jopop pisze:Procent wyraźnie lepiej.




Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
jopop pisze:Procent wyraźnie lepiej.
jopop pisze:no nie. nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego ktoś tak ryzykuje życiem kotów i podaje drugi raz caniserin. wszystko mi opadło.
Procent wyraźnie lepiej.
jopop pisze:ufff
Zofia&Sasza pisze:Czy istnieje jakiś zamiennik virkonu?
Mam ostrą alergię. Odkażam, kicham, obłażę ze skóry i boję się, że skończy się na ostrym dyżurze...
jopop pisze:Procent wrócił do starych zwyczajów, czyli on jest biednym malutkim niesamodzielnym kotkiem i pancia ma obowiązek karmić go strzykawką. SKubaniec drze mordę siedząc pod moimi stopami tak długo aż go nakarmię. Oczywiście miska stoi obok, nieruszona.
Jana pisze:Zofia&Sasza pisze:Czy istnieje jakiś zamiennik virkonu?
Mam ostrą alergię. Odkażam, kicham, obłażę ze skóry i boję się, że skończy się na ostrym dyżurze...
Aldevir. Też "ostry"
jopop pisze:obawiam się Zosiu, że aldevir niewiele zmieni.
doskonale Cię rozumiem, ja się od virkonu duszę.
mimbla64 pisze:jopop pisze:Procent wrócił do starych zwyczajów, czyli on jest biednym malutkim niesamodzielnym kotkiem i pancia ma obowiązek karmić go strzykawką. SKubaniec drze mordę siedząc pod moimi stopami tak długo aż go nakarmię. Oczywiście miska stoi obok, nieruszona.
To chłop jest po prostu.Znam wielu takich, którzy umarliby z głodu obok pełnej lodówki.
Oczywiście kciuki dalej są trzymane.
Kaprys2004 pisze:Poskarżę się Wam na siebie.. Tak się zastanawiam, że muszę być mocno zakręcona życiem. No może po prostu niewyspana, zmęczona czy jakoś chorawa z letka..Nie liczę nawet już tego, że rozmawiając przez komórkę, biegałam po biurze i przeszukiwałam biurko by ją znaleźć..
![]()
Ani nawet tego, że wczoraj po godzinie 20 zgubiłam dokumenty od samochodu na parkingu 10 km od domu, wypadły mi z ręki pewnie przy wkładaniu do torebki, czyli stało się to z bezmyślności i roztargnienia (znalazłam, w nocy).. Ani że zapominam o datach ważnych dla bliskich mi osób, czego ukoronowaniem było zapomnienie o urodzinach mojego syna.. Nie rozumiem jednak dlaczego w lecznicy kilka dni temu nie podeszłam do Bonifacego i go nie wzięłam z rąk TZ-ta Lilithian na swoje ręce na przytulanki.. To wręcz jak na mnie nienaturalne.. Jakieś zaćmienie umysłu i emocji.. A teraz już nigdy tego nie zrobię..
Dziwaczne jest że w ostatnich dwóch dniach zezłościło mnie potłuczenie przez koty słoików, wywalenie na pościel kwiatka z ziemią do łóżka, zanim sama się w nim znalazłam, przewrócenie wazonu i stojącej lampy (kilkakrotnie, już przestałam podnosić
, zwichrowany abażur leży obok, a żarówka nie wiem czy w ogóle działa
), rozgryzienie saszetki przeznaczonej dla Julisi z suchym convem i rozwleczenie po granatowym dywanie jej zawartości, notoryczne wchodzenie na stoły kuchenne, zwalanie garów i zżeranie ludzkich posiłków bądź przyniesionych zakupów, wchodzenie od tyłu/dołu szafek kuchennych do śmietnika i wyciąganie jego zawartości (tylko dlaczego np. torebki po ryżu???), zostawianie mokrych/tłustych śladów łapek na terakocie, sikanie po dopiero co wypranych po sikach budkach, po dywanach i w innych niedozwolonych miejscach (kupkanie i wymiotowanie też).. Do moich milusińskich zaczęłam już brzydko mówić i po raz pierwszy wczoraj zamknęłam przed nimi drzwi sypialni
![]()
Ale generalnie je kocham i już teraz za nimi tęsknię
![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 55 gości