Sandra, teraz żałuję, że nie wzięłam klatki od księdza, dziś by się przydała na pewno.
Złapałyśmy szylkretkę, tzn. weszła do transportera bez problemu, a na klatkę pułapkę złapałyśmy małe czarne coś, jutro w TOZie zobaczymy jakiej płci.
Zostało jeszcze jedno małe czarne i szara kotka + kotki na działce + po drugiej stronie nasypu.

Nie wiadomo w sumie ile.
Pomoc w łapaniu bardzo by się przydała no i miejsce na przetrzymywanie kotów po zabiegu, bo agiis-s nas w końcu psem poszczuje

Szylka siedzi u mnie w łazience, śmierdzi tuńczykiem i płacze rozpaczliwie. Bardzo ciężko oddycha, pewnie antybiotyk będzie musiała brać.