Ujmując bardzo krótko i bardzo rzeczowo- Milenka właśnie pozwoliła sobie zabrać głos w dyskusji w temacie życia, nie posiadając kota i podziela częściowo Wasze zdanie. Częsciowo, bo ona z kolei nie wyobraża sobie już życia bez człowieka!

Przecież miska sama się nie napełni (apetyt ma ogromny), a futerko samo nie wygłaszcza. Podsumówując- zdaniem Milenkowej- choć są minusy posiadania swojego ludzia, choćby sam fakt że łóżko nie jest całe dla kota, ale zdecydowniae plusy tego są większe zarówno objętościowo jak i wielkościowo, czy też długościowo i szerkościowo (wkońcu ,,+" ma kreskę w górę i w dół).

Pomijając już tę ukochaną, pełną (bo pusta już ukochana nie jest) miseczkę, kolanka, cieplutką kołderkę, przecież ogromnym plusem jest głaskanie. To się Milenka pomądrzyła, to chyba efekt wczorajszego uczenia (inaczej, bo inaczej- ale nauka była). Na zakończenie swojego przemówienia Milly dumna z siebie ziewnęła.