n szybko w euforii napiszę
dziewczyny dzisiaj z duszą na ramieniu czekałam na wyniki morf. po prawie miesiącu diety + essentiale no i jest poprawa
ALAT spadł z 668 --> 192 (wetka mówi , że jeszcze miesiąc diety i leków i powinna być norma)
ASPAT z 610 --> 70 (górna granica normy !!!!)
Bardzo , bardzo się cieszę, bo normalnie spać nie mogłam przez tę wątrobę Tojfika.
Powoli zacznę szukać mu jakiegoś świadomego i odpowiedzialnego domku, jeszcze dokładnie nie rozmawiałam z wetem, ale być może do końca życia będzie musiał być na diecie wątrobowej, albo wracać co jakiś czas do wątrobowej. Nie miałam dziś jak pojechać do lecznicy, żeby dłużej pogadać, tylko telefonicznie wetki dały znać co i jak. Kombinuję jak go u nas zostawić, bo on nas (mnie bardziej ostatnio

) totalnie kocha. Teraz po rozłące tygodniowej, to już w ogóle śpi wtulony we mnie, mruczy przez sen , ogólnie to muszę nakręcić filmik z jego słodkimi, rozanielonymi minami

Mój partner kategorycznie się nie zgadza na 3 koty, mamy w domu co jakiś czas lekko dantejskie sceny, więc raczej będę musiała poszukać takich świrów jak ja dla tojfjego
Na razie cieszę się jak gwizdek , że jest poprawa
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Smarti - z tymi budkami dalej, trzeba będzie pomyśleć, tyle , że jak to będzie za głęboko na tym polu, to ja np. o 20 nie pójdę tam karmić, bo to po prostu bardzo niebezpieczne. Nie mam na tyle czasu , żeby np. być codziennie do 16, bo mam specyficzny tryb pracy. Nie wiem czy koty też przyzwyczajone do miejsca przy płocie, przeniosłyby się...Myślę, że trzeba je karmić, zabezpieczać schronienie zimą, robić co się da, ale te , które są dzikimi dzikami będą musiały sobie poradzić. Przynajmniej na razie nie mam pomysłu.
Sęk z tym, że karmienie niedługo zacznie być problemem, już powoli jest. Bo ja potrzebuję zmiennika , który będzie systematycznie trzymał się grafiku. Z panią 85 lat nie umiem się dogadać, ona ma już inne podejście, koty wymarniały bardzo po zimie

, nie wiem dlaczego... Ostatnio nie były karmione np. 3 dni , bo ona nie powiedziała mi , że jej nie będzie:twisted: Masakra....Przerasta mnie to i czuję się wypalona. Wiem , że fizycznie, psychicznie i finansowo nie dam rady... Wiem, ze tych kotów byłoby tam pewnie z 60 albo i więcej teraz. Bardzo dużo udało się tam zrobić przez prawie 2 lata, ale nie dam rady tego sama ciągnąć.... Mam różne myśli z tym związane. Po prostu jak zobowiązałam się pomagać tej pani, bo była tam tragiczna sytuacja, nie ja miałam być za to wszystko odpowiedzialna i nie tak miało to wyglądać. Nigdy nie wzięłabym sama całkowitej odpowiedzialności za tyle zwierzaków...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Edit.
Hel. - z tym płotem to czarny mary normalnie
