Na Cm. Wolskim. Styczniowe marcowanie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 28, 2009 14:30

Aniu - talon to talon
wet pisze co zrobił i dostaje określoną kwote

ale zdaje sie ze na jednym moze wpisać kilka sterylek wiec nie o ilość talonów chodzi
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro sty 28, 2009 14:32

Maryla pisze:Aniu - talon za talon
wet pisze co zrobił i dostaje określoną kwote

ale zdaje sie ze na jednym moze wpisać kilka sterylek wiec nie o ilość talonów chodzi


Maryla, ale wszędzie chcą talon za kota i nie chcą inaczej robić (w zeszłym roku też tak było).
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18765
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon lut 02, 2009 12:09

ariel pisze:U nas niestety nie :?
na talonie powinna być opcja wybory kocur/kotka - niewłaściwe skreślasz ;)

jak był talon na kotkę to bywało, ze robiono za to dwa kocury
ale zazwyczaj miałam talony takie i takie
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt lut 06, 2009 14:54 talony

Moim zdaniem "talony" to niepotrzebnie wydawane środki na kupę papieru, tonera i marnowanie czasu urzędników (podpis Naczelnika, pieczątka) - w skali całego miasta są to niemałe środki. W ub. roku nie wiadomo po co urzędnik jeszcze robił xero każdego wydanego talonu, podpisanego przez karmiciela (czyli masa papieru x 2).
Lista uprawnionych karmicieli powinna być poufnie (ochrona danych) dostarczana do danej lecznicy, realizującej umowę z miastem i na tej podstawie karmiciel realizowałby potrzeby bezdomnych zwierząt.

Talon urzędnik mógłby wydawać "interwencyjnie" - jednorazowym czy nowym osobom, które zgłoszą się do urzędu po pomoc dla bezdomnego zwierzaka.
Obrazek
Obrazek Obrazek

wydra

 
Posty: 1139
Od: Pt gru 22, 2006 18:20
Lokalizacja: Warszawa-Bielany

Post » Pt lut 06, 2009 18:39 Re: talony

Te talony są pewnie potrzebne lecznicy. Gdyby ich nie było, to każdy mógłby sobie przyjść i powiedzieć, że to kot od Pani Krysi i proszę go ciachnąć. Zauważ, że karmicielki, to często osoby stare i schorowane. Nie mają siły łapać i wozić kotów komunikacją miejską na kastrację i muszą korzystać z pomocy osób trzecich.

wydra pisze:Talon urzędnik mógłby wydawać "interwencyjnie" - jednorazowym czy nowym osobom, które zgłoszą się do urzędu po pomoc dla bezdomnego zwierzaka.

Teraz trzeba być zarejestrowanym karmicielem, żeby dostać talon, dla nas straszne utrudnienie :( Z drugiej strony gdyby talony dawali każdemu kto powie "tam kolo mnie kreci się taki kotek, trzeba by go ciachnąć", to ludzie kastrowaliby swoje własne koty na talony, jakby tylko wiedzieli o takiej możliwość. Niby dobrze, bo jeden wykastrowany kot więcej, ale za swoje koty powinien płacić opiekun, a nie miasto.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Pt lut 06, 2009 22:37

Biorąc pod uwagę, że gmina reprezentuje nas - mieszkańców i że większość z nas płaci podatek, więc tak samo jak ryczałtowo płaci za "utylizację" kocich zwłok leżących przy ulicach powinna wejść w porozumienie z lokalnym lekarzem weterynarii nie oglądając się na to czy kot nasz czy wasz - kastrować.
Kastracja - to jest sposób na to żeby zwierzaki w miastach nie właziły pod koła.
P.S. Sama jestem opiekunką "efektu oszczędności gminy". Szkoda, że to nie był mój wybór, tylko zbieg tragicznych okoliczności.

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Sob mar 21, 2009 17:17

Podnoszę wątek.
Muszę opisać pewien bardzo niepokojący incydent, ktory miał miejsce podczas dzisiejszej łapanki. :( :(

Melduję, że byłam dziś rano z panią Wiesią ok. 7 na cmentarzu. Udało się złapać biało-czarną kotkę w ciąży, na murku cmentarza sąsiadujacym z Caritasem. Udało się złapać młodą białoburą koteczkę, siostrę nieżyjącego już Dzwoneczka [']. Kicie pojechały do lecznicy na Ochocie.
'

***


Nie potrafię się sukcesem cieszyć bo spotkało nas coś bardzo, bardzo przykrego. I przerażającego :( :( :(

Jakiś czas temu wspominałyśmy o bardzo agresywnej kwiaciarce, ktora obrzucała nas wyzwiskami, odgrażała się. Próbowała zakłócić akcję kastracji kotów, przepedzić nas z cmentarza. Groziła robotnikom, którzy chcieli nam pomoc wyłapać kocięta.
Groziła tez konsekwencjami pani Wiesi tzn. 'głownodowodzącej'
:roll:

Dziś pani pojawiła się znów. Znow byla klasyczna awantura dotycząca 'patroszenia kotów' itp.

Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, ale stało się coś jeszcze gorszego


Tym razem agresywna pani pojawiła się z 'obstawą' w postaci nieciekawie wyglądającego pana.
Krzyczała, ubliżała nam. Powiedziala p. Wiesi, że ją uprzedzała, ze jeżei jeszcze raz przyprowadzi 'te dziewuchy' to połamie nam kosci.

Że p. Wiesia, jest głównodowodzącą, ze ona jej nie daruje.

Ponieważ na terenie cmentarza pojawił się ksiądz, który sprzyja akcji kastracji, pani i jej towarzysz, widząc ze są świadkowie awantury, opuscili teren. Zagroziłam, ze zadzwonie na policję.

Niestety, prawdziwe kłopoty rozpoczęły się później.

Pani Wiesia ruszyła w głąb cmentarza kontynuować karmienie. Ja wróciłam do bramy głównej z drugą złapaną kotką. Gdy wyjezdzałam z miniparkingu przed cmentarzem, nagle na drodze 'wyrósl' ów nieciekawy koleś. Stanął na środku uliczki, gestykulując, próbując mnie zatrzymać, wykrzykując coś agresywnie. Gdy mimo wszystko ruszyłam i impetem uderzył pięścią szybę przednich drzwi, zaczęłam się bać.

Dwie godziny później zadzwoniła roztrzęsiona pani Wiesia.
Gdy wychodziła z Cmentarza boczną bramą, koleś osaczył ją i kazał więcej nie przychodzić. Pani Wiesia odpowiedziała, ze karmi od 30 lat i nadal będzie karmic. Usłyszała wtedy:

'Jezeli jeszcze raz tu przyjdziesz (na cmentarz) to już stąd nie wyjdziesz żywa"


Przed chwilą wróciłam z posterunku policji na Żytniej. Złożyłyśmy zeznania z panią Wiesią.
Kwiaciarka i jej kompan zostali przesłuchani w mojej obecności (przyjechałam radiowozem na cmentarz)

oczywiście facet wszystkiemu zaprzeczył

Nie boję się o siebie, ale o p. Wiesię. Nie wiem, jakim sk... można być, żeby grozić i zastraszać starszą, schorowaną osobę poruszającą sie o lasce. :evil:

Groźb nie należy lekceważyć.
P. Wiesia pojawia się na cmentarzu przed 6.00 rano - wokól jest pusto.

W razie czego, nikt nie będzie jej mógł pomóc. :(

Jeszcze nie mogę otrząsnąć się z szoku :(

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Sob mar 21, 2009 17:32

Brak słów!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 21, 2009 17:36

Agata proponuję interwencję u baby i żula jestem inspektorem TOZ

ewula

 
Posty: 103
Od: Nie sty 18, 2009 20:17
Lokalizacja: warszawa

Post » Sob mar 21, 2009 17:44

Jest nadzieja, że rozmowa z policją ostudziła emocje krewkich obrońców rozmnażania kotów.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15184
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon mar 23, 2009 0:01

Znam to wydarzenie od p. Wiesi - oburzajace!
Dziś mój tato chciał porozmawiać z młodymi (syn i synowa tej baby - kwiaciarki),
ale mimo niedzieli - stoiska nie było... Czyżby się wystraszyli?
Szkoda, bo ktoś ich musi uświadomić o konsekwencjach, żeby nabrali
respektu przed pania Wiesią. Ona nie może być sama !!
Ta baba już rok temu, przy mnie, nawrzucała pani Wiesi w tym samym
stylu..... Wtedy nie padły groźby karalne. Pani Wiesia nie może być sama z tym problemem , z agresją osób bezmyślnych i nieodpowiedzialnych.
Jak można temu zaradzić?
Skąd się bierze taka postawa jak tej kwiaciarki i"obstawy"?
Jestem oburzona, ale też chciałabym się włączyć do ew. pomocy.
Czy jest coś do zrobienia z naszej strony (karmicieli)?

Alazosia

 
Posty: 53
Od: Sob maja 10, 2008 21:08
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pon mar 23, 2009 0:07

Alazosia pisze:Czy jest coś do zrobienia...

Można spowodować, że ta pani nie dostanie od dzielnicy kolejnego pozwolenia na handel w tym miejscu 8)
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 23, 2009 0:35

redaf pisze:
Alazosia pisze:Czy jest coś do zrobienia...

Można spowodować, że ta pani nie dostanie od dzielnicy kolejnego pozwolenia na handel w tym miejscu 8)


tylko słowo przeciw słowu raczej nie wywola tego skutku..
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pon mar 23, 2009 0:44

Satoru pisze:tylko słowo przeciw słowu raczej nie wywola tego skutku..

Nie musi być słowo przeciw słowu.
Wystarczy dyskretna informacja do odpowiedniego wydziału urzędu dzielnicy 8)
Obrazek

redaf

 
Posty: 15601
Od: Śro sty 25, 2006 21:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 30, 2009 19:14

a co, masz kontakty, wiesz jak się "załatwia" (z cudzysłowem lub bez) takie rzeczy?

jeśli kobieta szkodzi, nawet samemu miejscu brakiem szacunku dla zmarłych, należałoby ją nakłonić do poszukania innego rynku zbytu :?
Obrazek

Malk

Avatar użytkownika
 
Posty: 10648
Od: Pon paź 01, 2007 18:30
Lokalizacja: Oslo, NO

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Loganbar i 45 gości