rozmawiałam z lecznicą, stan Milki jest stabilny, jadła, temperatura w normie, niestety nie robiła kooplola, sisi są...operacja będzie robiona niedługo, będzie jeszcze nawadniana, żeby ją wzmocnić... operacje nie jest prosta - te cholerne gwoździe... i nie mają jeszcze decyzji, w którym miejscu amputować.., będą do mnie dzwonić... odwiedziny teraz nie wchodza w grę... bo będą ją przygotowywać do zabiegu... na pewno po zabiegu zadzwonią, zresztą ja pracuję do 17.00, więc zaraz tam pójdę... w pracy jestem pod kompem, więc jak coś będę wiedzieć napiszę... zadzwonię do lecznicy zaraz po 13.... może już będzie po...
ciocie i wujkowie, bardzo się boję... proszę, myślcie o Milce.... i trzymajcie










ciocie

będziemy wspierać finansowo....

ja nie mogę jej zabrać... mam bardzo chorego seniora i muszę utrzymywać mu odporność... codziennie jest na lekach, wlewach itp. każdy stres powoduje uaktywnienie się choroby... pomocy!!!!