Bura... i inni - potrzebny DT dla trzech maluchów - Kraków

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 04, 2007 22:47

Mnie się podoba Filip. :)
A TŻ woła na małego Wirus.
Chyba trzeba będzie przeprowadzić plebiscyt. Chociaż i tak pewnie przejdzie koncepcja TŻa, bo to on będzie dzisiaj spał z maluchem w łazience. :roll:

A Blenderek śpi na fotelu i sieknięty jest.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto gru 04, 2007 22:55

Blenderek, masz racje, takie przezycia trzeba odespać ;)

Hmm... ciekawie sie Tomkowi nocka zapowiada. Tak z ciekawosci zapytam: da sie tam rozlozyc jakis spiwor czy bedzie musial drzemac w pozycji siedzacej np na "tronie"? ;)

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 05, 2007 0:16

Łazienka jest długa i wąska - wchodzi 70 cm materac po długości. Ćwiczyliśmy już takie akcje. Np. z rujkującą Myśką.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Śro gru 05, 2007 14:40

Wstawiam kilka aktualnych fotek. Robione telefonem, więc jakość różniasta.
Minia wypatruje domu:
Obrazek Obrazek
Benio - kawaler do wzięcia:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Wypłosz Kasia - pieczarka:
Obrazek Obrazek Obrazek
Kochają się chyba?
Obrazek Obrazek Obrazek
Nowa zabawka:
Obrazek

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 05, 2007 14:46

Zapomniałam napisać. Jutro będziemy chyba mieli gościa. Gość chce oglądnąć Benia. O kciuki prosimy.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro gru 05, 2007 15:17

Trzymam kciuki!!!

elzak3

 
Posty: 2531
Od: Pon lis 19, 2007 11:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 06, 2007 20:03

Mikołaj dzisiaj przyniósł prezenty:
Beniowi przyniósł domek! :D
Sylwka pewnie jutro napisze więcej, bo historia jest prześliczna (jak to Kraków jest najmniejszym miastem świata :wink: )

A nam Mikołaj przyniósł Burą_Bis na sterylkę. Dzięki zaangażowaniu pani K. i jej córki mamy złapaną młodziutką burasię, która od jakiegoś czasu rezyduje pod wiadomym blokiem. Bura_Bis jest dokładnym sobowtórem Burej Mini, tylko trochę młodszym. Może jest jej córką? Chociaż pani K. twierdzi, że Bura wyprowadziła tylko jeden miot, naszych Burasiąt (i nawet podejrzewa Burą-Bis o bycie piątym, zaginionym Burasiątkiem, ale to chyba nie, bo za duża jest).
Burasia siedzi w klatce, przestraszona, sterylka jutro.

A robalom Filipa-Wirusa Mikołaj przyniósł unicestwienie. :twisted:
W kupalu było 6 gliździorów. Jak nie więcej. Ohyda.
Filip w nagrodę wyszedł na chwilkę na pokoje. Blender jako niańka sprawdza się wyśmienicie.

A ja znowu miałam dzień w biegu.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Czw gru 06, 2007 23:26

O rany, tyle wydarzeń na jeden wieczór ;)
Zaraz lecę do wątku Benia, może juz coś Sylwka wpisala?
Trzymałam od wczoraj kciuki, żeby sie udalo z tym domkiem - i chyba juz teraz moge sie cieszyc, prawda? ;)

I stwierdzam, ze Os.II Pulku to jakas kopalnia burych klonow :twisted: Nie poznaje postawy pani K - ale z tej metamorfozy mozna sie tylko cieszyc 8) Tym lepiej dla kotow.

Widze ze dwojga imion Filip-Wirus sie zadomawia, skoro juz na pokoje wypuszczonym został :D Wujek Blender sie nim zajmie, a Ciocia Myska pewnie tez pomoze ;)

P.s. Widzialam kiedys takie robale w qpie - faktycznie, fuj, ohyda, bleee :twisted:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 07, 2007 9:05

Nie pisałam wcześniej bo nie miałam dostępu do sieci. Ale się działo.
W środę rano dzwoniła moja komórka ale nie słyszałam bo nie miałam jej przy sobie. Potem na gg zagadał mnie pewien młody człowiek. Zadzwonił i umówiliśmy się na "oglądanie" Benia. Wieczorem zadzwoniła młoda dziewczyna i też pytała o Benia. Powiedziałam jej, że mam już umówione spotkanie ale jak nic z tego nie wyjdzie to dam jej znać. Coś mnie tknęło i zapytałam jeszcze o domek. Relacje obojga się pokrywały :D . Ale się śmiałam. Stanęło na tym, że ona wysyła do mnie swojego chłopaka. Oni oboje uzgodnili, że chcą kicia (mają zwierzęta w rodzinnych domach a teraz mają już swoje małe mieszkanko i pewnie brakuje futra) i myśleli, że mógliby sobie zrobić mikołajowy prezent. Ona pracuje od rana a on od 15-tej i nie do końca uzgodnili kto to załatwi. Próbowali oboje. Ten nieodebrany telefon z rana to też była ona. Krótko mówiąc była pierwsza :twisted: .
Oddelegowany mężczyzna przyjechał do mnie wczoraj i zapakowałam Benia z żalem ale jakoś bez obaw. To będzie dobry dom. U mnie w domu jest dziwnie. Bura szukała małego wszędzie, śpiewała żałośnie, nawoływała. Żal było na to patrzeć. Biedna. Dzisiaj już jest lepiej. Kasia jest trochę zdezorientowana. Bawi się ale często przybiega do mnie pomruczeć i tak jakoś mi głupio.

Akcja pod blokiem to historia rodem z horrorów. Złapana kotka dwa razy była w klatce ale klatka się nie zamknęła. Tylko dzięki determinacji pań to wszystko się udało. Ja w środę zaklepałam termin zabiegu na Zapolskiej ( kicia juz pewnie w lecznicy) i błagałam aby złapały cokolwiek do wycięcia.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 07, 2007 9:57

Widać maluch był im przeznaczony :D

Gdy nasze miały kokcydia pewna pani rezerwowała sobie telefonicznie burego chłopczyka. Miała się skontaktować za 2 tyg. Nie odezwała się. Bo zgubiła nr tel, w końcu musiała wyjechać na jakiś czas. Mąż postanowił zrobić jej niespodziankę i przytargał pod jej nieobecność pierwszego lepszego burasa znalezionego w ogłoszeniach, tak się składa że od nas... Pani dzwoniła po powrocie, ze dziękuje, ze kot super itp. W połowie rozmowy zreflektowała, że zna głos babci, i że mieszka z kotem, który od początku miał być jej :D

Kciuki za burą kotę :ok: Pewnie już po...

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 07, 2007 13:50

Rozmawiałam z nowym właścicielem Benia. Mały płacze. Chodzi i miauczy (słyszałam). Płakał też w nocy - dał im popalić. Wczoraj nie chciał jeść ale dzisiaj już jest lepiej. Biedny Benio.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 07, 2007 14:32

Poradzi sobie facet. Bedzie mu brakowało towarzystwa.
Ściskam kciuki za szczęście na nowej drodze zyciowej Benia.

elzak3

 
Posty: 2531
Od: Pon lis 19, 2007 11:31
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 07, 2007 23:37

No właśnie - mnie zastanawia, skąd ten straszny opór ludzi przed drugim kotem. I dlaczego ja nie miałam takich dylematów (chociaż mieszkaliśmy w 19-metrowym mieszkanku), nie wmawiałam sobie i innym, że Kot P. musi być jedynakiem, że koty się nie polubią i tym podobne bzdury. Po prostu - kiedy tylko wyleczyliśmy i ciachnęliśmy P. , w naszym domu pojawił się Kiciaty. I już.

Bura już po. Siedzi wystrachana w klatce, w garażu chodzi farelka (i przykładnie żżera prąd :twisted: ).

W łazience TŻ dopieszcza najmłodszego tymczasika, który jest przytruty robalami, zaliczył dzisiaj kroplówkę i tonę leków i taki se jest... :(

Nie chcę myśleć, co by było, gdybyśmy nie oprotestowali pomysłu weta, żeby maluszka odrobaczyć natychmiast w niedzielę, totalnym środkiem. Maluch zrobił już drugą kupę z robalami (w sumie naliczyliśmy już 12 glist, tych, co wylazły. a ile się rozkłada w kocie, to strach pomyśleć).
Martwię się o niego bardzo. :(

Swoją drogą, to był wet bardzo polecany, wręcz sława krakowska. Zbyt duża dawka antybiotyku (na oko, nie na wagę kota) i jakby zupełny brak świadomości, jakie niebezpieczne może być odrobaczanie tak zarobaczonego maluszka. Na nasz protest usłyszeliśmy zapewnienie, że to bardzo łagodny środek, nie zrobi kotu krzywdy. Tak jakby to środek na robale był największym niebezpieczeństwem przy odrobaczaniu kociaka, a nie toksyny z robali i kłęby martwych glist.

A nasze starsze tymczasięta biegają z piskiem i łapią się wzajemnie za karczki. Blender pierwszy (świeżo wyciachany), za nim Niuniek (dzisiaj zaszczepiony), a Chinka też nie lepsza (rujki nie ma. Jeszcze.). Ech, ta dzisiejsza młodzież! :roll:

Mam dość. Niech one idą do domków, no!
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Sob gru 08, 2007 18:41

He he. Chineczka postanowiła sie rujnąć konspiracyjnie. Sypnął ją zdrajca Blender - no i zasikana kołdra. O pierwszej w nocy. :twisted:
Nie z nami te numery. Kota dostała provere i w środę tniemy. Nieodwołalnie, termin już i tak zaklepany. Dzisiaj już sikała tylko do kuwety. Na razie. :roll:

Maluszek trochę lepiej - sam zjadł troszkę intestinala i zaczepia koty. Nie ma jeszcze za bardzo apetytu, ale dobrze, że ma chociaż taki. Oby już było lepiej.

A od pani K. dzisiaj dostałam wiadomość o nieodjaczonym miziastym kocurze, który pojawił się pod blokiem. Duży, bury z białym. Nic nie zrobię. Nie mamy go gdzie upchnąć. I podobno jest tam rudy kocurek w za ciasnej obróżce (widzieliśmy go w lecie, wyglądał na czyjegoś wychodzącego, ale podobno jest bezdomny). Jeśli ta obróżka mu faktycznie zaczyna wrastać, to wypadałoby chłopaka złapać i zdjąć...
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pon gru 10, 2007 10:30

Kopiuje z Kociarni
Sylwka pisze:Niedługo święta a domku dla kici brak. Ciężka sprawa, bo nie mogę jej raczej zabrać do rodziców na święta. To 160 km samochodem i w domu będą jeszcze dwa koty (siostry), Zenek Kaśka i pies rodziców (nie znosi kotów). To byłby straszny stres dla niej. Zenek ją goni a u rodziców musieliby bmieszkać razem w jednym pokoju. Nie miałaby gdzie uciekać. Mogłaby zostać sama w Krakowie (to też dla niej nieciekawe, bo będzie wołać i szukać Kasi) i ktoś mógłby przychodzić ją karmić albo mogłaby gdzieś pojechać na tymczas ale sama nie wiem co gorsze. Nie wiem co robić. To taka fajna kicia ale tydzień mojej nieobecności mógłby zaprzepaścić te miesiące oswajania. POMOCY.

Rany nie wiem co robić.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Maniek19, MB&Ofelia, sherab i 318 gości