TYSKIE MRUCZKI X-DŁUG U WETA 4000zł, BŁAGAM POMOCY :(:(:(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 15, 2012 18:29 Re: TYSKIE MRUCZKI X-DŁUG u weta 1277zł!Prosimy o pomoc wSpł

I zis tez byłam u weta :
Szłapek dostał kolejna kroplówkę i zastrzyki , jutro tylko zastrzyki i ogólnie czuje sie lepiej :)

Fibi znów ma problem z chodzeniem :cry: , niestety jego zwyrodnienie jest coraz mocniejsze , już nie tylko bolą go biodra ale kręgosłup prawie cały :cry: Dostał cartrophen w zastrzyku.

Matyldzia tez dziś gorzej, już wczoraj wieczorem mało zjadła a dziś tylko z jednej puszeczki około 1/10 wiec to są śladowe ilości i mocno rzezi i dostała steryd , jutro co tygodniowa dawka antybiotyku .

Larysa dziś mnie zaskoczyła pozytywnie bo cieszyła się jak ja głaskał sąsiad i jego kumpel :) , choć w domu to ciężko się z nią pracuje, jest nadal dzika i płochliwa w jednym :|

Krecik z dnia na dzien jest coraz chudszy , rak go powoli zabija :cry:

Wzięłam tez dziś dla Czikusia lek działający jak wet medin i o takim samym działaniu Cardisure które tak samo sie podaje ....

A za chwile idę z Pedrem , potem z Larysą karmic bezdomnieczki , potem idę do Morfiego .
ObrazekObrazek

Justa&Zwierzaki

 
Posty: 17967
Od: Czw wrz 11, 2008 19:03
Lokalizacja: Tychy

Post » Wto maja 15, 2012 18:58 Re: TYSKIE MRUCZKI X-DŁUG u weta 1277zł!Prosimy o pomoc wSpł

:ok: :ok: :ok: za chorowitki!
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto maja 15, 2012 22:52 Re: TYSKIE MRUCZKI X-DŁUG u weta 1277zł!Prosimy o pomoc wSpł

Dziś mija 2 miesiąc jak nie ma z nami Oziego [*]

A dziś jak byłam na karmić bezdomniaczki to już jedna z kocic wyprowadziła maluszki :cry: :cry: :cry:
ObrazekObrazek

Justa&Zwierzaki

 
Posty: 17967
Od: Czw wrz 11, 2008 19:03
Lokalizacja: Tychy

Post » Wto maja 15, 2012 23:33 Re: TYSKIE MRUCZKI X-DŁUG u weta 1277zł!Prosimy o pomoc wSpł

Ozzinku słodki, kochany, Kocie nad Kotami, właśnie tak, przez duże K.
Kwintesencjo kociej miłości, żyjącym tylko dzięki miłości do swej Dużej i dzięki miłości swej Dużej. Zaszczytem było Cię poznać [i].
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto maja 15, 2012 23:42 Re: TYSKIE MRUCZKI X-DŁUG u weta 1277zł!Prosimy o pomoc wSpł

[*][*] Ozzinku, pamietam.... Pozostawiles niezatarty slad w moim sercu, byles wspanialy, bardzo dzielny, bardzo silny...
Byles wyjatkowym kotem, nie tylko dlatego, ze byles bardzo pieknym kocurkiem, ale przede wszystkim dlatego, ze miales niesamowity charakter. Bardzo silny a jednoczesnie delikatny.... :1luvu:
Dziekuje Ci za buziaka, ktorego mi dales, gdy ostatni raz Cie mizialam.... To byl najslodszy buziak, jakiego kiedykolwiek dostalam :1luvu: Byla w nim najszczersza, najprawdziwsza, wielka milosc, bo Ty kochales zycie, swiat i ludzi. Ty sam byles cudowna kulka milosci, emanowales miloscia zawsze i wszedzie, w kazdej sytuacji, nawet, gdy juz bardzo zle sie czules. Skarbie.... w moim sercu, w mej pamieci pozostaniesz na zawsze takim wlasnie walecznym, dzielnym, spokojnym, emanujacym miloscia kotkiem :1luvu: :1luvu:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Śro maja 16, 2012 7:00 Re: TYSKIE MRUCZKI X-DŁUG u weta 1277zł!Prosimy o pomoc wSpł

Justa&Zwierzaki pisze:A dziś jak byłam na karmić bezdomniaczki to już jedna z kocic wyprowadziła maluszki :cry: :cry: :cry:

Niestety, sezon na kocięta ruszył pełną parą :( :( :(
Obrazek

bulba

Avatar użytkownika
 
Posty: 22955
Od: Pt paź 09, 2009 8:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 16, 2012 8:00 Re: TYSKIE MRUCZKI X-DŁUG u weta 1277zł!Prosimy o pomoc wSpł

Jestem tu od niedawna, ale od kilku dni podczytuję forum a w szczególności wątek Tyskich Mruczków. Muszę przyznać, że początkowo idea DT dla kotków zrobiła na mnie duże wrażenie, bo los zwierząt nigdy nie był mi obojętny a koty wprost uwielbiam. Zaproponowałam nawet chęć drobnej pomocy finansowej co miesiąc dla Justyny ale kiedy zaczęłam czytać o zwierzakach którymi się opiekuje... zrobiło mi się bardzo przykro... To nie są zwyczajne bezdomniaczki szukające domu, tylko bardzo chore zwierzęta, szczególnie koty. One cierpią. I nawet morze miłości i opieki jakie daje im Justyna czy inne osoby tego nie zmieni. Łzy mi płynęły kiedy czytałam o 3 miesięcznej koteczce po wypadku komunikacyjnym którą osoby z forum utrzymywały przy życiu wszelkimi siłami, ileż to maleństwo musiało się nacierpieć zanim odeszło! Kochane, ja tak nie potrafię, nie potrafię patrzeć na chore, cierpiące zwierzę, które już nigdy nie będzie zdrowe a jego życie to bolesna wegetacja. I jeszcze się do tego dokładać. Uważam, że w tym przypadku miłość do zwierząt poszła o krok za daleko... te koty czują ból i będą go czuły, bo zwyrodnienia nie można wyleczyć, tak jak nie można wyleczyć raka i wielu innych chorób przez które koty w ciszy cierpią..., nie lepiej pozwolić im humanitarnie odejść? Bo koty cierpią w ciszy, nawet mruczą czasami, a kiedy "płaczą" to już jest BARDZO źle. Nie potrafię w tym uczestniczyć. Pieniążki, które zaoferowałam będę przeznaczać na dokarmianie kotów które widuję pod moim balkonem. Przepraszam jeśli kogoś uraziłam, ale takie jest moje zdanie.

Victoria

 
Posty: 13
Od: Pt maja 04, 2012 13:06
Lokalizacja: Tychy

Post » Śro maja 16, 2012 15:01 Re: TYSKIE MRUCZKI X-DŁUG u weta 1277zł!Prosimy o pomoc wSpł

3 miesieczna koteczka po wypadku? Masz na mysli sparalizowana Emi?

Powiem ci tak... Justa nie trzyma zwierzat na sile, za wszelka cene przy zyciu, choc tak moze to wygladac osobie obcej, patrzacej z boku. Zeby zrozumiec, jak jest naprawde, trzeba zobaczyc te zwierzeta na zywo. Jesli jest choc minimalne swiatelko w tunelu trzeba walczyc, trzeba probowac, nieraz zdarzaja sie cuda. Trzeba probowac. Emi najbardziej cierpiala przed samym odejsciem, kiedy zaczal sie ten najpowazniejszy kryzys i gdy dostala krwotoku wewnetrznego.
Wczesniej starala sie normalnie zyc, normalnie, tzn na tyle normalnie na ile moze zyc tak powaznie niepelnosprawny kot.
Najlatwiej sie poddac bez walki... Emi byla pelna energii, wesola, ale tez nie dawala sobie w kasze dmuchac. Jak cos sie jej nie podobalo, to sie potrafila ostro sprzeciwic. Uwielbiala sie bawic, na tych swoich 2 sprawnych lapkach zasuwala po mieszkaniu niczym tornado, naprawde szybko, jak na sparalizowana. Nieraz nie sposob bylo ja zlapac.
To widac po zwierzetach, kiedy chca walczyc, chca zyc, a kiedy naprawde juz nie maja sily i chca odejsc. Emi zyla najlepiej jak umiala, znakomicie sobie radzila ze swoja niepelnosprawnoscia.

Mysle, ze walka o nia byla z gory skazana na przegrana predzej czy pozniej, ale na pewno bylo warto te walke podjac.

Eustachy jest po podobnym wypadku, co malenka Emi, ale on mial wiecej szczescia, mial szanse odzyskac sprawnosc w lapkach i odzyskal ja. A pamietam jak dzis, kiedy Justyna smutna i zalamana powiedziala, ze trzeba zaczac myslec powaznie o sprawieniu Eustachemu wozka, bo nie bedzie umial sam chodzic. Mozna go bylo juz wtedy uspic, bo przeciez cierpial...
A poczytaj sobie jego historie... albo najlepiej odwiedz go osobiscie i sie przekonaj na wlasne oczy, ze nie mozna bylo podjac innej decyzji, choc ryzykowna byla, nie dawala gwarancji, ale warto bylo walczyc o niego!
A ta wiez emocjonalna miedzy nim a Justa jest niesamowita :1luvu:
Z reszta ten kot jest niesamowity, nie dosc, ze jest przesliczny, przeslodki, do zacalowania, zamiziania na smierc, do schrupania, to jeszcze ten jego cudowny charakter, stoicki spokoj, cieplo, niezwykla cierpliwosc.... :1luvu: :1luvu:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Śro maja 16, 2012 20:16 Re: TYSKIE MRUCZKI X-DŁUG u weta 1277zł!Prosimy o pomoc wSpł

Wiesz Victoria ja nigdy bym nie pozwoliła aby jakkolwiek zwierze u mnie cierpiało , są pod stałą opieką wet w lecznicy FAUNA . W sytuacji bólu sa podawane leki przeciw bólowe i jeśli one już nie działają lub są inne przesłanki do poddania zwierzęcia eutanazji to są jej poddawane , ale jeśli jest nadzieja na poprawę komfortu życia to walczymy a wiem coś o bólu , wiem jakie to jest uczucie bo sama mam poważny problem z bólem i nie chciała bym być uśpiona dla mojego dobra :| ale jak bym była zwierzęciem to pewnie by mnie już nie było bo nie raz nie potrafię wstać z łóżka , ze schodów zejść bez leków p/bólowych :|

A te pieniążki które wysłałaś mam je do Ciebie odesłać ?
ObrazekObrazek

Justa&Zwierzaki

 
Posty: 17967
Od: Czw wrz 11, 2008 19:03
Lokalizacja: Tychy

Post » Śro maja 16, 2012 20:22 Re: TYSKIE MRUCZKI X-DŁUG u weta 1277zł!Prosimy o pomoc wSpł

Morfeusz miał dziś godzinne mizianko i to dzięki Telmie :1luvu: :1luvu: :1luvu: Jutro tez tak będzie :ok:
Telma bardzo i to bardzo Ci dziękuje :1luvu:

Szłapek dziś dostał kolejny zastrzyk i buskopan bo nadal jest słaby :cry: , bardzo mało je i słabo chodzi i jak do jutra nie będzie lepiej to znów jedzenie do weta .

Matyldzia tez dziś bardzo mało je i nadal rzezi :cry:
dostała tez dziś antybiotyk .

Larysa dzś sobie dużo pobiegała z goldenem :)

Zaraz idę karmić bezdomniaczki i tak mnie boli że znów są kociaki i znów pewnie zginą :cry: :cry: :cry:
ObrazekObrazek

Justa&Zwierzaki

 
Posty: 17967
Od: Czw wrz 11, 2008 19:03
Lokalizacja: Tychy

Post » Śro maja 16, 2012 21:33 Re: TYSKIE MRUCZKI X-DŁUG u weta 1277zł!Prosimy o pomoc wSpł

Justynko, inaczej nie mogę, więc chociaż myślami jestem z Tobą :1luvu: Trzymam kciuki za całe stadko :ok: :ok: :ok: Bardzo podziwiam Ciebie i to, co robisz :1luvu: Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy :1luvu:
Obrazek

bulba

Avatar użytkownika
 
Posty: 22955
Od: Pt paź 09, 2009 8:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 16, 2012 23:53 Re: TYSKIE MRUCZKI X-DŁUG u weta 1277zł!Prosimy o pomoc wSpł

Victorio naprawdę przykro, że oceniłaś w ten sposób działanie Justyny, nie starając jej się nawet poznać :(
Ja bywam u Justyny, może nie często, ale regularnie i widzę coś zupełnie innego.
Widzę uśmiechnięte, szczęśliwe pyszczki kotów, których miało już nie być.
Piszesz, że Justyna robi o krok za daleko. Ja odkąd poznałam Justynę wiem, iż nie danie szansy, nie podjęcie walki, to o wiele kroków za mało.
Piszesz, że koty Justyny cierpią. Wywnioskowałaś to z jednego wątku maleńkiej Emi [i] której się nie udało.
Piszesz, że koty cierpią w milczeniu. Masz rację. Tyle że doświadczony opiekun pozna cierpienie kota po zachowaniu, nawet po wyrazie oczu.
Wierz mi, iż Justyna każdą decyzję o ratowaniu, lub nie ratowaniu zwierzęcia podejmuje nie na podstawie swojego widzimisię, lecz na podstawie opinii bardzo dobrych lekarzy weterynarii.
Victorio cierpiący kot nie szaleje za laserkiem, mimo niepełnosprawności, a niepełnosprawność nie równa się cierpieniu.
Tak, koty Justyny czasem cierpią, dokładnie tak samo, jak to dzieje się w każdym innym domu, gdy przychodzi starość, ciężka choroba. Gdy nie ma już szans i zostaje tylko cierpienie, Justyna podejmuje tę ostateczną decyzję, dokładnie tak jak wielu innych opiekunów. Różnica jest tylko taka, że Justyna nie bierze sobie ładnego, zdrowego kota, lecz ratuje te, którymi inni się nie zaopiekują. Bo nie ma łapki, oczka, bo chory i trzeba leczyć, bo nie trzyma moczu, bo, bo, bo. Za to właśnie chylę przed nią czoła.
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Czw maja 17, 2012 7:58 Re: TYSKIE MRUCZKI X-DŁUG u weta 1277zł!Prosimy o pomoc wSpł

Justa&Zwierzaki pisze:A te pieniążki które wysłałaś mam je do Ciebie odesłać ?


Oczywiście że nie, nie jest tego wiele, ale przeznacz je na dowolny cel związany z kotkami.

Victoria

 
Posty: 13
Od: Pt maja 04, 2012 13:06
Lokalizacja: Tychy

Post » Czw maja 17, 2012 8:01 Re: TYSKIE MRUCZKI X-DŁUG u weta 1277zł!Prosimy o pomoc wSpł

Zaglądamy i pozdrawiamy :1luvu:
Obrazek

bulba

Avatar użytkownika
 
Posty: 22955
Od: Pt paź 09, 2009 8:44
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 17, 2012 8:36 Re: TYSKIE MRUCZKI X-DŁUG u weta 1277zł!Prosimy o pomoc wSpł

phantasmagori pisze:Victorio naprawdę przykro, że oceniłaś w ten sposób działanie Justyny, nie starając jej się nawet poznać :(

Nie oceniałam źle działań Justyny, wręcz przeciwnie, napisałam, że daje zwierzakom dużo milości i opieki, nie mam wątpliwości, ze jest bardzo wrażliwą osobą, ale uważam, że jeżeli zwierzę jest chore na nieuleczalną, postępującą chorobę, to nie należy czekać do samego końca.

phantasmagori pisze:Piszesz, że koty Justyny cierpią. Wywnioskowałaś to z jednego wątku maleńkiej Emi [i] której się nie udało.

Czytałam wiele takich watków. A los Emi to był tylko przykład, który najbardziej utkwił mi w pamięci.

phantasmagori pisze:Victorio cierpiący kot nie szaleje za laserkiem, mimo niepełnosprawności, a niepełnosprawność nie równa się cierpieniu

Zgadzam się. Jeżeli kotu nie przeszkadza brak oka, łapki, czy uszka, to mnie tym bardziej. Ja miałam na myśli koty chorujące na poważne i nieuleczalne, postępujące choroby.

Nie chcę udowadniać czegoś na siłę , bo każdy ma prawo do własnego zdania. Nie miejcie mi tego za złe, po prostu kłóci się to z moim sumieniem. Bardzo mi żal tych kotków... Ale życzę wam wielu sukcesów. Ja będę działać na innym polu.
Pozdrawiam ciepło.
V.

Victoria

 
Posty: 13
Od: Pt maja 04, 2012 13:06
Lokalizacja: Tychy

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 164 gości