Czarne Diabły Tasmańskie VIII - życie codzienne DT i śmierć

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro wrz 02, 2015 20:17 Re: Czarne Diabły Tasmańsmańskie VIII Siwy strachulec

No i masz babo placek z Babką, znowu spuchła :( Wróciłam z pracy a tu kotku oczko znikło :? . Polecieliśmy szukać w lecznicy. Dr na dyżurze szczęśliwa nie była jak je znalazła w środku opuchlizny. Wymacała prawdopodobny ropień, ale nie za bardzo chciał się czyścić. Pacjentka też średnio współpracowała :( . Koniec końców, po konsultacjach na zapleczu Babka wróciła na antybiotyk, dostała doraźny lek przeciwzapalny, kroplówkę i tarantulę dla zasady. Zaczynam podejrzewać, że erupcja ropy w zeszłym tygodniu była niezależna od tarantuli, ale dajemy szanse preparatowi, jakoś ten ropień trzeba oczyścić. Jestem skłonna złożyć nawet coś w ofierze :twisted:
Babka zjadła kolację i patrzy na mnie z urazą. Póki co jednym okiem :roll: . Za to wetka pierwszy raz widziała kota który dał radę wejść do transportera będą w torbie iniekcyjnej :twisted: .

Chciałbym zamknąć sprawę rozliczeń za sierpień, bo babunia intensywnie pracuje na wrześniowe. Przypomnę i uzupełnię zestawienie z poprzedniej strony:
Było 48 zł. Wpłynęło:
- w lipcu 100 zł
- w sierpniu 100 zł
Razem do dyspozycji 248 zł.

Wydatki:
- w lipcu 120 zł (planowe badanie krwi)
- w sierpniu 120 zł (planowe badanie krwi), konsultacja chirurgiczna (planowana) i leki 32 zł oraz wizyta dzisiejsza (26.08.2015) 30 zł. Do tego dochodzą leki wydane na początku miesiąca (zapomniałam, dopiero przy fakturze wyszło :oops: ) 35 zł oraz wizyta z 31.08. 32 zł. Łącznie za sierpień 249 zł.
Razem lipiec i sierpień 369 zł.

Dalsze rozliczenia będę prowadzić w trybie miesięcznym, żeby już nic nie umykało :oops:

Starowinka trochę nam się rozszalała i będzie bardzo miło, jeśli ktoś zechce wesprzeć NFZ (Novej Fundusz Zdrowotny).
Babcię Novą można wesprzeć wpłacając na konto:
Fundacja Szanowny Pan Kot
Bank BGŻ 96 2030 0045 1110 0000 0303 8260

tytułem: NFZ lub Babcia Nova

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Czw wrz 03, 2015 19:51 Re: Czarne Diabły Tasmańsmańskie VIII Siwy strachulec

Babcia dalej spuchnięta, dostała dziś kolejną dawkę antybiotyku i obserwuję ale martwię się. Apetyt ma, dziś było mięso :wink: .
Z wydarzeń dnia to Siwy pomruczał - co prawda cichutko i ze stulonymi uszami, ale zawsze. Laserek ignoruje ale głaskania obowiązkowe daje efekty :wink:
W ferworze walki z Babką zapomniała podziękować Fudnacji JOKOT - we wtorek kochana ZuzCat :1luvu: podrzuciła nam worek karmy z wygranej w Krakvecie. Dziękuję też wszystkim głosującym - to dzięki Wam JOKOT teraz ma co dzielić wśród podopiecznych :D
Obrazek
Niestety, wskutek karygodnego lenistwa moich kotów musiałam worek przyjąć sama. Babka myła łapy po kolacji, Siwy podziwił niebo, Bandido spał a Zidane polował na ćmę :roll: - żadnej wdzięczności :evil:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Czw wrz 03, 2015 19:59 Re: Czarne Diabły Tasmańsmańskie VIII Siwy strachulec

bo za mało masz kotków :twisted:

Mania2

Avatar użytkownika
 
Posty: 931
Od: Śro lut 11, 2009 21:35

Post » Czw wrz 03, 2015 20:00 Re: Czarne Diabły Tasmańsmańskie VIII Siwy strachulec

Mania2 pisze:bo za mało masz kotków :twisted:

prawda ,prawda :mrgreen:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Czw wrz 03, 2015 21:58 Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII Siwy strachulec

Jestem cały czas, zaglądam do mojej ulubienicy, Babusi i trzymam za nią kciuki.

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Sob wrz 05, 2015 17:29 Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII Siwy strachulec

No ... nie jest bardzo dobrze. Opuchlizna nie schodziła, byłam wczoraj znów w lecznicy. Była Pani Dr ze środy i zmartwiła się brakiem reakcji na antybiotyk. Zmieniliśmy antybiotyk, Babcia dostała też steryd. Leki do domu, obserwacja, w poniedziałek planowa konsultacja ...
Dr Asia oględnie ale wyraźnie sugerowała, że tym razem możemy nie przełamać kryzysu. Cóż, ja o tym wiem. Dopóki Babcia w miarę dobrze się czuje, je i chodzi na kuwetę, walczymy. Zobaczymy, ile da się zrobić, wyczerpiemy wszelkie dostępne w jej stanie środki.
Nie roznosi mnie energia w związku z powyższym :(

Siwy daje się głaskać, nawet trochę mruczy. Tyle dobrego

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Sob wrz 05, 2015 18:22 Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII Siwy strachulec

Cholera, no ... :-(
Babuniu, walcz koteczko moja... :201461

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Sob wrz 05, 2015 20:08 Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII Siwy strachulec

Babciu, trzymaj się :201461

ZuzCat

 
Posty: 1325
Od: Pon sie 23, 2010 11:15

Post » Sob wrz 05, 2015 20:21 Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII Siwy strachulec

Zawalczyła ostro, ze mną przy kroplówce i lekach :evil: . Płócienny transporter do prania, ja mam kilka szram, Babka się na dobitkę porzygała, nie wiem czy od kłaków czy od stresu :201436 . Leki podałam. Teraz wcina winstona 7 mórz. Zakładam, ze wobec powyższego nie jest taka słaba :twisted:

Siwy mruczał i wywalał brzuch :1luvu:

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Nie wrz 06, 2015 7:53 Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII Siwy strachulec

Za Babcię :ok:

Hania66

 
Posty: 4591
Od: Pt mar 10, 2006 17:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 06, 2015 13:09 Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII Siwy strachulec

viewtopic.php?f=20&t=169035

zapraszam na zakupy, na wątek pomocowy, dla kotków z forum :-)

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pon wrz 07, 2015 21:20 Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII czas przemijania ...

Jest źle. Dr Chirurg oczyścił ropień, częściowo niechcący, na siebie i stół - Babka ma dziurę w policzku. Nie na wylot, ale od strony dziąsła narasta COŚ. Zapewne to coś podchodzi ropą ale przede wszystkim jest to nowotwór. Trzeba się liczyć z rozpadem tkanek, ropieniem i docelowo martwicą.
Z praktyki medycznej próby usuwania tego rodzaju przerzutów nie dawały realnego skutku. Teraz leczenie objawowe, chwilowo jest w klatce, żebym mogła jej ten ropień czyścić, antybiotyk, kroplówki. Jak tylko się da, wypuszczę ją z klatki, niech sobie łazi.
Być może sam ropień się wygoi a narastanie nowotworu będzie powolne. A może nie ... Decyzja będzie trudna :(

Nigdy nie miałam zacięcia do przypadków hospicyjnych. Ale cóż, Babka o tym nie wiedziała i trafiła do mnie. A ja muszę się z tym zmierzyć ...

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Pon wrz 07, 2015 21:24 Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII czas przemijania ...

:cry: cholera, nie wiem co powiedzieć, bo słów mi brakuje. Strasznie mi przykro. Cały czas trzymam kciuki, za Babunię.
Jak przeczytałam tytuł wątku, to az mi się flaki wywróciły, ze stresu...

Zapraszam na wątek pomocowy - bazarek. Może ktoś coś kupi, jestem zgodna na jakąś obniżkę ( w granicach rozsądku - bo niektóre rzeczy są naprawdę śmiesznie tanie ) - może by coś dla Babci mozna kupic, jakiś lek, suplement...cokolwiek.
Inaczej nie pomogę...nie mam jak.

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pon wrz 07, 2015 21:41 Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII czas przemijania ...

Trzymajcie się ile tylko się da w jak najlepszej formie. :(
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Pon wrz 07, 2015 21:55 Re: Czarne Diabły Tasmańskie VIII czas przemijania ...

Dzięki, dziewczyny ...
Gatiko, dziękuję Ci za zaangażowanie dla Babuni. Nikt nie może pomóc, cały zespół medyczny w głowę się drapie i też nie może więcej pomóc :( .Niewiele więcej można zrobić czy podać. Wsparcie zawsze jest potrzebne, rachunki rosną :oops: , ale nie ma cudu medycznego, który kupi nam czas :( .
To są koleje losu - dziewczyny zaangażowane w przypadki hospicyjne opisują to jako oswajanie śmiertelności, w tym własnej śmiertelności. To się przydarzy każdemu, każdy kiedyś stanie wobec sytuacji, że już nic się nie da zrobić ... myślę, że lepiej się z tym zmierzyć spokojnie, nie w panice ... jeśli się uda. Wykorzystać ten czas, który pozostał, jak najlepiej. Jadę jutro do hurtowni po przysmaczki dla Babci - niech je,co jej wchodzi. Tyle mogę zrobić :oops:

Ten czas to my strasznie trwonimy, tak sobie myślę w chwilach refleksji. Czekamy do końca pracy, do weekendu, do wypłaty, do urlopu, do gwiazdki ... Przeczekujemy to, co najcenniejsze - czas naszego życia. Zamartwiamy się przyszłość i roztrząsamy przeszłość niekiedy tak bardzo, ze zapominamy żyć teraz. A nie masz chwili nad teraźniejszą. Dzisiejszy dzień nie wróci, stracona okazja może się nie trafić ponownie. Człowiek, który dziś czeka jutro może zniknąć. Czasu, który mi przemknął już nie poczuję.
Filozofia mnie ogarnia ze smutku :(

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot], kasiek1510, Lifter i 47 gości