Po drugiej stronie siatki - schronisko łódź

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw paź 04, 2007 18:56

Nie wiem, jaka to choroba, ale jeśli katar, to w domu byłoby mu łatwiej dojść do siebie, czasem fakt, że jest się poza schroniskiem, sprawia, że kot zdrowieje błyskawicznie. Oczywiscie, nalezy trzeba się liczyć z wszystkimi opcjami, jak pisała Ania, nie ma gawarancji, że kot nie będzie wymagał wizyt uw terynarza, a raczej jest to wysoce prawdopodobne.. Nie chcę naciskać, ale może warto porozmawiać z weterynarzem, jaka to choroba.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Czw paź 04, 2007 19:08

Madziu to jakaś infekcja dróg odechowych, kocio ma oczka czyste, nos też. To, co wzbudziło niepokój Pani wet. i spowodowało rozpoczęcie leczenia to głośny, taki świszczący oddech sugerujący, że jest jakaś niedyspozycja związana z układem oddechowym. Rozmawiałam wczoraj z panią doktor - proponowała wzięcie kota do domu i kontynuację leczenia w warunkach domowych.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 04, 2007 19:22

Czy to oznacza, że domek zawiódł??? Nic już z tego nie rozumiem.... Domek się skarży, że nie może wziąć kotka, a prawda jest zupełnie inna..... Wstydź się domku !!!!!

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw paź 04, 2007 23:21

Zmykaj Klemcio do domku, szybciutko :!:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 05, 2007 7:48

A ile jest pań wet. w schronisku :?:
Mi pani powiedziała wczoraj, że byłoby lepiej jakby został w szpitaliku.
Sama juz nie wiem :roll:
Bo jak coś to mogę pojechać po niego i go zabrać do domku.
Bertunia[*], Klemcio[*], Olaf [*], Tyson[*] Kira [*] a teraz Tigra

mls

 
Posty: 534
Od: Śro lis 15, 2006 19:24
Lokalizacja: Łódź/Banchory

Post » Pt paź 05, 2007 8:00

mls pisze:A ile jest pań wet. w schronisku :?:
Mi pani powiedziała wczoraj, że byłoby lepiej jakby został w szpitaliku.
Sama juz nie wiem :roll:
Bo jak coś to mogę pojechać po niego i go zabrać do domku.


Ja na Twoim miejscu bym go zabrała.
W domku szybciej powinien dojść do siebie, a w takim szpitaliku, to ile razy dziennie ktoś zajrzy? Lepsza opieka w domu i świadomość, że ma się swojego własnego kochającego Dużego, który się martwi i opiekuje!

Tika

 
Posty: 9694
Od: Pon sie 02, 2004 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pt paź 05, 2007 8:03

przepraszam, ale ja bardzo chciałam zabrać Klemcia do domku. EVA2406 mój mąż też. Cały dzien się pytał, kiedy po niego jedziemy, ale jak się w końcu dodzwoniłam do schronikska to pani wet powiedziała, że zadzwoni w poniedziałek. Nie wiem, czy to ta z którą rozmawiała pisiokot.
Najlepiej, jakby któraś z was była w schronisku, to pewnie bym już kotka miała, a tak to z pracownikami ciężko się dogadać. Przepraszam, ale nie przypadli mi do gustu od pierwszego spotkania.
Bertunia[*], Klemcio[*], Olaf [*], Tyson[*] Kira [*] a teraz Tigra

mls

 
Posty: 534
Od: Śro lis 15, 2006 19:24
Lokalizacja: Łódź/Banchory

Post » Pt paź 05, 2007 8:27

mls, możemy się umówić na sobotę na 10-ta rano na odbiór Klemcia. Pomogę Ci w odebraniu ze schroniska bez przeszkód. Daj znać w wątku lub na PW. Myślę, że w kochającym domku chłopak szybciutko dojdzie do siebie, a Wy będziecie mieli w końcu przy sobie kota, na którego tak długo czekacie.

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 05, 2007 8:52

W poniedziałek, kiedy napisałaś, że wybierasz się po kota zadzwoniłam do p. dr Jolanty Kwiatkowskiej z informacją, że będziecie w schronisku. Wetka powiedziała mi, że wzięła Klemcia na leczenie z powodu infekcji, ale jeśli zdecydujecie się wziąć kota i kontynować leczenie w domu to Wam kota wyda. Pani dr wychodzi z tego samego założenia co i my, że zwierzak w domu dochodzi do siebie dużo szybciej niż w schronisku. Gdy rozmawiałam z panią Kwiatkowską następnego dnia dowiedziałam się od niej, że byliście, ale nie chcieliście wziąć kota, bo jest chory. I że poczekacie aż wyzdrowieje. Nie mam powodu jej nie wierzyć, że tak było.

Koty ma pod swoją opieką pani dr Kwiatkowska. Ona je zna, wie w jakim są stanie zdrowia, wie, którego kota można ewentualnie dać do domu jeśli nie jest całkiem zdrowy itp. Pozostałe dwie panie wet. zajmują się głównie opieką nad psami, o kotach wiedzą niewiele. W sytuacji, kiedy ktoś pyta o kota trudno jest im udzielić dokładnych informacji, one po prostu się kotami zajmują tylko "z doskoku" jak pani Kwiatkowskiej nie ma w pracy, nie znają ich. A na pewno bez zgody i wiedzy pani Kwiatkowskiej nie wydadzą leczonego kota do domu, bo tego schronisko raczej nie powinno robić. Niedomagającego zwierzaka można wydać warunkowo, w sytuacji, gdy osoba decydująca się na adopcję deklaruje, że bedzie kontynuować leczenie i zapewni kotu lepsze warunki w domu.
Reasumując: trzeba rozmawiac z panią dr Kwiatkowską. Wielkokrotnie podawałam jej nazwisko na forum jako tej osoby, do której należy się zwracać w sprawie adopcji czy jakichkolwiek pytań dot. kotów.
W poniedziałek była przygotowana na Wasz przyjazd, wyraziła zgodę na zabranie Klemcia. Do domu nie pojechał. Tyle wiem.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt paź 05, 2007 9:21

Mi nie przeszkadza, że jest chory. powiedziałam, że w domu jest kot i pani powiedziała, żeby w takiej sytuacji został i ze mam się skontaktować w czwartek. A w czwartek to chyba z inną panią wet rozmawiałam. A mi strasznie zależało na zabraniu kota w poniedziałak. Teraz nie ma męża i nie jestem zmotoryzowana i się trochę boję jechać komunikacą miejską z Klemciem. Biedak się będzie stresował i ludzie głupio gapili i łapy pchali.
Bardzo mi zależało na zabraniu kociaka jak był mój mąż. On bardzo chciał zobaczyć jak się Klemcio aklimatyzuje, a tak straci to wszystko.

A swoją drogą jakbym poszła tak po prostu po zwierzaka do schroniska to bym go nioe wzięła. Osoby tam pracujące są nie sympatyczne. Jak pojechała w poniedziałek to dobrze, że była ta wetka bo inni tylko mnie przesuwali z kąta w kąt.
Bertunia[*], Klemcio[*], Olaf [*], Tyson[*] Kira [*] a teraz Tigra

mls

 
Posty: 534
Od: Śro lis 15, 2006 19:24
Lokalizacja: Łódź/Banchory

Post » Pt paź 05, 2007 14:44

Nie ma się co unosić i od razu rzucać na "domek". Mls, jeżeli wezmiesz kota, to konieczna jest izolacja go od rezydenta, ja zreszta izoluje je zawsze, anwet jak są "na oko" zdrowe". A przy całym szacunku dla dr Kwiatkowskiej, faktycznie pod względem "obsługi klienta" czyli chętnego na dom w schronisku mogłoby byc lepiej, z pozytkiem dla zwierząt.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pt paź 05, 2007 15:08

A można wiedzieć gdzie je izolujesz :?: Bo ja mam tylko wolną łazienkę, a nie chce go trzymać w łaziemce samego.
Bertunia[*], Klemcio[*], Olaf [*], Tyson[*] Kira [*] a teraz Tigra

mls

 
Posty: 534
Od: Śro lis 15, 2006 19:24
Lokalizacja: Łódź/Banchory

Post » Pt paź 05, 2007 15:38

W łazience, ja mam mieszkanie 36,8 m2 bez drzwi między pokojami i kuchnią. Izoluję każdego kota, zgodnie z zaleceniem weterynarza. Ofelia ze schroniska mieszkała miesiąc w łazience, miała grzyba. Od czasu Mgiełki robię też kotom testy na białaczkę, nie są drogie ok 35 zlotych, a wiesz na czym stoisz. (Tylko, że ja miałam tylko 3 koty na tymczasie od tego czasu, jak ktoś ma w domu nieustanne zmiany czyli dużo tymczasów, to pewnie ciężko z ta białaczką wydolić fianansowo). Trzeba się liczyć z tym, że nowy kot może mieć świerzba, czy pchły (nie mówie o Klementynie, która zapewnie będzie odpchlona), czy też jakieś inne choroby. Na pocieszenie dodam, że Ofelia wybaczyła mi izolację łazienkową i naprawdę zachęcam Cię do wzięcia kota. Ofelia i Masza przyszły do mnie w tragicznym stanie, a teraz
sama zobaczysz, zaraz poszukam
zdjęć.
Masza pażdziernik 2005
Obrazek
Masza wrzesień 2007
Obrazek
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Pt paź 05, 2007 21:07

mls pisze:A można wiedzieć gdzie je izolujesz :?: Bo ja mam tylko wolną łazienkę, a nie chce go trzymać w łaziemce samego.


ja każdego kota przyniesionego do domu zawsze na początku trzymam w łazience, jeśli jest taka potrzeba ( kot miauczy, chce wyjść) staram się dużo czasu spędzać z nim w tej łazience,
zawsze idę z nim do swojego lekarza wet i bez względu na stan zdrowia wędruje do łazienki
lepsza łazienka niż schron, bez względu na wszystko
jeśli jesteście zdecydowani na kota to nie przedłużajcie jego cierpienia tylko zabierzcie do domu, schron to nie dom, jak sama nazwa wskazuje
"Niczego nie można cofnąć. Niczego nie można naprawić. Inaczej bylibyśmy wszyscy świętymi. W zamiarach życia nie leży nasza doskonałość. Miejsce doskonałości jest w muzeum"..

aga-lodge

 
Posty: 2581
Od: Wto paź 05, 2004 13:51
Lokalizacja: Łodź

Post » Sob paź 06, 2007 15:38

Klemcio już w domu, Paulinka go zabrała :D
wreszcie po różnych przygodach happy end, mam nadzieję :D

Obrazek Obrazek

(nikt dzisiaj nie pytał o maluszki, wszyscy chcieli dorosłe)

do domu pojechał też Lucky, wesoły głupek, ulubiony świrek cioci CoolCaty :D Swoją niespożytą energię będzie wyładowywał na działce (Państwo mieszkają w Sokolnikach z psem) i wściekłym wspinaniu się po drzewach. Od nowych opiekunów dostał wstępnie ksywkę "King kong" :D

Obrazek Obrazek

Minnie
Obrazek Obrazek

domek Minnie korespondował od tygodnia, wypytywał się o wszystko dokładnie, jest bardzo przygotowany na przyjęcia koteczki. Minnie będzie miała do towarzystwa ośmioletniego krówka Filemona

do domku pojechała też Karmelka, w towarzystwie młodej, wesołej burasi :D Domek był wcześniej umówiony i przyjechał tylko po Karmelkę, ale... jakoś tak się stało, że wyjechał z dwiema koteczkami :D

Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

no i domek znalazł czarny kocurek oddany z powodu nieuleczalnej choroby swojej Pani w przedostatni czwartek razem z szarym pręgusem. Pręgus pojechał do domu w ubiegła sobotę, czarnuszek z kolei zachwycił dziś starszą panią, która chciała dać dom jakiemuś przylulakowi. Spodobali się sobie i kocinek pojechał do nowego domku :D

Obrazek Obrazek

Wszystkim kotom życzymy naj, naj w nowych domach :D Bądźcie zdrowe i szczęśliwe :ok:
p.s. oczywiście kociaste pojadły, było mięsko i bozitka, a ciocia ColCaty jak zwykle pasła towarzystwo frykasami typu Hills itp. :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 583 gości