XAgaX pisze:ryśka pisze:Tamta koteczka, dzięki intensywnej opiece karmicielki przeżyła.
Niestety bez kastracji zostanie cała reszta stada - kilkanaście kotów![]()
A nie da się zrobić zabiegów bez udziału karmicielki, jeśli to tylko o jej strach tutaj chodzi? Mimo wszystko gra jest chyba warta świeczki... (to JEŚLI jest pytaniem, a nie założeniem)
moze w takim razie uda się ją chociaż na Proverę namówić?
Może nieprecyzyjnie się wyraziłam.
Karmicielka ma w domu kotkę z panleukopenią. Nie może brać tych kotów do siebie na przechowanie po zabiegach ani mieć z nimi bliższego kontaktu w tej sytuacji. W zimie zresztą tam nie jeździ - bo to domek letniskowy, miała jeździć tylko po koty na zabiegi, razem z Adrią.
Adria, która całą akcję koordynowała, ma w domu po tej akcji kocięta po panleukopenii + półroczną kwarantannę.
Jeśli znajdzie się ktoś, kto pojedzie do domku letniskowego tej pani i wyłapie ze stodoły te koty + dowiezie do lecznicy (absolutnie konieczny samochód, bo to jakaś godzina drogi w jedną stronę samochodem) + przechowa po zabiegach, to oczywiście zabiegi mogą się odbyć.
....