pibon pisze:Stomachari pisze:Bazyl radosny świetny

Bazyl chcial chyba zeby go Damian pomizial.
A nie na odwrót było.

To Damian chciał go pomiziać - ale Bazyl nie mógł do końca się zdecydować.

Nie no wogóle Bazyl to mistrzu jest.On dopiero całkiem niedawno wyszedł do końca z tych zarośli aby poznać że inne koty na lotnisku - mają nawet ciekawe życie i ....ciepłe budki i schronienia.O dziwo poleciał spory kawałek w teren dalej żeby i tam odnależć jedną wolną tylko dla siebie.
Długo biliśmy się myślami z Damianem czy to była dobra decyzje że wzięliśmy dodatkowo ten teren.

Inicjatywa niestety była moja.Był czas że Damian próbował mi to wybić z głowy- ale potem......myślę że sam pokochał te koty.

To jest inaczej kiedy się coś robi tylko z doskoku- inaczej kiedy się je poznaje, zaczyna żyć ich życiem.Człowiek wtapia się niejako w ich egzystencję tam i zaczyna rozumieć znacznie więcej.
Widzę teraz zwłaszcza po jednej kotce od P.Doroty- to akurat juz niemłoda kotka i ją karmiłam kilka lat- bo nawet jeśli nie codziennie docierałam do kotów u P.Doroty -to tej kotce zostawiałam jedzenie i kilku innym zaraz po drugiej stronie mostku.I ta kotka zawsze była nie tylko przestraszona, bardziej dzika ale miała inne spojrzenie.Taki lęk, często była przemarznięta.Jadła szybko.Czasem chwytała odbiegała jadła i wracała z powrotem.
Teraz wie że jedzenia jest dużo.Że można jeść spokojnie.Degustować się a nie tylko łapczywie łykać.Można też wejść do ciepłej suchej budki.Gdzie ciepłe polarki ogrzeją.I już nie trzeba dodatkowo tracić całej ciepłoty i spożywanego pokarmu - jeszcze na ogrzanie organizmu.Ja myślę że dla nich jest to duża zmiana.I one ta zmianę widzą a chyba najbardziej sugestywnym dowodem na to jest to że się na nas otwierają.I zaczynają na swój koci sposób ufać i wierzyć.