Dzisiaj na naszej zbiórce- której już nie podnoszę- bo uznałam że uzbieraliśmy zakładaną kwotę- pojawiła się wpłata.





Założyliśmy zbiórkę- bo był nóż na gardle.Problemy przed którymi nie dało się uciec a było też za mało czasu żeby je odłożyć w czasie.Tak jak czasem można- w przypadku pożyczek.To nie jest tak ze załatwiliśmy jedno i jest happy.Nic z tych rzeczy.Wybrnęliśmy owszem z ogromnego problemu - ale mniejsze problemy są nadal.Co miesiąc muszę pożyczać to co mi zabraknie- oddawać i tak w kółko.
Moja sąsiadka mi mówi- wiesz wydaję więcej niż mam.U mnie niestety jest tak samo- z ta różnica ze sąsiadka nie karmi dziennie ponad setki kotów.
Jeśli teraz napisze ze znowu potrzebujemy suchej karmy- będzie ze marudzę- ze znowu się powtarzam- ze przecież dostaliśmy w ub.tygodniu.To prawda.Ale to jest jedyna rzecz na jaką nas zupełnie nie stać.
Mogę kupić kotom mieso. makarony, puszki saszetki- natomiast sucha karma jest ponad granice jakichkolwiek moich możliwości.Kupuje dziennie 1 kg suchej karmy- dla kotów w domu na kolację.
Odnośnie zbiórki.Zrobił nam się spory problem na nowych działkach.Nasza pomoc była tam celowa i bardzo skuteczna.Odkarmienie sterylizacje i - dokarmianie.Ale ludzie są cwani i do tego bezczelni.Pomimo wielokrotnych uwag ze strony Damiana- ze jesteśmy osobami prywatnymi- nie żadną organizacją - która dostaje na to dotacje- postanowili zrzucić na nas w większej mierze obowiązek karmienia.
To ze koty były karmione byle jak lub często wcale- było doskonale widać w grudniu.Gdybyśmy nie odkarmili ich kotki nie byłyby w stanie pojechać na sterylki.Tak były wychudzone.Te co pojechały - jeszcze wtedy nie do końca miały masę co nawet Wetka zauważyła.Teraz sytuacja wygląda o niebo lepiej ale- jakim kosztem.Znowu.
Podam przykłady o których wiem.O innych może jutro wspomni Damian.Pszczelarz od którego poszło do sterylki kilka kotek- ma też swoje dwa kocury- prawie przestał karmić- choć sam przyznał że daje tylko swoim kocurom i odgania inne koty aby nie jadły.Tak wiec pszczelarz już nie karmi prawie- bo stwierdził że koty wolą nasze jedzenie.Jakaś babka ostatnio zaczepiła Damiana że wystawiła przed furtką miskę i Damian powinien chyba wiedzieć po co ta miska tam stoi.Ona juz karmic nie będzie- bo ja na to nie stać.
Gwiazdorem w najlepszym wykonaniu jest P.Lechosław.Tak na niego mówi Damian.To od niego były te 3 młode zaciążone plus ich matka Lonia.On im ostatnio głodówkę zrobił przez dwa dni.I otwarcie się do tego przyznał.Koty nie chciały jego surowej wątróbki tylko czekały na nasze jedzenie.Postanowił je ukarać.Więc nie dał im nic w ciagu dnia do jedzenia- przez dwa dni.A raz był na tyle bezczelny ze zabrał talerz - na którym Damian wyłożył tym kotom jedzenie i powiedział że im schowa zeby miały na rano- bo dzisiaj w ciagu dnia już dostały.
Powiedziałam do Damiana ze jeśli jeszcze raz taka sytuacja sie zdarzy ma wybrać numer i ja sobie z gościem pogadam jakim prawem robi kotom coś takiego.To nie są jego prywatne koty.Otwarcie to przyznał więc jak moze byc taką świnią i zabierać kotom to na co czekały cały dzień.Tym bardziej po tym wszystkim ile zrobiliśmy z własnej inicjatywy- zeby nie miał problemu z kociakami.4 kotki- wszystkie w ciaży.
Napisałam.Może macie rady.Sugestie.Sama już nie wiem.Kotów nie zostawimy.Ale ludzie zachowują się jak przysłowiowe świnie po prostu.