Niechciane, przewlekle chore. Dzień po dniu...Pusia ['] :(

Wzorcowa ta adopcja :ok:

. Duży szacunek dla Ciebie, Aniu

Teraz wszystko w łapkach Tusi :wink:

Trzymam kciuki za aklimatyzację w nowym domu :ok:

Dziękuję Joasiu :1luvu:

Tusia w nowym domku trochę niepewnie, schowana pod kocem lub za kanapą (to taki jej azyl) ale je, zrobiła sio do kuwetki, wygląda oknem i przychodzi na wołanie gdzie jest miziana.

Kciuki za aklimatyzację Tusi :ok:

Będzie dobrze :ok:

podziwiam za odwagę, nie wiem czy byłabym w stanie rozstać się z kimś po tylu latach...
ale ja nie znajduję kolejnych bied, którym trzeba pomóc

pozdrawiam cieplutko

puszatek pisze:podziwiam za odwagę, nie wiem czy byłabym w stanie rozstać się z kimś po tylu latach...
ale ja nie znajduję kolejnych bied, którym trzeba pomóc

pozdrawiam cieplutko

Witaj Basiu.

To nie odwaga, to rozsądek.
Ciężko jest mi się rozstawać z każdym tymczasem, ale ta adopcja była inna. Nie wydałabym kotki która była u mnie około 6 lat bele gdzie.
Tusia była tam wyczekiwana i ja przygotowywałam kotkę do nowego domu, jeżdżąc parę razy na spotkania do domku i obserwowałam zachowanie obu stron.
Mogłam jej nie wydawać i wtedy gnieździła by się w tak dużym stadzie u mnie wyczekując na moją chwilkę tylko dla niej.
Gdybym tylko miała odrobinę wątpliwości, że Tusia nie będzie tam kochana i że nie będzie miała tam dobrze, to bym tego nie zrobiła.
Nie mogę też sobie pozwolić na zatrzymywanie każdego kota, bo trzeba dać im jeść, trzeba leczyć gdy chore, odrobaczać, szczepić.....a przy 24 kotach to są już niebagatelne kwoty nie do udźwignięcia dla mnie, bo sama też muszę coś jeść i się leczyć, aby utrzymać się w jakotakim zdrowiu aby kiedyś gdy odejdę moje koty nie trafiły do schroniska.

Wczoraj byłam w trybie pilnym z Baśką w lecznicy.
Kotce kapała ślina z pyszczka i okazuje się, że znowu ma zapalenie dziąseł.
Prawdopodobnie plazmocytarne i tak będziemy się bujać aż nie wyrwiemy ząbków.

Przez ponad rok jest praktycznie tylko leczona z operacją usunięcia ślinianki włącznie.

Bardzo potrzebujemy Dentisept aby smarować jej dziąsła.

Dobrze, że weszłam dziś na Twój wątek

Aniu, Dentisept dołożę Ci do przesyłki. Jeśli zdążę, to jutro wyślę, a jak nie, to w piątek.

saaga pisze:Dobrze, że weszłam dziś na Twój wątek
Aniu, Dentisept dołożę Ci do przesyłki. Jeśli zdążę, to jutro wyślę, a jak nie, to w piątek.

Serdecznie z Baśką dziękujemy :1luvu:

Maluszki i ich mama pilnie szukają domków, do końca czerwca muszą opuścić dom do którego około 1,5 miesiąca temu kocica na strych przyszła się okocić. Pani umarła, dom sprzedany.

viewtopic.php?f=1&t=179339&start=210#p11789617

wiem Aniu, że nie oddałabyś Tusi byle gdzie ale o takie domki tak trudno...ludzie są tak nieodpowiedzialni
cieszą się z maleńkiego kociaka a po roku ląduje w piwnicy, szkoda słów i nerw

pozdrawiam cieplutko i życzę samych dobrych domków, szczególnie dla tych maluszków :201461

Biedna Baśka

U nas tez zawsze koty mają problemy w paszczy.Teraz Kreska się ślini

No proszę, Tusia w DS, nie sądziłam, że jeszcze tak się stanie

Trzymam kciuki :ok:

I "pocieszę Cię" - w Zduni już na tymczasach 30 malców, totalna plaga... U Was pewnie nie lepiej

Z resztą we Wrocku też już wszyscy zapchani kociakami. Najczęściej takimi wywalonymi z domu, bo się wychodzaca kotka okociła (no kurde niepokalane, no... :roll:

). Jeszcze żeby nie było talonów i akcji sterylkowych, to rozumiem - kogoś nie stać. Ale są i naprawde nawet włascicielskie można na akcję ciachnać jak ktoś nie ma kasy. Ech...

Gibutkowa pisze:I "pocieszę Cię" - w Zduni już na tymczasach 30 malców, totalna plaga... U Was pewnie nie lepiej :(
Z resztą we Wrocku też już wszyscy zapchani kociakami.

U nas około 70

Gibutkowa pisze:Z resztą we Wrocku też już wszyscy zapchani kociakami. Najczęściej takimi wywalonymi z domu, bo się wychodzaca kotka okociła (no kurde niepokalane, no... ). Jeszcze żeby nie było talonów i akcji sterylkowych, to rozumiem - kogoś nie stać. Ale są i naprawde nawet włascicielskie można na akcję ciachnać jak ktoś nie ma kasy. Ech...

Dokładnie, nikt nie raczy sobie zadać choć odrobinę trudu i iść do urzędu po darmowy papier.

puszatek pisze:pozdrawiam cieplutko i życzę samych dobrych domków, szczególnie dla tych maluszków

Wczoraj Basiu byłam z całą rodzinką w lecznicy na koszt fundacji.
Pani doktor umyła oczka i zakropliła. Zostały też wszystkie odrobaczone i dostały kropelki do zapuszczania do domu.
Pan gdzie są kotki ma sobie poradzić z zakraplaniem oczek ale 4 razy dziennie to nie wiem czy da radę. bo go tam nie ma cały czas i dojeżdża.
Kiepsko to wszystko widzę jak one nie mają tam stałej opieki a to jedno maleństwo jeszcze nie je samo z talerzyka.
One mają 4-5 tygodni i najmniejszego waga to 50dag.
Kotki już oswojone a na strychu dzikusy były, matula bardzo grzeczne i dba o swoje dzieciątka.
Do końca czerwca muszą znaleźć domy bo inaczej schron.

Zdjęcia te wcześniejsze

a te w kontenerkach w aucie z wczoraj już po wizycie w lecznicy, wstawię jak będzie działać wstawka.

Niechciane, przewlekle chore. Dzień po dniu...Pusia ['] :(

Kto przegląda forum