Edisia kochana kruszynka...(*)(*)(*)..4 lata bez Edisi...

[smarti]

Marzeniu,dziękuję za ten wątek.
Edisia była cudowną kruszynką,mądrą i kontaktową.
Chyba mnie pokochała i na pewno z wzajemnością.
To bardzo dobrze że spoczęła przy naszych najukochańszych rezydentach.
Te wielkie bursztynowe oczy...

TŻ Smarti.

nie wiedziałam że mój TŻ to napisał...

a jak się dowiedziałam to się znowu popłakałam....On ją bardzo pokochał...ja zresztą też-była cudowną,mądrą i piękną Koteńką..

Edisiu[']...

[Marzenia11]

Pierwszy raz widziałam Edisię, gdy poszłam do zbieraczki zrobić zdjęcia kotom i zobaczyłam, jak walczą o dostęp do głębokiego talerza z kaszką bebiko rozrobioną mlekiem... Kicie odciągały się wzajemnie pazurem za ucho aby coś zjeść. Edisia siedziała na krześle przy okrągłym stole, ukryta za zwisającą ze stołu serwetą. Była zalękniona i już wtedy po swojemu charczała. Wyciągnęłam saszetki, ktore zawsze miałam w plecaku dla wolnożyjących, dałam je tym walczącym na podłodze o jedzenie, oraz Edisi na krześle za serwetą. Zjadła..

[Marzenia11]

Piję sobie kawkę i rozmyślam......

[Marzenia11]

i w nocy też wspominam rózne rzeczy i kocie zdarzenia....

[elik246]

Nie mogę uwierzyć że Edisi nie ma wśród nas, biegaj spokojnie za tęczowym mostem kruszynko. (*)

[Marzenia11]

Ja tez ciągle nie mogę uwierzyć...
Zastanawiam się, ze w ogole nie miałam w świadomości w trakcie jej leczenia, ze jest zagrożenie jej życia... nie wiem, czy nie chciałam przyjąć tych informacji, czy nie chciałam ich słyszeć, czy jakoś je pogubiłam wśród wielu innych, chocby związanych z Kubusiem.. Wiedziałam, że ma zmienny apetyt, ze jej samopoczucie jest niestabilne, że raz jest lepiej, raz gorzej, ale nie sądziłam, że jest tak jak jest..

[Marzenia11]

Dzis odbierałam Kubusia z tej samej lecznicy, w ktorej była i umarła Edisia... Tydzień temu była ta trudna, ostatnia w jej życiu noc... Nie przyszło mi wcześniej do głowy, ze to może być trudne zadanie.
Było jak cholera. Już droga autobusem byla ciężka, a gdy weszłam do lecznicy i stanęłam przy recepcji to po prostu się popłakałam.... wetka mnie poznała i dobrze wiedziała, dlaczego... cierpliwie poczekała aż wydukam, że przyszłam po Kubusia..

Ciągle boli tak jak by to było przed chwilą... Tchu mi brak..

[Tess 1610]

wiem co czujesz,dzisiaj a właściwie wczoraj straciłam najcudowniejszego dla mnie koteczka! miał 5 lat,umarł nagle na serce,płaczę od 17-ej i nie mogę przestać! też wyrzucam sobie że gdybym go profilaktycznie kiedyś przebadała w tym kierunku to żyłby i spalibyśmy teraz razem a nie ryczałabym po nocy,lekarz stwierdził że to wrodzona wada serca nie ma szans na wyleczenie ale myślę ze chciał mnie pocieszyć.Nie mogę się pozbierać nie mogę w to uwierzyć że mój najcudowniejszy psotnik nie żyje,nigdy się z tym nie pogodzę,Ty pewnie też nie bo ze śmiercią nie da rady się pogodzić,pozdrawiam

[Marzenia11]

godzina 10.50 - minął tydzień......

[turkusowa]

...

[Sonia93]

[turkusowa]

Tees.. przykro..

[Marzenia11]

[nurmi]

Dopoki będziemy tu zaglądać , będziemy pamiętać, to Edisia ciągle będzie z nami.

Zapraszam..

Jestem... [*]

[smarti]

Tess bardzo współczuję...czas leczy rany ale nie zapomnisz go nigdy...

to świetne zdjęcie..nie widziałam go wcześniej a przecież zrobione u mnie...

Edisiu..tesknimy...