Józefów: dziki kot Tobiasz

agnieszka336 pisze:TŻ zawalony pracą i mało komunikatywny Decyzja wieczorem.

Czy bylaby mozliwosc transportu do Warszawy, żeby za bardzo nie marudzil i łatwiej decyzję podjął?
Mieszkam na Gocławiu, to z Otwocka nie najgorzej.

Jeżeli tylko Twój TZ podejmie własciwą decyzję :mrgreen:

- osobiście dostarczę kicię.
Od Kasimarty zabierałam swojego Tobiasza, a z Gocławia przeprowadziłam się tu, gdzie teraz mieszkam. To żadna odległość :wink:

a ja w razie by co awaryjnie

jeśli tylko decyzja byłaby jedynie słuszna :piwa:

oczywiście że byłaby możliwość, ale z mojej strony dopiero jutro..może być z rana, dostosowałabym się.

agnieszka336 pisze:TŻ zawalony pracą i mało komunikatywny Decyzja wieczorem.

Czy bylaby mozliwosc transportu do Warszawy, żeby za bardzo nie marudzil i łatwiej decyzję podjął?
Mieszkam na Gocławiu, to z Otwocka nie najgorzej.

Ha, pamiętam jak się cieszyłam, że mieszkasz na Gocławiu a nie w Łomiankach.

Co z tymi TZ-tami? Czy tylko smarti i ASK@ maja takich wyrozumiałych? Bo u większości to wlasnie Panowie staja okoniem przeciwko dokoceniom albo chociaz tymczasowaniu :evil:

Aż zacytuję sygnaturkę forowiczki Neigh:
"Ci, co nie lubia kotów, w poprzednim wcieleniu musieli byc myszami" :mrgreen:

Czyzbysmy w większości miały takie byłe... myszy? :ryk:

Wiadomo, kot zawsze poluje na myszy :>

Ja już się rozstałam z moim ostatnim, ale on to był nawet antykoci, nawet nie obojętny :/
Ale inna rzecz, że przeze mnie już nie straszy kota swojej siostry, a ostatnio go nawet pogłaskał

Szalony Kot pisze:Wiadomo, kot zawsze poluje na myszy :>

Ja już się rozstałam z moim ostatnim, ale on to był nawet antykoci, nawet nie obojętny :/
Ale inna rzecz, że przeze mnie już nie straszy kota swojej siostry, a ostatnio go nawet pogłaskał

Hehe, łaskawca...
O raju, może jednak ONI się uczą? Ale jakoś opornie im to idzie...

u mnie było inaczej..to mój przywiózł do domu pierwszego kota, potem razem byliśmy w schronie zawieźć trochę potrzebnych rzeczy i właściwie ja nie mogłam wyjść z pustymi rękami, ale on nie oponował ani trochę.

Zgodził sie! :piwa:

Kto podrzuci malucha jutro koło 12?

o matko! Cudownie!!
Zaraz to ustalimy..rozmawiałam dziś z Chatte i w końcu postanowiłyśmy poczekań na decyzję choć ona mówiła że może, nie wiem tylko czy akurat jutro. Ja w razie czego chyba mogę..tzn. mogę tylko muszę skonsultowac z mężem godzinę ewentualnie.

Jupi

Jesteś cudowna :1luvu:

! I Twój TZ także :1luvu:

Napisz mi na PW swój adres i ewentualnie telefon do kontaktu.
Czy mam po drodze podjechac z kicią do weta, czy wolicie zrobić przegląd u swojego?

Wiecie co, bardzo się cieszę ale jednocześnie mi cholerka smutno. Zawsze bardzo podziwiam osoby prowadzące DT i dla kocików jest to wspaniałe rozwiązanie, ale nie potrafię wyobrazić sobie jak trudno oddać zwierzaka do którego człowiek już się przywiązał. Może głupio to zabrzmi ale troszeczkę się do niej przyzwyczaiłam.. ;-)

To co? Przyjeżdzać? A może już niekoniecznie? :wink:

A tak serio, serio - ustal proszę z TZ-tem godzinę. Agnieszka chciała, żeby kocik trafil do niej ok. 12, czyli gdzies o 11 musiałabym byc u Ciebie.

wiesz, gdybyśmy mieli go odwozić to musiałabym z nim ustalać ale skoro ty go zabierasz to bądź o której Ci pasuje..może być 11 u mnie

ja tłumaczę sobie że u mnie to taka totalna pierwsza linia frontu dla kolejnych kocików ;-)

DT już trochę przemyślana druga, a wszystko dąży do szczęśliwego końca ;-)

To do zobaczenia jutro.
Jak zajadę pod bramę - zadzwonię.

Józefów: dziki kot Tobiasz

Kto przegląda forum