POMÓŻMY BEZDOMNYM KOTOM!!! teraz pomocy potrzebuje moja mama

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 23, 2010 8:59 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Patmol pisze:
Kocia Lady pisze::placz: :placz: :placz: do czego się nie wezmę to nie wychodzi.


Jak masz depresyjne myśli, to najpewniej jesteś przemęczona. Bo przecież to całkiem nieprawda, że ci nic nie wychodzi.
Pomyśl o sobie, dla dobra tych wszystkich kociastych, które dokarmiasz ; jak sie pochorujesz, to kto je będzie dokarmiał?
I przede wszystkim wyśpij się porządnie
a potem zrób coś co lubisz; idź na porządny spacer jeśli lubisz
Tam gdzie mieszkasz są piękne lasy.Zawsze mnie zachwycały. Duży las, duże jagody i duże grzyby.
A ja Ci będę wysyłać powietrzem pozytywne myśli :1luvu: :1luvu: :1luvu:



i ja się przyłączę :1luvu: :1luvu: :1luvu:
[*]Bazyl - przepraszam...dziękuję że byłeś
[*]Fibi - wybacz mi...

kasiek252

 
Posty: 2626
Od: Śro sty 06, 2010 12:12

Post » Pt lip 23, 2010 12:00 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

:cry: :cry: :cry: dzięki za ciepłe słowa, ale faktycznie coś ostatnio ze mną nie tak, najpierw po Bamboo płakałam kilka dni, teraz po ptaszku, rozpamiętuję każdy szczegół i w kółko to samo, najgorsze jest to, że w pracy nie ma żadnych perspektyw, a ja na razie mam związane ręce, bo koleżanka załatwiła mi pracę w Niemczech, ale jak pojadę, skoro moi rodzice są tacy chorzy?? i co z kotami, dla kotów może jakichś karmicieli bym załatwiła, jak bym kupiła spory zapas karmy, ale to na razie bez szans, więc muszę tu siedzieć i wegetować... :(
fakt dziś zrobiłam coś dla siebie, wzięłam urlop na żądanie i mam 3 dni wolne, zwłaszcza, że przyjechał też brat z rodziną, i namalowałam portret koleżanki mamy a kolega ma to wypalić w drewnie, więc trochę się odstresowałam..... :roll: :kotek:
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lip 23, 2010 12:26 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

i tak trzymać :ok:
zwolnij trochę , odetchnij...

trzymam kciuki żeby wszystko się jakoś ułożyło... :ok: :ok: :ok:

a Pysia wróciła :?:
[*]Bazyl - przepraszam...dziękuję że byłeś
[*]Fibi - wybacz mi...

kasiek252

 
Posty: 2626
Od: Śro sty 06, 2010 12:12

Post » Pt lip 23, 2010 12:37 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

To normalne, że płaczesz. Co w tym dziwnego?
Ja też płacze w takich sytuacjach.
A prace zawsze można zmienić na lepszą. Nawet jeśli w tym momencie wydaje ci się to trudne, to jest to możliwe.
Ludzie zmieniają pracę, aż znajdą taką która im odpowiada.
:P

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28701
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Sob lip 24, 2010 21:31 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Pysia wróciła, Bamboo dalej żadnych wieści... :(
samopoczucie trochę lepsze, pojeździłam na rowerze, wykąpałam się w fontannie 8O
kotki nakarmione jak zawsze, w pracy zostawiłam na zapas jedzenia, żeby dziś nie jechać, miły ochroniarz nakarmi kicie, dziadkowe kotki w ogródkach pod drzewami na balkonie reguralne odwiedziny jak zawsze, Seniorce tak gorąco że nie chce z suszarni wychodzić...
przedwczoraj byłam w galerii, błąkał się młody niemiecki owczarek, dałam pić jeść i zadzwoniłam po Eko-patrol do straży miejskiej, smutny był, ale zawsze to lepsze, mieć picie i jedzenie, niż prosić błagalnym wzrokiem o każdą kroplę o każdy kęs....
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie lip 25, 2010 7:42 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Kocia Lady pisze:Pysia wróciła, Bamboo dalej żadnych wieści... :(
samopoczucie trochę lepsze, pojeździłam na rowerze, wykąpałam się w fontannie 8O
kotki nakarmione jak zawsze, w pracy zostawiłam na zapas jedzenia, żeby dziś nie jechać, miły ochroniarz nakarmi kicie, dziadkowe kotki w ogródkach pod drzewami na balkonie reguralne odwiedziny jak zawsze, Seniorce tak gorąco że nie chce z suszarni wychodzić...
przedwczoraj byłam w galerii, błąkał się młody niemiecki owczarek, dałam pić jeść i zadzwoniłam po Eko-patrol do straży miejskiej, smutny był, ale zawsze to lepsze, mieć picie i jedzenie, niż prosić błagalnym wzrokiem o każdą kroplę o każdy kęs....


:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
dobrze, że go uratowałaś.. :ok:
Klara i Filip. Obrazek

Hanulka

Avatar użytkownika
 
Posty: 30313
Od: Pon lip 06, 2009 14:17
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 25, 2010 14:16 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

ochłodziło się, koty od razu odżyły, nie mówiąc o nas, zaraz wybieram się na przejażdżkę rowerkiem do pracy nakarmić Kiciunie.... :kotek: :kotek:
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Nie lip 25, 2010 17:42 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

no właśnie, teraz chłodniej i pogoda sprzyja koteczkom.. u mnie też podwórkowy wysyp.. pierwsza tura nakarmiona..
Kocia Lady :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :ok: :ok: :ok: :ok:
Klara i Filip. Obrazek

Hanulka

Avatar użytkownika
 
Posty: 30313
Od: Pon lip 06, 2009 14:17
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 25, 2010 22:23 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

:ok: :ok: :ok: :1luvu: dzięki Hania niedawno wróciłam z dokarmiania, chłodniutko, deszczyk siąpi...muszę kiciom wymienić sianko w budce na świeże, bo to pewnie już nie za pięknie pachnie....na balkonie jak zwykle goście... :kotek: :kotek: :kotek: z ogonkami...
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lip 26, 2010 9:28 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

bogoda dobra temperaturowo, mogłoby tylko nie padać.. bo dzikuski pewnie mokną..też muszę wymienić polarki w mojej kociej budce.. przychodzi teraz taki zmarnowany czarnuszek.. ma taką smutną minkę i oczy, ale nie da się podejść.. ledwo powąchał mój palec na wyciągniętej ręce.. i odskoczyl.. poczuł pewnie moje futra.. ale zjada ładnie.. no cóż pierwsze koty za ploty, jak to mówią..

Kocia Lady trzymaj się :ok: :ok: :ok: :ok: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Klara i Filip. Obrazek

Hanulka

Avatar użytkownika
 
Posty: 30313
Od: Pon lip 06, 2009 14:17
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lip 26, 2010 11:04 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Dziś uprzątnęłam ogródek, domek za płotem też już w stanie rozkładu, trzeba zrobić jakiś nowy, jak zimniejsze nocki, żeby kićki miały gdzie się schronić...zaraz jadę do pracy, nad ranem jak zawsze ktoś z dziadkowych na balkonie dopominał się głośnym miaukotem jedzonka, moje kićki śpią jak susły.... :kotek: dopiero o północy powrót rowerkiem do domu...
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Pon lip 26, 2010 22:49 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

dziś po drodze do pracy swoją "kanapką" czyli kotletem z piersi indyka obdzieliłam dwa pieski, chyba karmiące bo cycyszki widoczne, kicie w pracy już coraz bardziej odważne, mam nadzieję że Kruszynka do zimy się zaklimatyzuje, dziś rozmawiałam z koleżanką, która mieszka niedaleko gdzie Bambooo zaginęła i mówiła, że sąsiadka dokarmia tam 8 kotów, więc umówiłam się na obadanie terenu, w sierpniu może trochę wyjadę do rodziny więc muszę znaleźć osoby które będą dokarmiały moje pracowe kicie, no i dziadkom jakieś chrupki i żwirek zorganizować,
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Wto lip 27, 2010 16:33 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Kocia Lady, jak zawsze pracowita :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu: :ok: :ok: :ok: :ok:
Klara i Filip. Obrazek

Hanulka

Avatar użytkownika
 
Posty: 30313
Od: Pon lip 06, 2009 14:17
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lip 28, 2010 11:38 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

żadnych wieści o Bamboo, za to jak wczoraj wyjeżdżałam do pracy rowerem to tak mi strzelił kręgosłup, że stałam zgięta pół godziny w przejściu w klatce, aż sąsiedzi się zlecieli, jakaś pani dała mi tabletkę od bólu i jak ciutkę przeszło to pojechałam, dziś ledwie się zwlekłam z łóżka, wszystko mi się wali na głowę, nie ma zdrowia ani pracy normalnej, ale biorę na przeczekanie, bo wierzę, że będzie dobrze,
w nocy na balkonie darł się dziadkowy Książe żeby dać jeść, tak głośno że od razu się budzę wystawiam michy on je i idzie sobie, a w pracy wczoraj schodzę z 3 piętra i patrzę a Kruszynka siedzi przy ulicy i patrzy czy ja nie jadę, obraca główkę na lewo i prawo, a tu ja schodzę i ją wołam, a ona w kilka sekund już przy śmietniku....kochana kicia
w sierpniu będę wyjeżdżała do rodziny, więc już organizuję dokarmianie w pracy, bo w domu to zawsze mama da dziadkowym jak do nas przyjdą, a babcia z dziadkiem też zawsze coś wystawią przy śmietniku
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Śro lip 28, 2010 11:41 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Nie bierz na przeczekanie, bo czas mija tylko jak wrócisz wypoczęta i z nowymi siłami to poszukaj sobie innej pracy. Może ta obecna cię tak dołuje.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28701
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510 i 585 gości