[Białystok11]nadal kociakowo :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 19, 2011 18:20 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

ale spokojnie, ja tylko żartowałam :wink:
fakt faktem, "straszę" ludzi, ale jeśli ich to nie odstrasza, to przychodzą do mojego domu i najczęściej wychodzą z kotkiem :mrgreen:
ObrazekObrazek

lusesita

 
Posty: 2278
Od: Pon wrz 28, 2009 11:56
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob lis 19, 2011 18:27 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Lusesita- wiem. Byłam, widziałam, wyszłam z kotem :wink:

pchelka

 
Posty: 87
Od: Pt gru 25, 2009 1:47
Lokalizacja: Białystok/Ostrołęka

Post » Sob lis 19, 2011 18:31 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Po prostu nadmierny wywiad środowiskowy przed czasami jest nie na miejscu, zniechęca. Nigdy wszystkich losowych wypadków nie da się przewidzieć. Może być piękny dom, zabezpieczony od a do z a ludzie wbrew pozorom średni.. Trzeba znaleźć złoty środek.

pchelka

 
Posty: 87
Od: Pt gru 25, 2009 1:47
Lokalizacja: Białystok/Ostrołęka

Post » Sob lis 19, 2011 19:09 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

J.D. pisze:Po ostatnich telefonach z Białegostoku w sprawie adopcji mam pytanie:Czy wydajecie koty do domków z niezabezpieczonymi balkonami,oknami ? Czy twierdzenie dzwoniących,że łatwiej adoptować kota z Kotkowa niż ode mnie to prawda czy pomówienie? Czy koty będące pod opieką fundacji są tak wydawane?
Zastanowiło mnie to gdyż na moje stwierdzenie,że fundacja też "RACZEJ "nie odda kota do domu bez zabezpieczeń kolejny raz usłyszałam stwierdzenie,że nie mam racji...że można dostać kota z fundacji...przy ostatnim telefonie słyszałam w tle gniewny głos pana mówiący do pani :..."Nie zawracaj sobie głowy.Bierz z kotkowa"....nie mam zamiaru rozpętywać jakis afer ale kolejny raz adopcja mojego tymczasa nie dochodzi do skutku właśnie z powodu zabezpieczeń a raczej ich braku...

J.D. czy to oznacza że zanim wyadoptujesz kota najpierw jedziesz obejrzeć mieszkanie w którym zamieszka Twój podopieczny?
BAMBI I TROLKA
Obrazek
"Człowiek jest wielki nie przez to, co ma,
nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym
dzieli się z innymi."

dorotak97

 
Posty: 3297
Od: Wto gru 23, 2008 11:52
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob lis 19, 2011 20:09 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

J.D. pisze:Po ostatnich telefonach z Białegostoku w sprawie adopcji mam pytanie:Czy wydajecie koty do domków z niezabezpieczonymi balkonami,oknami ? Czy twierdzenie dzwoniących,że łatwiej adoptować kota z Kotkowa niż ode mnie to prawda czy pomówienie? Czy koty będące pod opieką fundacji są tak wydawane?
Zastanowiło mnie to gdyż na moje stwierdzenie,że fundacja też "RACZEJ "nie odda kota do domu bez zabezpieczeń kolejny raz usłyszałam stwierdzenie,że nie mam racji...że można dostać kota z fundacji...przy ostatnim telefonie słyszałam w tle gniewny głos pana mówiący do pani :..."Nie zawracaj sobie głowy.Bierz z kotkowa"....nie mam zamiaru rozpętywać jakis afer ale kolejny raz adopcja mojego tymczasa nie dochodzi do skutku właśnie z powodu zabezpieczeń a raczej ich braku...


I.D. ja mam niezabezpieczone okna i balkon ( z różnych przyczyn ) Mamy 6 własnych futer i czasami tymczasy. Ja i Tż pilnujemy bardzo ich bezpieczeństwa, nigdy na balkon nie wychodzą same ( zdarza się, że ucieknie jakaś bźdźągwa lub bźdźwąg :mrgreen: , np. jak niosę pranie. Okna uchylne uchylamy tylko jak jesteśmy w domu ) . Może najlepszym na świecie domem nie jesteśmy, ale myśle, że nie najgorszym. Wydaje mi się, że zabezpieczenie to nie wyznacznik, raczej rozmowa z potencjalnym domem. jak widzą zapewnienie bezpieczeństwa pomimo pewnych niedociagnięć

ps. zmiany to literówki :lol:
Ostatnio edytowano Sob lis 19, 2011 20:16 przez ellza1, łącznie edytowano 4 razy

ellza1

 
Posty: 1528
Od: Pt kwi 18, 2008 9:14
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob lis 19, 2011 20:09 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

To ja wypowiem sie za siebie.
1. J.D. tobie ludzie mówili takie rzczy a mi np. że jak z kotkowa to oni nie chcą bo tam same chore koty wydają
Niektórzy na samą wiadomość o umowie adopcyjnej rezygnują i rozłączają sie bez pożegnania. Niektórzy dzwonia przygotowani i zasypują mnie lawina fachowych pytań. Tak więc co człowiek to inne podejście. Myślę, że każdy z nas potrafi wyczuć po kilku minutach rozmowy czy dana osoba powinna mieć kota.
2. Co do balkonów to przyznam się, że sama nie posiadam osiatkowanego i nie stawiam takiego warunku DS. Z doświadczenia wiem, że jak ktos chce to potrafi upilnować kota. Zawsze można razem z kotem pobyć na balkonie a jak się chce otworzyć drzwi balkonowe to kotka można zamknąć w innym pokoju. Zresztą mój Wiktor przebywa sam na balkonie i nie w głowie mu łażenie po barierkach czy skakanie z wysokości.
Owszem umoralniam ludzi o możliwości zabezpieczenia balkonu i o zachowaniu ostrożności przy otwieraniu okien. Ale uważam, że osoba adoptująca bierze odpowiedzialność na siebie za bezpieczeństwo swego nowego człokna rodziny.
3. Przy obecnej bezdomności zwierząt każdy DS jest na wage złota i nie można stawiać zbyt wygurowanych wymagań, bo sa różne domy. Takie, które są w stanie zaoferować luxus jak rówież i takie które oferują warunki takie na jakie ich stać. Zostańmy przy tym, że decydującym i w mojej ocenie najważniejszym warunkiem adopcji pozostanie jeden z pkt. umowy ,,kote jest do kochania".

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

Post » Sob lis 19, 2011 20:38 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Mam dwie wiadomości dobrą i złą

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

Post » Sob lis 19, 2011 20:51 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

dobra
Dziś szczęśliwie do swojego wspólnego DS trafiły: mój mały Tygrysek (ostatni z rodzinkiPL) oraz uroczy mruczący Koksik.
To pierwsze kotki w rodzinie więc radość tym większa. Wiadomo, że zaklimatyzowanie sie i wzajemne poznawanie zajmie kilka dni, ale jestem pewna, że nowi właściciele za jakiś czas powiedzą: ,,a jak my do tej pory żyliśmy bez kotów" :ryk:
Tak jak w przypaku Marty od Kropeczki, prawda?

no i ta zła
nie wiem czy powinnam już się martwić, ale Tygrys wyszedł rano na podwórko i do tej pory nie wrócił. Nawoływałam, szukałam i ani śladu. Nigdy się nie oddalał spod klatki i stawiał sie na każde moje zawołanie. Bardzo żadko zostawał sam na podwórku, bo zawsze sie mnie pilnował i wracał razem z nami do domu po spacerze. Dziś chiał sobie powąchać więc go zostawiłam. I już więcej go nie widziałam. :cry:

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

Post » Sob lis 19, 2011 20:54 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

asika5 pisze:dobra
Dziś szczęśliwie do swojego wspólnego DS trafiły: mój mały Tygrysek (ostatni z rodzinkiPL) oraz uroczy mruczący Koksik.
To pierwsze kotki w rodzinie więc radość tym większa. Wiadomo, że zaklimatyzowanie sie i wzajemne poznawanie zajmie kilka dni, ale jestem pewna, że nowi właściciele za jakiś czas powiedzą: ,,a jak my do tej pory żyliśmy bez kotów" :ryk:
Tak jak w przypaku Marty od Kropeczki, prawda?


Koty się zadamawiają. Koksik jest bardzo przerażony, za to Tygrysek odważnie poznaje wszystkie umożliwione do zwiedzania kąty :) Już teściowa uległa i karmiła kota polędwicą :D Zakochani są, tylko martwią się, że jeszcze czarnuszek nie był siusiu.
Nie istnieją koty zwyczajne.

Colette

Chogalinka

 
Posty: 253
Od: Wto paź 05, 2010 12:26
Lokalizacja: południe, tam jest cudnie...

Post » Sob lis 19, 2011 20:59 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Zgadzam się z Aga i Asia i Pchełką ;)
w tym tygodniu wyadoptowałam wszystkie 3 tymczasy, nawet czarnego:) Już czekam na kolejną dostawę zmarzniętych kotków z ulicy...
Ja też późno osiatkowałam balkon ( ze względu na szaloną Bebilonkę i beztrosko brykające gromadki tymczasów, bo Juls lubi na balkonie tylko grzecznie siedzieć i patrzeć lub spać) i zrobiłam to wiosną, gdy było ciepło i sucho. Moim zdaniem montaż siatki teraz, w listopadzie nie ma sensu. Po pierwsze człowiek który będzie to robił może łatwo poślizgnąć się na oblodzonych, wilogtnych barierkach, może łatwo zaziębić się ( i np zgodzi się na montaż ale trzy razy droższej cenie niż latem, bo więcej ryzykuje) po drugie siatka może nie przetrwać zimy, tnz wiosną i tak będzie trzeba coś poprawić. i po trzecie zimą balkon jest raczej rzadko otwierany, a mroźny powiew nie zachęca kota do wybiegania nań i niebezpiecznych zabaw.
Tak więc moim zdaniem nie ma sensu odmawiać kota ludziom, (którzy chcą kochać i troszczyć się o zwierzę, wysterylizować je itp) tylko dlatego że w momencie adopcji nie mają siatki na balkonie...

A i jeszcze zgłaszam, że dostałam 20 zł na rzecz tymczasów od DS, który adoptował Zapieckę:)

beata87

 
Posty: 347
Od: Czw mar 27, 2008 22:42
Lokalizacja: bialystok-centrum

Post » Sob lis 19, 2011 21:11 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

EithelAmarth pisze:
asika5 pisze:dobra
Dziś szczęśliwie do swojego wspólnego DS trafiły: mój mały Tygrysek (ostatni z rodzinkiPL) oraz uroczy mruczący Koksik.
To pierwsze kotki w rodzinie więc radość tym większa. Wiadomo, że zaklimatyzowanie sie i wzajemne poznawanie zajmie kilka dni, ale jestem pewna, że nowi właściciele za jakiś czas powiedzą: ,,a jak my do tej pory żyliśmy bez kotów" :ryk:
Tak jak w przypaku Marty od Kropeczki, prawda?


Koty się zadamawiają. Koksik jest bardzo przerażony, za to Tygrysek odważnie poznaje wszystkie umożliwione do zwiedzania kąty :) Już teściowa uległa i karmiła kota polędwicą :D Zakochani są, tylko martwią się, że jeszcze czarnuszek nie był siusiu.

Bardzo sie cieszę :1luvu: Co do siku Koksika to zdarza się, że kotek w nowym domku czasmi nie robi dwa dni siku. Wynika to ze stresu, nowe miejsce, nowi ludzie. Pewnie w nocy pójdzie do kuwetki jak wszyscy będa spali:) Jeśli mogę coś doradzić, to sa dwa sposoby: zostawić go w spokoju i dac mu trochę czasu lub jak najczęściej Koksika brać na rączki głaskać i przytulać.
Z dnia na dzień powinno być lepiej:)

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

Post » Sob lis 19, 2011 21:17 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Poradzą sobie koty na pewno :) Burasek trochę zastrasza czarnuszka, ale po prostu muszą się poznać, poznać swoje zapachy. Na pewno się pokochają, to nie ulega wątpliwości.

Tylko zestresowana rodzinka co chwila do mnie dzwoni o coś pytać i radzić się :D
Nie istnieją koty zwyczajne.

Colette

Chogalinka

 
Posty: 253
Od: Wto paź 05, 2010 12:26
Lokalizacja: południe, tam jest cudnie...

Post » Sob lis 19, 2011 21:25 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Więzi najlepiej zawiązują sie podczas zabawy wtedy liczy sie tylko upolowanie myszki:)

asika5

 
Posty: 1087
Od: Pon gru 15, 2008 21:52

Post » Sob lis 19, 2011 21:50 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

Myszki mają już 3, pewnie ciocia im naznosi więcej, więc będzie na co polować :D
Nie istnieją koty zwyczajne.

Colette

Chogalinka

 
Posty: 253
Od: Wto paź 05, 2010 12:26
Lokalizacja: południe, tam jest cudnie...

Post » Sob lis 19, 2011 21:51 Re: [Białystok11]nadal kociakowo :(

dorotak97 pisze:
J.D. pisze:Po ostatnich telefonach z Białegostoku w sprawie adopcji mam pytanie:Czy wydajecie koty do domków z niezabezpieczonymi balkonami,oknami ? Czy twierdzenie dzwoniących,że łatwiej adoptować kota z Kotkowa niż ode mnie to prawda czy pomówienie? Czy koty będące pod opieką fundacji są tak wydawane?
Zastanowiło mnie to gdyż na moje stwierdzenie,że fundacja też "RACZEJ "nie odda kota do domu bez zabezpieczeń kolejny raz usłyszałam stwierdzenie,że nie mam racji...że można dostać kota z fundacji...przy ostatnim telefonie słyszałam w tle gniewny głos pana mówiący do pani :..."Nie zawracaj sobie głowy.Bierz z kotkowa"....nie mam zamiaru rozpętywać jakis afer ale kolejny raz adopcja mojego tymczasa nie dochodzi do skutku właśnie z powodu zabezpieczeń a raczej ich braku...

J.D. czy to oznacza że zanim wyadoptujesz kota najpierw jedziesz obejrzeć mieszkanie w którym zamieszka Twój podopieczny?

co więc według Ciebie oznacza termin "wizyta przed adopcyjna"???

J.D.

 
Posty: 5241
Od: Nie maja 23, 2010 13:24
Lokalizacja: Sokółka,podlaskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Evilus, Google [Bot] i 213 gości