AniHili pisze:Sol, jak już zaczniesz uskuteczniać podróże, to zapraszam i na dziki wschód

Z atrakcji..hmm....jadowity oddech Msciśka, który na dzień dobry uzyskał przydomek "Iperyt"

(Pomponmama - Twój Frędzel atakuje częścią tylną, a mój Mścisiek przednią...zrobimy hybrydę?

) Proponuje przybyć w zimie *słodki uśmiech królowej śniegu*

AniHili jak to mówią kij ma dwa końce - mój Frędzel ma dwa końce takoż - oba równie toksyczne, choć przyznaję, że ten zadni wylot ma większe spektrum rażenie, ponieważ z przodu Frędzelek razi na mniejsze dystanse...

Sol przyjeżdżaj - póki nie pracuję i siedzę w domu, nie ma problemu, przyjedź kiedy ci pasuje

A jeśli chodzi o moja prababcię, to ona naprawdę była niesamowita! W wieku 84 lat jeździła na motorze marki WS, z dzikim błyskiem w oku i chustce na głowie. Jak ludzie w jej miasteczku widzieli babcię na motorze, to spierniczali po kątach aż miło. W tym samym wieku myła również okna w swoim mieszkaniu, a było to stare budownictwo z bardzo wysokimi oknami. Kiedy moja mama błagała "babciu zejdź, ja ci umyję, bo spadniesz", babcia przeganiała ją nerwowo -"odejdź dziecko, daleko nie polecę, tylko na dół...

" Na starość dopadła ją skleroza i zaczęła się gubić - wtedy wzięła ją do siebie jej córka, a moja babcia. Ale prababcia, która do końca była zapalona czytelniczką, zwiewała jej z domu do biblioteki, żeby sobie coś wypożyczyć

Zostawiała jej tylko listy "wątrobiankę ci zeżarłam, o mnie się nie martw, ja sobie radę dam!". Zmarła zdrowa jak koń, ze starości w wieku 98 lat...

Miałam wtedy tyle lat co teraz moja Zuzu - około 8, ale doskonale ją pamiętam. Zawsze się ze mną bawiła, kiedy odwiedzałam babcię, była ciepła, kochana i miała piękne niebieskie oczy, które nie wyblakły mimo ciężkiego życia

Przepraszam, tak sie rozpisałam nie na temat...