Przykro mi, ale tym razem chyba się nie uda... rtg wykazał zmiany w płucach o charakterze stałym, ich nie da się usunąć. Przez noc bardzo dużo się tego nazbierało, wczoraj tego nie było. teraz Przytulanka ma punkcję klatki piersiowej, nie wiadomo, czy coś się uda ściągnąć, ale ma tak duże problemy z oddychaniem, ze zabieg trzeba zrobić, choć jest bardzo ryzykowny... czekam na telefon od wetki, bo niestety dziś muszę być w pracy. Wychodzę z netu, pls nie dzwońcie do mnie, jak będę mogła wyślę do kogoś smsa z prośbą o wrzucenie informacji na forum...
Zabierjąc ją ze schronu mieliśmy nadzieję, iż uda nam się wykraść dla niej choć tydzień lub dwa. Los a także jej ogromna chęć do życia sprawił, że mogliśmy się Nią nacieszyć o wiele dłużej. Czas już na pożegnanie...
Przytulanko , smutne wieści ale miejmy jeszcze nadzieje ,że się polepszy.
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny: Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."(z I.Krasickiego)
Po poludniu zadzwonila never. Nie wiem skąd ale wiedziałem co to za telefon. Dziś na rękach mojej ukochanej wetki odeszła Przytulanka. Nie cierpiała. Dziękuję wszystkim, którzy trzymali kciuki za tą biedną kotunię. Więcej napisze chyba alareipan bo never na razie nie będzie wchodzić na forum (martwię się o Nią).
['] Żegnaj migdałowooka. Kiedyś się jeszcze spotkamy.
Ostatnio edytowano Pt sie 13, 2010 21:20 przez mpogorzelski, łącznie edytowano 1 raz