3 miesieczna koteczka po wypadku? Masz na mysli sparalizowana Emi?
Powiem ci tak... Justa nie trzyma zwierzat na sile, za wszelka cene przy zyciu, choc tak moze to wygladac osobie obcej, patrzacej z boku. Zeby zrozumiec, jak jest naprawde, trzeba zobaczyc te zwierzeta na zywo. Jesli jest choc minimalne swiatelko w tunelu trzeba walczyc, trzeba probowac, nieraz zdarzaja sie cuda. Trzeba probowac. Emi najbardziej cierpiala przed samym odejsciem, kiedy zaczal sie ten najpowazniejszy kryzys i gdy dostala krwotoku wewnetrznego.
Wczesniej starala sie normalnie zyc, normalnie, tzn na tyle normalnie na ile moze zyc tak powaznie niepelnosprawny kot.
Najlatwiej sie poddac bez walki... Emi byla pelna energii, wesola, ale tez nie dawala sobie w kasze dmuchac. Jak cos sie jej nie podobalo, to sie potrafila ostro sprzeciwic. Uwielbiala sie bawic, na tych swoich 2 sprawnych lapkach zasuwala po mieszkaniu niczym tornado, naprawde szybko, jak na sparalizowana. Nieraz nie sposob bylo ja zlapac.
To widac po zwierzetach, kiedy chca walczyc, chca zyc, a kiedy naprawde juz nie maja sily i chca odejsc. Emi zyla najlepiej jak umiala, znakomicie sobie radzila ze swoja niepelnosprawnoscia.
Mysle, ze walka o nia byla z gory skazana na przegrana predzej czy pozniej, ale na pewno bylo warto te walke podjac.
Eustachy jest po podobnym wypadku, co malenka Emi, ale on mial wiecej szczescia, mial szanse odzyskac sprawnosc w lapkach i odzyskal ja. A pamietam jak dzis, kiedy Justyna smutna i zalamana powiedziala, ze trzeba zaczac myslec powaznie o sprawieniu Eustachemu wozka, bo nie bedzie umial sam chodzic. Mozna go bylo juz wtedy uspic, bo przeciez cierpial...
A poczytaj sobie jego historie... albo najlepiej odwiedz go osobiscie i sie przekonaj na wlasne oczy, ze nie mozna bylo podjac innej decyzji, choc ryzykowna byla, nie dawala gwarancji, ale warto bylo walczyc o niego!
A ta wiez emocjonalna miedzy nim a Justa jest niesamowita

Z reszta ten kot jest niesamowity, nie dosc, ze jest przesliczny, przeslodki, do zacalowania, zamiziania na smierc, do schrupania, to jeszcze ten jego cudowny charakter, stoicki spokoj, cieplo, niezwykla cierpliwosc....
