7 mordek potrzebujeDS.Serek i Samanta w domu:)Warszawa

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pon maja 20, 2013 6:56 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

Mnóstwo kciuków dla Was :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

bulba

Avatar użytkownika
 
Posty: 22955
Od: Pt paź 09, 2009 8:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 20, 2013 19:32 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

Honorka dostała w lecznicy kroplówkę, leki i ma się lepiej, póki co.
Do domu dostałam komplet kroplówkowy dla Madlenki bo tez wymioty się nasiliły, dzisiaj- podalam
Malutka wcina dziś mielona wołowinę i uszy jej się trzęsą.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Wto maja 21, 2013 13:59 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

a Wet ma pomysł co to się mogło przyplątać?
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 21, 2013 15:35 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

jamkasica pisze:a Wet ma pomysł co to się mogło przyplątać?


Podejrzewamy karmę. Ona mogła wywołac pocztkowe wymioty a potem podrażniona śluzówka żołądka napędzała wymioty. Wymioty były, sluzówka bardziej podrażniona więc znowu wymioty i takie kółko.
Obeszło się bez antybiotyku więc nie mamy żadnego zapalenia. Podrażnienie tylko.
Karma odstawiona i nie wiem co z nią z robić i nie wiem na 100 procent czy to ona ale wszystko na to wskazuje. Bo nie zakłaczyły by się wszystkie razem na komendę. Robali też nie mają a na kk to nie wygląda.
Mała biega jak szalona, w zasadzie wszędzie jest. Każda zabawka musi byc dotknięta , zaczepiona. Z 400 g kociaka zrobiło się 605 g dziewczę :D

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Sob maja 25, 2013 10:18 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

Kochane cioteczki prosze o ogromne kciuki i ciepłe myśli bo idę (jeśli nic się nie wydarzy) z efcia1 łapać białą Anusię, Tri i jej maluchy. To w planach. Co wyjdzie z tych zamierzeń to w dużej mierze zależy od Waszych uścisków :D

Zdam relację z łowów.

Malutka Marzenka wraca do zdrowia, opuchlizna zeszła trochę z mordki . Mam kilka zdjęć , nawet , to wkleję sama albo przy świętej pomocy :ryk: :oops: ale już po akcji 8) :D

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Sob maja 25, 2013 14:54 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

:ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56071
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Sob maja 25, 2013 15:51 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

Po trzech latach "walki" z przebiegłą i niedostępną szylkretą- babcią , weszła nam ona sama osobiście do klatki mecedesa.
I wszystko byłoby ok tylko, że nie było tego sukcesu w planach. dzieciaczki szylkrety mogly jeszcze zaczekac na swoja kolejkę do odlowienia. Niestety. O wypuszczeni szylki nie było juz mowy bo to był ten jeden raz. Teraz musialyśmy złapac jej potomstwo schowane w piwnicznym, zamkniętym boksie.
Ściągnęłysmy dozorczynie aby poprosiła o klucz własciciela piwnicy. Dostałyśmy się do środka. nerwów było sporo bo w komórce pełno dziur w ścianach o niewiadomej głebokości. Wystawiałayśmy zawartość piwnicy obawiając się, że małe ok 4-5 tygodniowe malutkie rozbiegną się i pogubią. Ciężko było ale się udało. Siedziały pod szafką zastawiona gratami i dały się wreszcie złapać.
Pojechały na DT do znajomej Ewy - dwie szylcie, rudasek, bure coś i czarne coś. Mama szylkreta jest już w koterii.

Na mnie czekają kolejne 4 ze starszego miotu a także mama tri i biala anusia. Chyba w przyszłym tygodniu znowu zrobimy akcję.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Sob maja 25, 2013 22:36 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

Ech, to taka nie kończąca się historia :roll: Asiu :ok: :ok: :ok: :1luvu:
Obrazek

bulba

Avatar użytkownika
 
Posty: 22955
Od: Pt paź 09, 2009 8:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 28, 2013 10:53 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

Ja jestem cały czas asiu z Tobą,nawet jak mnie nie ma i nie piszę na forum,to często o Was myślę i kciuki dosyłam :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Wto maja 28, 2013 13:32 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

dzięki dziewuszki

w środę idę łapać dwie kotki i maluszki. Dziś byłam u nich z jedzonkiem i wiadrem witamin i odżywek. Maluchy siedziały na pólce w komórce piwnicznej, pilnowane przez starszą siostrę Anusię a mama biegała po piwnicy. Jakis kastrowany przez nas kocurek przebiegł cichaczem i spokojnie jak przed burzą:)

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Wto maja 28, 2013 23:51 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

w środę w sensie że jutro? Chyba jakoś mało kontakotowa jestem.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35652
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Śro maja 29, 2013 12:39 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

:D tak, w sensie że dzis :D
bedzie się dzila duzo albo nic bo ładna pogoda i starsze mogą wyjść na spacery a łodzież wtedy nosa nie wychyli. Zobaczymy

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Śro maja 29, 2013 19:21 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

dorwałam się w końcu do kompa i trzymam :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35652
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Śro maja 29, 2013 22:00 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

:cry: ogromne kciuki za nowe małe biedy :roll: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*),Belcia(*),Krzysiek!(*),Czunia(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35652
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw maja 30, 2013 0:03 Re: kochająca buraska u mnie:( a kocie dziecko walczy o życi

przydadzą się ogromne kciuki :(

czarna malutka dziewczynka jest w bardzo złym stanie, Nie może oddychac bo ma zatkany nosek i nie je juz jakiś czas więc chudziutka i słabiutka. Chłopaki tez z katarem i noski zatkane ale widać że choroba u nich młodsza jeśli chodzi o same gluty . Natomiast oczka jednego przeszły juz inwazje choróbska ale sa spoko , do wyleczenia.
Podałam im antybiotyk , przeciwgorączkowe, kropelki do oczu, miodku z mlekiem i convem, wit a i e , beta glukan i bakteryjki na brzusio.
Małpki są do rany przyłóz tak wymordowane chorobą.

Ponieważ same nie jedzą , przez gluty to czeka mnie super nocka :cry:
Oby zdrowe były :!: bo , bo , bo nie wiem co im zrobię

złapałysmy jeszcze Anusię, dziewczę z zeszłorocznego miotu. I tu należą się wielkie dzięki Asi- DS Aleksandra teraz Jonsey'a , która przyjechala towarzyszyc Ewie i mnie w lapance. jakos tak świetnie wyczuła małą , że jak ta zakamuflowała się komórce pomiedzy jakimis deskami, Aska uznała, że mozna złapac ją za kark i tak zamknąć temat. Dzikiego , dorosłego kota, zupełnie dobrze spasionego. Udalo się a Anusia okazała się byc tak przestraszona, że bez problemu wyladowała w ten sposób w transporterze.

Została jeszcze mama Tri i czwarte rude kocie ale nie widzialysmy teraz go czy jej. Jutro idziemy z Iza.
Pojawił tez wg mnie na 100 % kocurek, ktorego kiedyś nie udalo się nam złapac. Czwarty z miotu. Jest bardzo chory, zakatarzony i wychudzony. Trzeba go uchwycić bo umrze.
Ostatnio edytowano Pt maja 31, 2013 19:11 przez asia2, łącznie edytowano 1 raz

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: alcia, Google [Bot] i 175 gości