» Pt gru 17, 2010 8:44
Re: moje koty i ja (3), pingwinka potrzebuję, str. 54
wklejam z wątku Maćka:
Jestem.
Więc tak:
Faktycznie troche sprawa sie skomplikowała z tym szpitalikiem na "dzień dobry" ale mam antybiotyk (kupiłam u weta ten linco-spectin, żeby już skończyć kurację tym samym antybiotykiem.
Maciuś wczoraj baaaardzooooo dużo pił, ciągle siedział przy misce i pił, pił, pił, potem zjadł trochę bozity i zaczął zwiedzanie, był nawet w kuwecie, ale tylko sio zrobił.
Któryś kot (może Maciek) zrobił kupkę na folii na łóżku, troche rzadkiego i dwa knuty.
W trakcie zwiedzania zaczął kichać i z noska wypadły mu gluty.
Oczka przemyłam borasolem, nosek też, pysio wytarłam bo całe mokre było z tej wody i kocio poszedł sie zdrzemnąć, wtedy zrobiłam to zdjęcie, które wysłałam Justynie.
Porobiłam trochę zdjęć aparatem, wstawię wieczorkiem z domu.
Kocio jest baaaardzoooo duży, nawet od Kropka jest większy. Mordka też taka niekocia, taka wydłużona, przypomina mi mordki takich białych psów hodowanych do walk, nie pamietam ich nazwy.
Być może w drzewie genealogicznym Maćka był jakiś piesek bo i kształt główki i jego wielkość mogłyby to sugerować.
Pozostałe koty przyjęły Maćka przyjaźnie, z wyjątkiem oczywiście Myszuni ale to przecież standard.
Maciek wieczorkiem trochę powarkiwał na Agatkę patrzącą na niego z góry (z szafy), nie wiem, o co mu chodziło, może mu żal, że ona tak wysoko a on nie.
Na początku Maciek miał problemy z wskakiwaniem na blat, nie wiem, czy ma coś z nóżkami czy jest inna przyczyna tego.
Potem juz było lepiej, wskakiwał na blat, chodził po nim, pił wodę z kubeczka przy zlewie no i spał na legowisku w kuchni na blacie.
Dzisiaj dalsza obserwacja będzie, jak bedzie dalej tak dużo pił to konieczne bedą badania, czy to nie są nerki (oby nie).
Wizyta tak czy siak nas czeka, bo wet musi go obejrzeć, zbadać, itd.
Kwestią jest tylko to, czy dziś, czy jutro, zobaczymy.
Szpitalik oczywiście również nie wykluczam, jeśli wet uzna, że będzie to konieczne i najlepsze dla Maćka.

