Agn pisze:Tak, jak pisałam wcześniej - idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby każdy taki miot, każdy taki znaleziony kociak, do czasu pierwszego szczepienia trafiał do niezakoconego DT. Nie ma rozwiązań idealnych... Stąd to moje główkowanie.
działamy w pewnej rzeczywistości i w pewnych realiach
Ryśka,
nikt "prewencyjnie" czy profilaktycznie nie podaje caniserinu czy krwi, muszą to być decyzje przemyślane, rozważone pod konkretny przypadek, sytuację, podobnie jak zresztą: brać kota czy nie brać
wiele decyzji sprowadza się do wyboru mniejszego zła
2 lata temu mieliśmy tego typu sytuację w fundacji: zgłoszono nam kotkę z kilkudniowymi kociakami przeznaczonymi do wiadra z wodą; kotka ciągle zachodziła w ciąże i tak w kółko; miałyśmy szansę zrobić tam porządek i ogromny dylemat, bo fundacja była 8 miesięcy po pp (oczywiście była też dezynfekcja) - nie miałyśmy pewności, czy to już wystarczy; po przeanalizowaniu sytuacji z doktorem - zabrałyśmy towarzystwo do fundacji, a kocięta dostały caniserin w takim terminie, że odrazu po czasie, w którym przestała działać surowica, zostały zaszczepione, okres działania surowicy przypadał na czas, kiedy ilość przeciwciał od matki-kocicy spada, a maluchy zaczynają wykształcać własny układ odpornościowy - teraz wiemy, że to była dobra strategia, wyrosły 4 zdrowe koty, a kocica (dzika) została wysterylizowana po odchowaniu i zaszczepieniu kociąt i wypuszczona - taki pomysł sprawdził się akurat wtedy w tej konkretnej sytuacji (nie byłoby sprawy, gdyby miot był ślepy lub dysponowałybyśmy domem tymczasowym)
jest to też kwestia przygotowania na różne sytuacje - żeby wiedzieć co robić i nie tracić czasu; co do dostępności krwi - może to być faktycznie problem dla przeciętnego opiekuna kota i ogromny koszt; jest też sporo osób, chociażby na tym forum, które mogą znaleźć kota, spełniającego wszelkie kryteria, aby być dawcą (i odpowiedniego weta
