Tylko nie drzyjcie się na mnie, że to nie moja sprawa. Ja wiem, że nie moja, ale jak wiecie, ciągle siedzę w waszych wątkach, więc jestem na bieżąco. Zdążyłam też już troszkę Was poznać. Z Iwonką mam przyjemność czasami na gg pogadać, z Ko_dą też, z Mała wymieniałyśmy się PW i troszkę sobie ponarzekałyśmy na koci los.
I ostatnio gdzieś przeczytałam, że Mała od dłuższego czasu ma pierwsze zlecenie i dostała szansę na zarobienie pieniędzy. A z tego, co czytam, głóny transport na uzytek ratowania kotów schroniskowych to właśnie samochód Małej. Dzisiaj natomiast nie mogła odrazu zareagować na znalezienie przez Ko_dę domu dla Puszka, bo się jej auto rozkraczyło.
Potem bardzo mi dziękowała za deklarację wysłania kasy na szpital dla Puszka, bo sama nie ma czym zapłacić za naprawę auta. Nigdzie, w żadnym Waszym wątku nie znalazłam, żeby Mała wprost pisała, że nie daje rady z kasą i że potrzebuje pomocy.
Kiedyś przypadkiem przeczytałam w wątku Dorci44, u któej jest masa tymczasó, że nie ma pieniędzy na USG dla jej suczki, która była w bardzo ciężkim stanie. Ale Dorcia nie prosiła o pomoc, a jak ja zaproponowałam kasę, to Dorcia przepraszała, że nie chce naciągać itd. To zjawisko jest dość powszechne na forum. Najczęściej u osób, które same bardzo, bardzo aktywnie pomagają w ratowaniu kotów: biorą je na tymczas, finansiują badania. A jak nagle same potrzebują, nie potrafią poprosić.
Dlatego ja odważyłam się tutaj o tym napisać i zaproponować, żeby może pomóc Małej zapłacić chociaż za naprawę samochodu. Ona jeździ ciągle nim na użytek kotów, a w żadnym rozliczeniu, w pozycji wydatki nie było kosztu benzyny (teraz dokładnie przejrzałam). Skoro teraz nastał u niej taki trudniejszy czas, to może pomóc jej chociaż zapłącić za naprawę.
Ponieważ zdarzało mi się czasami wspierać Ślązaczki drobnumi wpłatami, więc mnie wypada o tym napisać. I chciałam napisać, że gdyby w rozliczeniu miesięcznym pojawiła się pozycja np. benzyna, albo teraz naprawa samochodu, to ja jako drobniutka fundatorka nie miałabym nic przeciwko temu.
I jeszcze, żeby się suprawiedliwić napiszę, że jakieś 2 miesiące temu też miałam kulminację bardzo poważnego kryzysu finansowego i też nie umiałam nikogo poprosić o pomoc, chociaż ledwo dałam radę. Więc wiem, jak to jest potrzebować i nie umieć prosić.
Proszę na mnie się nie wydzierać, że się wtrącam i w ogóle. Ale jak Mała zachechle swoje auto, albo nie będzie miała na benzynę, to ucierpią przede wsztystkim koty.
bardzo przepraszam, że się ośmieliłam wtrącić
