 miał przyjechać lekarz.Dał jej zastrzyk i stwierdził ,ze jest odwodniona ,więcej nic.Decyzję co do dalszego leczenia ma podjąć jego szef.Koteczka miała pełen pyszczek krwi.Pracownica przykryła ją kocykiem i zostawiła.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 641 gości