» Wto lis 06, 2007 18:28
A teraz na poważnie.
Była u weta po wyniki Blanki. Przyszła na wizytę pani z rudym kocurem, który dorobił się świerzbowca...
A w kartoniku... Maleńka kruszynka bura. Oczka takie, że żal patrzeć. KK jak ta lala. Kociaka znalazły dzieciaki między blokami. Podobno kotki były trzy. Ta pani wzięła jednego, drugiego ktoś inny, a trzeci biedak zaginął. Dzieciaki podobno go szukały. A wiadomo, jak dzieciaki nie wyśledziły to już chyba nikt nie jest w stanie. Tak bardzo mi przykro...
Mam nadzieję, że wet uratuje maluszkowi oczka. Szczególnie prawe było passsskude.
Potrzebne kciuki za nieznajome kotki. Oby ten trzeci się uratował...