Wydaje mi się że u Kocisia nastąpiło jakieś kolejne przełamanie. Po wielu tygodniach przygladania się jak Szczęściarz szaleje z piłeczką pingpongową i wielu ostrożnych badanich tegoz dziwnego przedmiotu, sam zaczął się bawic... Teraz muszą dostawać dwie piłki-każdy swoją i zaczyna się szaleństwo. Wczoraj Janka zaobserwowała wspólna ich zabawe i coś na kształt podawania sobie zabawki:"Ja do ciebie a ty do mnie". Zadziwiające.... Czy to jest możliwe by koty tak potrafiły się bawić?
Oczywiście na porządku dziennym są wylizywania uszu, głowy etc. i zawsze kończy się to bijatyką i gonitwą.
Czy wiecie jak wygląda szczęśliwy kot? Potrafi biegac po całym mieszkaniu podstakując i pomiaukując jednocześnie, podjada sobie kiedy ma ochote, włazi na kolana bez żadnej obawy i daje się miziać od czubka nosa po koniuszek ogona. Bawi się wszystkim co popadnie i jest naszym Kocisiem. Chłopak tak się rozbrykał ze czasem bardziej go nosi niz Szczęściarza.
