Hospicjum'Jeszcze i jeszcze'(3). Convenia. Proszę o pomoc!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 07, 2009 17:12

Ciągle kciuki. :ok:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie cze 07, 2009 18:54

Kiedy obudziłam się rano, pożałowałam swojej decyzji. Ogarnęła mnie panika, jakiej jeszcze nie miałam opiekując się kotami - może poza tym jednym momentem, kiedy zobaczyłam po raz pierwszy Amal. Moja panika narastała, bo nie mogłam się skontaktować z Doc [jest niedziela], a wszyscy weci [co w sumie zrozumiałe] spuścili mnie na drzewo proponując eutanazję.
Dlaczego więc nie wybrałam tego wyjścia?
Bo Hopi reaguje, kiedy do niej mówię. Podnosi ten swój masakryczny odwłok i idzie do mnie, tak, jak przypuszczałam - na przednich łapkach. Idzie do mnie. Patrzy na mnie. A moje odczucia estetyczne są NIEWAŻNE. To jak ona wygląda jest NIEWAŻNE. Ma jeść, przyswajać i wydalać bez problemu. Reszta jest NIEWAŻNA. Nie uśpię kota tylko dlatego, że TAK WYGLĄDA. Z łapami też wyglądała masakrycznie - przyzwyczaiłam się. Do `takiej` Hopi też się przyzwyczaję.

Walczymy o koty nerkowe, koty z żółtaczką, niejedzące. O koty, które mają problemy z jedzeniem, przyswajaniem, wydalaniem. Ale mimo ciężkich chorób te koty `wyglądają` jak koty, a nie pół kota. Hopi jest teraz połową kota. Ale ta połowa, która została odjęta do niczego jej nie służyła, sprawiała ból i stanowiła obciążenie. Jaka jest różnica między walką o kota, który nie chce jeść, a walką o życie kota, który je, przyswaja i wydala normalnie, a tylko nie ma kończyn?
Być może różnica polega właśnie... na wyglądzie. Te pierwsze są ciągle `całe`...

Wiem, że według niektórych osób przesadziłam, że powinnam uśpić Hopi, a nie pozwolić `zrobić jej` coś takiego. Nie oceniajcie mnie. Niech nie ocenia mnie nikt, kto nie musiał stanąć przed decyzją uśpienia kota, który fizjologicznie jest zdrowy. Normalnie je i wydala. Możecie nie zgadzać się z moją decyzją, myśleć, że sami byście w życiu na coś takiego nie pozwolili. Ale nie oceniajcie mnie.
Pamiętam jak półtora roku temu, przez trzy tygodnie walczyłam o `udrożnienie` Orzecha. Operacja, której nie podjąłby się żaden wet - nacięcia zwieraczy cewki moczowej. Też myślałam, że nie damy rady. Ale Orzech żyje. Warto było. Moje zmęczenie, łzy i `odczucia estetyczne` nie mają wobec tego żadnego znaczenia.

Łapy Hopi można było uratować zaraz po wypadku. Może by nie chodziła, może też by się skończyło tak jak teraz. Jednak należało spróbować zrobić zabieg operacyjnego nastawienia obu kości biodrowych. To, że przyrosły do miednicy poza panewkami stawów biodrowych spowodowało, że powstał ucisk na nerwy. Doc myślał, że to chodzi o kość łonową, ale jak się okazało podczas zabiegu, nie tylko. Nawet w głębokim znieczuleniu te łapy pozostawały sztywne i napięte, a ścięgna same pracowały - to było widać. Być może decyzja wetów, którzy opiekowali się Hopi zaraz po zabiegu wynikała z tego, że Hopi była od pasa w dół zupełnie wiotka, jakby była sparaliżowana, a to stanowiło podstawę do zaniechania operacji. Do mnie Hopi przyjechała już usztywniona. Nie reagowała na leczenie farmakologiczne - a w trakcie zabiegu okazało się, że żadne leki by tu nie pomogły. Mogłam ją uśpić. To zawsze zdążę zrobić. Każdy, kto tak uważa niech zacznie czytać tego posta od początku.

Bardzo dziękuję Asi. Za to, że była z nami wczoraj podczas zabiegu. Za to, że rozumie moją decyzję, że dzielnie zniosła mój płacz w słuchawkę. Za wsparcie.
Mirce_t, która też mnie wsparła i przywołała do pionu.
I mojej mamie, która choć zupełnie nie potrafi zajmować się kotami w trudnych sytuacjach i którą ilość kotów u mnie w domu przyprawia o strach [`one tak patrzą na mnie`], też mnie wsparła i pocieszyła i bohatersko zaproponowała, że wpadnie do Hopi jutro, gdy będę w pracy.

Wam wszystkim, którzy tu zaglądacie też bardzo dziękuję.
[Ruru - wzruszyłaś mnie swoim postem - dziękuję.]
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie cze 07, 2009 19:08

Agn nie ważne jest jak kot wygląda, najważniejsze, że żyje szczęśliwy :D .
Hopi ma dużą wolę życia i jesli jej pasuje takie życie pajączka :wink: , to coż za problem z wyglądem, ona tego nie widzi, zwierzeta nie maja potrzeby bycia pięknym tak jak ludzie i za to je tym bardziej kocham, one chcą po prostu żyć szczęśliwe.

Mnie kiedyś bardzo rozbawiło jak jedna wetka powiedziała, że jak zaszyje kotce otwór po oku to będzie nie ładnie wyglądać, zapytałam czy z porcelanowym okiem będzie jej wygodnie, jeśli nie to zaszywamy aby małej nic się nie paprało.
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Nie cze 07, 2009 19:10

Agn, jak dla mnie, nie masz czego tłumaczyć - to oczywiste, ratujemy tak długo, jak długo zwierzę ma szansę godnie żyć. A skoro Hopi jest w stanie samodzielnie poruszać się, jeść, wydalać - to znaczy, że jest w stanie godnie żyć.

Przypomniała mi się moja, odwrotna, decyzja przy Maniusi. Maniusia miała zajęte rozrastającym się błyskawicznie nowotworem wnętrze pysia. Teoretycznie - u ludzi - usunięto by podniebienie, szczękę, karmiono by sondą, może udałoby się, o ile nie byłoby przerzutów, zrobić jakąś plastykę. Życie kota bez szczęki, bez podniebienia, bez języczka, i do tego niewidomego to już nie byłoby godne życie. Dlatego zgodziłam się z wetem, że na coś takiego skazywać jej nie wolno, chociaż też niby fizjologicznie była ok.

Hopi jest już przyzwyczajona do poruszania się bez nóżek, w pewnym sensie, jak się wszystko wygoi, będzie jej wygodniej poruszać się niż z tymi, nieprzydatnymi przecież do niczego, nóżkami. A jak piszesz - nasze odczucia estetyczne nie mają tu niz do tego, koty w lustrach nie przeglądają się :wink:
Przytulam Cię mocno, delikatne głaski dla Hopi. Trzymam cały czas kciuki.
Ostatnio edytowano Nie cze 07, 2009 19:19 przez Anka, łącznie edytowano 1 raz

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie cze 07, 2009 19:15

Aguś, kot nie cierpi i to jest najważniejsze. Chce żyć i nie cierpieć - i Ty jej to zapewniasz.
A wygląd ma znaczenie tylko dla ludzi. Zwierzęta nie mają świadomości naszych odczuć estetycznych i bardzo dobrze. Nie mają świadomości, że brakuje im jakiegoś kawałka, przecież tak szybko uczą się radzić sobie w nowych warunkach.
Nikt nie ma prawa Cię osądzać. Swoją drogą: za co? Za to, że Hopi nie cierpi?
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Nie cze 07, 2009 19:16

Kot, jak sądzę, nie wie, że jest inny. Nie cierpi, że jest brzydki i kaleki. Ale może się mylę. Nie jestem zbyt doświadczona ani zbyt mądra. I z pełną tego świadomością unikam wypowiadania się na forum w sprawach wszelkich.
Ludziom, którzy Cię oceniają, zazdroszczę pewności słuszności swych sądów i postaw.
To TY, Agn, podjęłaś się opieki nad Hope do końca jej dni.

Hopi - zdrowiej szybko, maleńka i biegaj na swych dwóch łapinkach :!:

Theodora

Avatar użytkownika
 
Posty: 1886
Od: Pon kwi 30, 2007 10:49

Post » Nie cze 07, 2009 19:23

iwcia pisze:Agn nie ważne jest jak kot wygląda, najważniejsze, że żyje szczęśliwy :D .


Tak, Iwciu, ale według niektórych osób taki kot nie może być szczęśliwy.

Wiem, że przed nami ciężki tydzień lub dwa. Prozaicznie - najtrudniej będzie do pierwszej kupy. :roll:
Bardzo potrzebujemy Waszego wsparcia.
Ja bardzo potrzebuję. I dziękuję, że jesteście.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie cze 07, 2009 19:36

Agnieszko, podziwiam ze tyle masz na swoich barkach.
Nic nigdy nie jest proste.

Zycze Wam byscie szybko z Hopi doszly do zdrowia. By po operacji wszystko nadal fizjologicznie bylo ok.
I wiele szczesliwych chwil dla koteczki!

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie cze 07, 2009 19:36

Jesteśmy i będziemy! :ok:
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Nie cze 07, 2009 19:37

Agnieszko, jestem z tobą stale, chociaż może rzadko odzywam się.
A czy kot jest szczęśliwy, to najlepiej widzi jego opiekun. A jeżeli samodzielnie może się poruszać, to właściwie dlaczego nie ma być szczęśliwy?
Agn, nie przejmuj się ludzkimi językami, Ludzie tak niestety mają, że lubią wszędzie wetknąć swoje trzy grosze przekonani o tym, że oni wiedzą najlepiej.
Masz wspaniałego weta, jestem przekonana, że gdyby podejrzewał, że taka operacja bardzo pogorszy stan bytowania koteczki, powiedziałby Ci o tym.
Trzymajcie się, skarby.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie cze 07, 2009 19:45

Aga, przeciez Ty wiesz...
trudne tygodnie przed Wami, to czekanie na kupe :( trzymam kciuki i mnostwo cieplych mysli przesylam... tak naprawde weszlam dzisiaj tylko po to, zeby przeczytac co u Was i sie dopisac do watku... chyba kolejny urlop od miau mi sie szykuje...

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Nie cze 07, 2009 19:48

Beata pisze:tak naprawde weszlam dzisiaj tylko po to, zeby przeczytac co u Was i sie dopisac do watku... chyba kolejny urlop od miau mi sie szykuje...


Nie zostawiaj nas... :crying:
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie cze 07, 2009 19:54

Ciesze sie że operacja się udała :), bałam się że mogą wystąpić jakieś komplikacje ale wszystko sie udało a teraz kicia będzie żyć u ciebie szczęśliwa i wdzięczna za to co dla niej zrobiłaś. Koty wyczuwają chęć pomocy i nie protestują , są bardzo dzielne. Podziwiam cie za to ;) no i oczywiście trzymam kciuki żeby koteczka jak najszybciej wróciła do zdrowia i nie przejmuj sie tym co gadają inni :wink:

Kciuki za koteczke :ok:
Obrazek
viewtopic.php?f=1&t=116684&start=45
http://nadziejanadom.org/
Ludwiczek[']; Kinia[']; Balbinka[']; Kleo ['] - mój kochany miś

Kleo

 
Posty: 1449
Od: Sob sty 12, 2008 15:50
Lokalizacja: Będzin

Post » Nie cze 07, 2009 20:09

Agnieszko....Ty wiesz... a reszte powiedzialam Ci przez telefon.

Hopi zrob piekna koopke. Dla nas wszystkich.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie cze 07, 2009 20:41

Przecież najważniejsze jest to, jak się zwierzak czuje, a nie jak wygląda.
Kciuki za rekonwalescencję Hopi :ok:
Obrazek Polska - katolska oraz kibolska

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30733
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Tundra i 64 gości