nie no, bez jaj.
ja nie wiem, jak to wygląda na Włochach, ale nasze wolskie koty dzielą się na różne typy, podstada i samotników. duża część kotów nie je w ogóle przy mnie, ani przy innych kotach. jeżeli, zakładając, że to jest realne, wydzielę tym śmiałym małe, dietetyczne porcyjki (co oczywiście nie jest realne, bo jak zwykle po parę sztuk rzuciłoby się na jedną porcyjkę i przy niej awanturowałyby się, a w międzyczasie Buba cichaczem pochłonęłaby pozostałe 6 porcji), to koty nieśmiałe, dzikie i później dochodzące nie zjedzą wcale, niczego.
poza tym, jeśli nie zostawię im zapasu w, dajmy na to, poniedziałek, to do środy będą siedzieć na czczo.
co do tej śmietany, to serio, nie ma co - nomen omen - bić piany, bo bywam na cmentarzu 1-2 razy w tygodniu, przekładając na mrozy, zaniosłam ją im całej zimy może ze 4-5 raza. a ona, będąc przesyconą tłuszczem, zamarza pozostając miękką i puszystawą - coś jak ludzkie lody. wiem, że niektórzy praktykują też polewanie karmy roztopionym smalcem, żeby choć na odrobinę dłużej zachować je w formie miękkiej. normalnie przy -15 po 10 minutach można już próbować podbić komuś oko taką mokrą karmą wyłuskaną z plastikowej miseczki.
serio, jedyną realną i godziwą opcją poprawy stanu przygrubawych kotów wolno żyjących jest podawanie karmy o wysokiej jakości, bezzbożowej, wysokobiałkowej, wysokomięsnej, z małym procentem węglowodanów. a tak po prawdzie to kto ma na to kasę? wiadomo, jakie są realia. nieraz koty "domowe", właścicielskie jedzą gówniane karmoidy typu kitekat, zaprawione ryżem/makaronem/kaszą...
zacytuję jeszcze bez pytania wypowiedź innej karmicielki:
Szczególnie w zimę organizm magazynuje tkankę tłuszczową, po to żeby mógł się ogrzać. Jak kot jest szczupły i nie ma dostępu do ciepłego pomieszczenia, ma marne szanse na przeżycie zimy. Kot nie może się ogrzać, co prowadzi do infekcji, a każda infekcja to gwóźdź do trumny dla kocich nerek. Poza tym to głównie węglowodany powodują tycie i cukrzycę u kotów (nadmiar jedzenia oczywiście też, ale to raczej nie dotyczy kotów bezdomnych). Tłuszcz jest w pierwszej kolejności wykorzystywany do produkcji energii, której kot w zimie potrzebuje dużo więcej. Dlatego kotów bezdomnych nie należy odchudzać (nawet jeśli wydaje się, że są za grube) i nie należy im ograniczać białka i tłuszczu.
to fakt, że cmentarniaki latem chudną.
no i spoko, nie urażam się, ale fakt, trochę się poirytowałam
