Iwonko, dobry humor nigdy Cię nie opuszcza

Dobrze, że masz przewodnika w postaci słodkiego Kaszmirka
Wczorajszy dzień był bardzo smutny - musiałam odebrać Marcusa.
Kiedy zabieram kota ze schroniska czy z ulicy, wiem, że jego koszmar właśnie się kończy. Kiedy zabierałam Marcusa z jego domu, od jego zrozpaczonej, zapłakanej Dużej wiedziałam, że koszmar tego kotula dopiero się zaczyna
Ponieważ Petka już wcześniej wyraziła chęć adopcji Markiego, kotek pojechał prosto do niej. Chwilowo jest izolowany w łazience (ze względu na inne koty). Pewnie jednak na stałe zostanie kotem Kasi Mamy. Czyli perspektywy ma wspaniałe, opiekę najlepszą z możliwych, miłość i troskę, ale jest bardzo smutny i zdezorientowany

Na szczęście wczoraj już jadł i korzystał z kuwety, a nawet, gdy Kasia go wyczesywała (co chłopak uwielbia) trochę pomruczał. I to są bardzo dobre wieści!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jeżeli jednak Marcus nie zaakceptuje innych zwierzaków, to będę mu szukała wspaniałego domku, w którym zostanie rozpieszczanym jedynakiem. Mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby
Marcus jest kotem "świętym" birmańskim z rodowodem, ale nie przeznaczonym do hodowli. Pewnie dlatego, że ma uroczego zeza. Te gapciowate oczka Markiego natychmiast chwytają za serce
Jest nieprawdopodobnie zrównoważonym, przyjacielskim i przefajnym kotem (to można było ocenić jeszcze w jego własnym domu, bo teraz jest w szoku). Prawdziwy, wspaniały przyjaciel
Jest bardzo piękny, chociaż futerko wymaga pracy, zwłaszcza ogon, który wybrudził sobie smarem wciskając się pod samochód - czasem lubił sobie uciec przed dom (parter)...
Przede wszystkim jest pełen wyrazu i to jest wzruszające i roztkliwiające.
Zrobiłam kilka zdjęć, ale światło w łazience było bardzo kiepskie, więc fotki nie oddają urody ani uroku Marcusa.
Pokazują jednak, że jest smutny
Oczy na zdjęciach wyszły czerwone, a są niebieskie.

Uploaded with
ImageShack.us
Uploaded with
ImageShack.us
Uploaded with
ImageShack.us 
Uploaded with
ImageShack.usI tak oto zostałam właścicielką kota rasowego, który nawet u mnie nie przebywa
Oficjalnie przekażę Marcusa osobie, u której zostanie na 100% na zawsze. Mam nadzieję, że będzie to dom Kasi lub jej Mamy - One bardzo kochają zwierzęta i miałby tam koci raj
A u mnie tymczasik wolny
Po tych wszystkich przeżyciach wróciłam do domu (oczywiście kompletnie roztrzęsiona

) i wtuliłam się w moje Ukochania. Oraz wychłeptałam dwa pyszne piwka, dla spokojności

Józio odrobinę zlizał mi z ust, ale na szczęście koneserem nie zostanie, zdecydowanie woli jogurt naturalny
