PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt mar 12, 2010 13:07 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Po pierwsze, powtarzam, to jest utopia i mitomania. Każdy z nas może przynieść pp do lecznicy i wet nie będzie o tym wiedział. Czy ktoś widział, by wet dezynfekował klamki? Ja w domu odkażałam nawet włączniki światła...

Myślałam, że sterylizacja siebie, narzędzi i gabinetu, to standard ogólny, a nie tylko przy pp. Po każdym zwierzaku... To taki lekki sarkazm :P

Po trzecie - nieprzyjęcie do szpitalika kota z pp uważam za nieludzkie i okrutne, jak już pisałam. Skąd np. mam wziąć inkubator, żeby utrzymać kotka w cieple?

I co to ma za znaczenie, skoro pp zaraża się przez lecznice i tak, niezależnie od tego, czy kot przebywa w szpitaliku? Vide: Marcel na Mokotowie...

Czy dorosła lub prawie dorosła dziczka naprawdę jest tak samo narażona, jak znalezione w piwnicy kilkutygodniowe kocięta?

Rozumiem dylemat, ale dla mnie to jakby szpital nie chciał przyjąć chorego na chorobę zakaźną, żeby nie zarażać innych pacjentów - zostawmy go na podjeździe, niech umiera sam... To ogromna niesprawiedliwość - szpitaliki powinny mieć izolatkę, by takie koty przyjmować. Ja wiem, to też jest utopia...

Przepraszam za gorycz, ale gdyby Marcel wziął Kubusia na obserwację, to nie niosłabym go na rękach, umierającego, do najbliższego weta, który i tak nie miał sprzętu, by go uratować...

Gdyby którakolwiek lecznica nie zgodziła się wziąć do siebie kociaka z pp - pozwałabym ją do sądu

Jeśli chodzi o Kaczuszkę, mój błąd. To faktycznie było Gagarina. Przepraszam :oops:

A co do Jasia, to sytuacja była prosta:
Dwie czarnuszki, rodzeństwo, na Racławickiej - po odłowieniu ani razu nie zeszły ze stołu do badania. Trafiły do tdt tej samej nocy. ZDROWE.
Czarnuszka wzięta przez forumowiczkę, nie była na Racławickiej, ZDROWA.
Jaś i Małgosia, badane na Racławickiej, trafiły prosto do tdt, który nigdy nie miał kotów pod żadną postacią. Jaś uciekł (niezręczny wet) ze stołu i zestresowany odkurzył ogonem cały gabinet. W tdt kilka dni później zaczął chorować. Małgosia siedziała z nim w tej samej klatce w tdt, zachorowała z kilkudniowym opóźnieniem.

Jeśli chodzi o nas byliśmy po kwarantannie, czyszczeniu, naświetlaniu, w rękawiczkach... Samochód wyprany, transporterki nowe, mróz -20C i wszystko wymrażane wiele godzin. Żaden inny kociak się nie zaraził. Nawet Gapcia, z którą mieliśmy kontakt, gdy okazało się, że Pędzelki mają pp.

Dowodów oczywiście nie mam. Ale logika podpowiada. Zwłaszcza że lekarze na Racławickiej zbagatelizowali moją informację, że mogą mieć skażony gabinet.
.:: Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji ::.

Obrazek

avild

 
Posty: 1119
Od: Wto lis 17, 2009 23:28
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 12, 2010 13:34 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

avild pisze:Czy ktoś widział, by wet dezynfekował klamki? Ja w domu odkażałam nawet włączniki światła...

Myślałam, że sterylizacja siebie, narzędzi i gabinetu, to standard ogólny, a nie tylko przy pp. Po każdym zwierzaku... To taki lekki sarkazm :P


zgadzam sie z Toba, do lecznic mam wiele zastrzezen

przebywaja w nich zwierzeta chorujace na rozne choroby, w tym wysoko zakazne

niestety, lecznice nie przykladaja sie do dezynfekcji, obsluga - w tym personel sprzatajacy - nie zawsze zdaje sobie sprawe z zagrozenia
placimy ogromne pieniadze za leczenie a mam powazne przypuszczenia ze w kliku przypadkach pp u moich podopiecznych pochodzila z lecznicy
pierwszy kot z zdiagnozowanym pp zachorowal po zabiegu kastracji
kotki ktore trafialy do lecznicy z kk, po tygodniu chorowaly na pp
kotki zdrowe po krotkiej wizycie u weta, chorowaly...
nie dotyczy to jednej lecznicy, tak bylo w conajmniej dwoch
(szczegolnie jedna jest na bakier z czystoscia swoich klatek i pomieszczen szpitalika)

w jednej z lecznicy zdarzylo mi sie pozyczyc trasnporter, to najwiekszy blad!!!
gdy go mylam w domu okazywalo sie ze jest brudny w szczelinach miedzy zamknieciami :evil:
zwrocilam im na to uwage

to utopia jak mowisz

oni maja obowiazek przyjmowac zwierzeta, leczyc je, ale maja tez obowiazek chronic pozostalych pacjentow

szpitaliki obowiazkowo powinny miec izolatki, odzialy zakazne...

to nasz punkt widzenia, lecznice taki "interes" maja w nosie
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

Post » Pt mar 12, 2010 13:48 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Tak sobie myślę, może można by założyć jakąś klinikę-szpitalik do leczenia wyłącznie pp?

Ech, kolejna utopia...
.:: Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji ::.

Obrazek

avild

 
Posty: 1119
Od: Wto lis 17, 2009 23:28
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 12, 2010 13:50 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Dlatego przysięgłam sobie, że każdy kot, jaki do mnie trafi dostanie na dzień dobry surowicę. I nie ma przebacz w tej sprawie.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 12, 2010 14:13 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Faktycznie, wiele w tym wątku utopii.

Po pierwsze - szpitaliki. Niewiele lecznic je ma, a nawet jeśli mają kilka klatek, to nie znaczy, że to jest szpitalik i można w nim kota zostawić. Tym różni się lecznica od kliniki (całodobowej) - klinika ma szpitalik, lecznica nie. W Warszawie niewiele jest klinik ze szpitalem.

Moim zdaniem lecznica, czy też klinika, która nie mając izolatki przyjmuje świadomie chore na pp koty do szpitalika, kwalifikuje się do pozwania przed sąd. Dorosłe, nieszczepione koty również chorują i umierają na pp (to jakiś kolejny mit, że chorują tylko kocięta). Dzika kotka po sterylce może zachorować dopiero po wypuszczeniu na podwórku i przynieść wirusa do całego stada. I co wtedy?

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt mar 12, 2010 14:27 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Jana pisze:Faktycznie, wiele w tym wątku utopii.

Po pierwsze - szpitaliki. Niewiele lecznic je ma, a nawet jeśli mają kilka klatek, to nie znaczy, że to jest szpitalik i można w nim kota zostawić. Tym różni się lecznica od kliniki (całodobowej) - klinika ma szpitalik, lecznica nie. W Warszawie niewiele jest klinik ze szpitalem.

Moim zdaniem lecznica, czy też klinika, która nie mając izolatki przyjmuje świadomie chore na pp koty do szpitalika, kwalifikuje się do pozwania przed sąd. Dorosłe, nieszczepione koty również chorują i umierają na pp (to jakiś kolejny mit, że chorują tylko kocięta).


Musimy się zatem zgodzić, że się nie zgodzimy.

Nie przyjmując kota z pp lecznica nie ustrzeże się przed pp.

Lecznica, która odmawia pomocy choremu zwierzęciu też kwalifikuje się do pozwania przed sąd.

Lepsze byłyby chyba osobne miejsca do robienia dziczkom sterylek - tak jak Koteria.

No i kto wypuszcza dziczki po sterylizacji krócej niż po 10 dniach? Do 14-stego dnia pp się wykluwa.

Dzika kotka po sterylce może zachorować dopiero po wypuszczeniu na podwórku i przynieść wirusa do całego stada. I co wtedy?


A wtedy stado umrze, bo nikt nie będzie chciał przyjąć kota z pp do lecznicy ... I koło się zamyka.

Jana, naprawdę uważasz, że dziczki są bezpieczne, jeśli są w szpitaliku, w którym nie ma kotów z pp?
Wystarczy, że wet (wiedząc, czy nie wiedząc - jak w Marcelu) miał przed chwilą do czynienia z kotem z pp i pójdzie taką dziczkę w klatce nakarmić...
.:: Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji ::.

Obrazek

avild

 
Posty: 1119
Od: Wto lis 17, 2009 23:28
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 12, 2010 14:35 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

avild pisze:Lecznica, która odmawia pomocy choremu zwierzęciu też kwalifikuje się do pozwania przed sąd.

Avild - przede wszystkim wytłumacz mi dlaczego kot chory na pp musi być przyjety do szpitalika? Z tego co mi wiadomo (nawet z lektury forum) większość kotów leczonych jest w domu. A np. dogrzewa się termoforami, poduszkami elektrycznymi czy butelkami z gorącą wodą.
Odmowa przyjęcia do szpitalika to nie jest odmowa leczenia!

Jola_K pisze: oni maja obowiazek przyjmowac zwierzeta, leczyc je, ale maja tez obowiazek chronic pozostalych pacjentow
Z tym zgadzam się całkowicie. Jeżeli lecznica nie ma warunków (izolatka), nie powinna przyjmować świadomie pacjentów zagrażających życiu innych pacjentów.
Być może nie rozumiemy się, avild, dlatego, że ja rozróżniam sytuację, kiedy kot jest chory, ale nie jest zdiagnozowany - wtedy nikt nie wie, że jest zagrożeniem; od sytuacji, w której diagnoza została postawiona.


avild pisze: No i kto wypuszcza dziczki po sterylizacji krócej niż po 10 dniach? Do 14-stego dnia pp się wykluwa.

Nie wiem ile dzikich kotek oddałaś na sterylki, ale standardem kotki po operacji przechodzą rekonwalescencję trwającą 3 - 7 dni. Kiedyś wypuszczało się je już następnego dnia po sterylce, ale chyba od lat się tak nie robi. Tak więc 7 dni to maksimum, o ile kotka jest zdrowa (nie ma objawów chorobowych) i tyle też zapewniają choćby gminne talony.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt mar 12, 2010 14:57 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Myślę o sytuacji, gdy stan kotka jest ciężki, jak było z Kaczuszką. Nie każdy ma warunki, by zapewnić kotu taką opiekę, jaką dostanie w szpitaliku.

A ja zostawiłam kotki na Żytniej, bo po prostu umierałam ze strachu, że mi umrą na rękach, bo nie zapewnię im odpowiedniej opieki. I tyle. Miałam za sobą jedno tylko doświadczenie, ale zostanie ze mną na zawsze.

Ok, ja pracuję w domu. Kubuś umierał na moich oczach, a potem na rękach umarł. Ale co ma zrobić ktoś, kto normalnie pracuje, musi wyjść z domu - a jeśli kotek nie przeżyje tych 8-10 godzin, bo ktoś na czas nie podał mu lekarstwa, nie pomógł, nie dogrzał? Dogrzewanie termoforem jest ok, do pewnego momentu. Czasem potrzebny jest inkubator...

A transfuzja gdy wiadomo, że kot jest zarażony? Czy lecznice też powinny jej odmawiać? Na Gagarina wszystko poszło tak, jak poszło, bo za późno się zorientowali i już nie mogli kota wyrzucić. Ale gdyby mogli, to by to zrobili. Bo kłopot.

Kot z pp to kłopot, niech umiera, tak? Takie jest podejście lecznic.

Jano, napisz mi, gdzie są w Warszawie takie kliniki, chętnie się dowiem. Serio.

A co ja miałam zrobić, gdy Kubuś umierał? Można by mnie pozwać, bo przyniosłam go do lecznicy, nie pytając nikogo o zdanie, do mini lecznicy, która ma może ze dwie klatki dla kastratów. Wtedy nie wiedziałam co się dzieje, ale gdybym wiedziała, i tak bym go przyniosła.

Kotek zasiusiał mnie, poczekalnię, a gdy krew poszła mu z pyszczka - zabrudził pół gabinetu... A jeśli ktoś przyszedł do lecznicy godzinę po tym zdarzeniu, z nieszczepionym kociakiem, to co??? Co z tego, że stół zdezynfekowany, skoro zgodnie ze wszelkimi zaleceniami powinien być tak na prawdę spryskany np. aldevirem i zostawiony na min. 2 godziny???

Kto to robi? Dezynfekcja wetów też jest mitem - w jednej chwili - przypominam, jak w Marcelu - bada kota, o którym nie wie, że ma pp, a za chwilę zajmuje się jakąś dziczką przyniesioną do sterylizacji (z Konstancina bodajże). Zaraża? No chyba! Skoro nawet termometr, którym mierzył temperaturę jest dezynfekowany poprzez PRZETARCIE jakimś środkiem, niech to będzie nawet Virkon. Cudów nie ma... Tak więc co to za różnica, jeśli kot jest w odosobnionym transporterku - klatce? Jeśli wet nie zachowuje podstawowych zasad bhp to jasne, że klatki czy transportera nie wyczyści - tak jak rąk, termometru czy butów.

Kto widział weta badającego kocięta w jednorazowych rękawiczkach?

Kto widział weta w jednorazowych ochraniaczach na buty lub fartuchach?

Czy ktoś mnie pytał, czego dotykałam w Marcelu, gdy poinformowałam ich, że Kubuś zmarł na pp? Nie. Nikt. Co więcej, nawet mi tam kłamali, że nie mieli przypadków pp.

Raz jeszcze pytam - czy naprawdę wierzysz, że dziczki są bezpieczne w szpitalikach, w których nie trzyma się kotów z pp?

Nie sterylizowałam wielu kotów - wiem, że pod tym względem moja działalność w porównaniu do Twojej jest nie warta wspomnienia ;) Ale u koteczki zabranej z Lazurowej futro odrastało ponad 3 tygodnie - a na dworze było -20C. Niewskazane było wypuszczanie jej po 3 dniach, a co dopiero po jednym! Włos się jeży. Ciekawa jestem, o losie ilu z w ten sposób wysterylizowanych kotek cokolwiek wiadomo. A gdy się wda jakieś zakażenie? Serio, nie wiem, może się nie znam, ale i tak jakoś włosy stają dęba... Wiem, że warunki są, jakie są, talony to i tak wielkie szczęście i trzeba radzić sobie z tym, co się ma.

Eh, Jana, ja nie przeciwko Tobie piszę. Po prostu ręce mi opadają na niesprawiedliwość tego świata. Bo przecież i na losie dziczek sterylizowanych mi zależy.
.:: Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji ::.

Obrazek

avild

 
Posty: 1119
Od: Wto lis 17, 2009 23:28
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 12, 2010 15:09 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Jana pisze:
Jola_K pisze: oni maja obowiazek przyjmowac zwierzeta, leczyc je, ale maja tez obowiazek chronic pozostalych pacjentow
Z tym zgadzam się całkowicie. Jeżeli lecznica nie ma warunków (izolatka), nie powinna przyjmować świadomie pacjentów zagrażających życiu innych pacjentów.


A czy lecznica, która wie, że ma kota z pp powinna informować innych pacjentów o zagrożeniu?

Przyjechaliśmy na Gagarina z TŻetem, żeby odwieźć Kaczuszkę do Never. Wtedy okazało się, że to pp.
Wetka, Never i ja biegałyśmy między salką z klatkami - nie była to izolatka - a poczekalnią, gdzie było pełno ludzi, z kotkami dużymi i małymi w transporterach, ze szczeniakami na pierwsze szczepienie może też...

Czy ktokolwiek, wiedząc, jaka jest sytuacja, wyszedł do poczekalni i powiedział:

"Proszę państwa, mamy tu kota/koty z pp, proszę wszystkich z nieszczepionymi psami lub kotami o udanie się do innej lecznicy"? Nikt.

A dlaczego? Bo pieniążki...

A czy lecznica po pp przyznaje się, że miała przypadek pp? Nie. Wręcz kłamie w żywe oczy (np. że kot był tylko w jednym pomieszczeniu, gdy był we wszystkich, m.in. na kroplówce - tu Aniela poświadczy...).

I to się kwalifikuje do sądu bardziej, niż świadomy zagrożenia wet, który izoluje kota, o którym wie, że jest zakaźnie chory, i zachowuje odpowiednie środki bezpieczeństwa.
.:: Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji ::.

Obrazek

avild

 
Posty: 1119
Od: Wto lis 17, 2009 23:28
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 12, 2010 15:19 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

avild pisze:
Jana pisze:
Jola_K pisze: oni maja obowiazek przyjmowac zwierzeta, leczyc je, ale maja tez obowiazek chronic pozostalych pacjentow
Z tym zgadzam się całkowicie. Jeżeli lecznica nie ma warunków (izolatka), nie powinna przyjmować świadomie pacjentów zagrażających życiu innych pacjentów.


A czy lecznica, która wie, że ma kota z pp powinna informować innych pacjentów o zagrożeniu?

Przyjechaliśmy na Gagarina z TŻetem, żeby odwieźć Kaczuszkę do Never. Wtedy okazało się, że to pp.
Wetka, Never i ja biegałyśmy między salką z klatkami - nie była to izolatka - a poczekalnią, gdzie było pełno ludzi, z kotkami dużymi i małymi w transporterach, ze szczeniakami na pierwsze szczepienie może też...

Czy ktokolwiek, wiedząc, jaka jest sytuacja, wyszedł do poczekalni i powiedział:

"Proszę państwa, mamy tu kota/koty z pp, proszę wszystkich z nieszczepionymi psami lub kotami o udanie się do innej lecznicy"? Nikt.

A dlaczego? Bo pieniążki...

A czy lecznica po pp przyznaje się, że miała przypadek pp? Nie. Wręcz kłamie w żywe oczy (np. że kot był tylko w jednym pomieszczeniu, gdy był we wszystkich, m.in. na kroplówce - tu Aniela poświadczy...).

I to się kwalifikuje do sądu bardziej, niż świadomy zagrożenia wet, który izoluje kota, o którym wie, że jest zakaźnie chory, i zachowuje odpowiednie środki bezpieczeństwa.


Z psami mogliby zostać chyba jednak...
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 12, 2010 15:24 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Sorki, rozpisałam się trochę :oops:

Ale w ramach utopii muszę dopisać coś jeszcze.

Nie zajmuję się "przemysłową" sterylizacją dziczek i mam ogromny szacunek dla osób, które to robią. To tak gwoli ścisłości.

Zastanawia mnie jednak, że (w świecie idealnym) dziczki powinny być:

- po sterylizacji szczepione - przeciwko pp itd. - potem trzeba odczekać chwilę - czy ktoś to robi?
- jeszcze przed sterylizacją zbadane na FIV i FELV - fiv chociażby po to, żeby było wiadomo, czy można wykonać zabieg - czy ktoś to robi? talony chyba tego nie obejmują?
- szczepione przeciwko białaczce - tylko kto potem będzie je doglądał, czy im jakiś guz nie rośnie w miejscu szczepienia?
- szczepione przeciwko wściekliźnie - a to to się chyba rozumie samo przez się...

Jeśli dziczka/dziczek jest dodatnia/dodatni - to absolutnie nie można go wypuścić na wolność, bo będzie zarażać inne koty. A wtedy co, eutanazja? Nowy dom?

Nikt nie robi testów, czy też prawie nikt, więc nie wiadomo ile takich plusów wyszło na wolność. Ile który pożyje i ile kotów zarazi. A nie są one robione, jak sądzę, nie tylko z powodów finansowych, lecz także ze względu na to, co by było, gdyby okazało się, że jest plus.

Nie wiem, popraw mnie, jeśli się mylę. Ale czy dziczek powinniśmy tak zaciekle bronić tylko przed pp?
.:: Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji ::.

Obrazek

avild

 
Posty: 1119
Od: Wto lis 17, 2009 23:28
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 12, 2010 15:25 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Zofia&Sasza pisze: Z psami mogliby zostać chyba jednak...


Ale nie ze szczeniakami - nieszczepionymi. Parwowiroza jest pochodną pp i pies może się zarazić nią od kota. To trochę zmodyfikowany szczep wirusa, ale nie na tyle, by psia surowica go nie wybijała...
.:: Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji ::.

Obrazek

avild

 
Posty: 1119
Od: Wto lis 17, 2009 23:28
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 12, 2010 15:30 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

avild pisze:
Zofia&Sasza pisze: Z psami mogliby zostać chyba jednak...


Ale nie ze szczeniakami - nieszczepionymi. Parwowiroza jest pochodną pp i pies może się zarazić nią od kota. To trochę zmodyfikowany szczep wirusa, ale nie na tyle, by psia surowica go nie wybijała...



Moi wecie absolutnie nie potwierdzają tej tezy. Choć wiem, że wiele osób - także na forum - tak właśnie sądzi.
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt mar 12, 2010 20:20 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

Zofia&Sasza pisze:
avild pisze:
Zofia&Sasza pisze: Z psami mogliby zostać chyba jednak...


Ale nie ze szczeniakami - nieszczepionymi. Parwowiroza jest pochodną pp i pies może się zarazić nią od kota. To trochę zmodyfikowany szczep wirusa, ale nie na tyle, by psia surowica go nie wybijała...



Moi wecie absolutnie nie potwierdzają tej tezy. Choć wiem, że wiele osób - także na forum - tak właśnie sądzi.


Czytałam u Frymusa i w bardzo wielu publikacjach. Co więcej, uważa się, że parwowiroza jest pochodną pp (a nie odwrotnie) i to z kotów przeniosła się na psy, gdzieś w okolicach lat 70-tych ubiegłego wieku (może przestrzelam lata, musiałabym sprawdzić).

Pod względem budowy oba wirusy niewiele się różnią - i to akurat nie jest teza, tylko fakt - dlatego surowica na parwo podana kotu działa...

Tak czy inaczej, nikt słowa nie powiedział.
.:: Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji ::.

Obrazek

avild

 
Posty: 1119
Od: Wto lis 17, 2009 23:28
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob mar 13, 2010 11:24 Re: PANLEUKOPENIA - jeśli ją zlekceważysz Twój kot umrze

A ja znam lecznicę, gdzie wet pyta w poczekalni czy są jakieś nieszczepione koty, bo jest pp w gabinecie. Znam lecznicę, gdzie te nieszczepione koty nawet odsyła się do domu, bo przyjęcie ich jest zbyt dużym ryzykiem - oczywiście można powiedzieć, że lecznica odmówiła pomocy, bo miała pp :roll:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 280 gości