Kot w każdej szafie. Szkielecik poronił.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro kwi 24, 2013 14:14 Re: Kot w każdej szafie. Maluszki - zdjęcia (str. 54)

Jak Was tu dziewczyny czytam, jak pomagacie tym wszystkim zwierzakom, jak się o nie martwicie, to siedzę i płaczę ze wzruszenia i także nad losem tych niechcianych lub porzuconych. Tak bardzo chciałabym mieć taką władzę, żeby zasypać Was furą pieniędzy, żebyście nie musiały się martwić chociaż o fundusze na to pomaganie. I jeszcze bym Wam wystawiła pomnik, bo jesteście wielkie i wspaniałe!
Ja bym tak nie potrafiła, brak mi odporności psychicznej, opędzam się od wszystkich wiadomości na temat tragedii zwierząt, dzieci i ludzi starszych jak od zarazy. I wcale mi nie jest z tym dobrze.
Podziwiam Was wszystkie, naprawdę. :1luvu:
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5480
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro maja 01, 2013 16:26 Re: Kot w każdej szafie. Maluszki - zdjęcia (str. 54)

Prakseda pisze::) "Odzyskałam" trzeciego malucha, z tych dwóch, które matka wyniosła z piwncy. To czarna kociczka z charakterystycznymi rudymi plamkami.

Szylkrecia :1luvu: I jak z nią, zaczęła jeść?
Obrazek

Amica

Avatar użytkownika
 
Posty: 10099
Od: Śro lut 11, 2004 9:11
Lokalizacja: Konstancin

Post » Śro maja 01, 2013 17:45 Re: Kot w każdej szafie. Maluszki - zdjęcia (str. 54)

Widzę, że i u Praksedy sezon kociakowy się zaczął. Za maluszki :ok: :ok: :ok:
A ja się przyznam, że gdyby nie zdrowy rozsądek byłabym "zwariowaną kolekcjonerką rudasów". Ale nie zmienia to faktu, że jako pierwsza trafiła do mnie czarno-biała kotka i jest najmądrzejsza w stadzie.
A tak w ogóle, to wszystkie koty są piękne :)
Obrazek

Migota

 
Posty: 3865
Od: Sob mar 29, 2008 20:57
Lokalizacja: Wa-wa Praga Płn

Post » Pon maja 06, 2013 10:28 Re: Kot w każdej szafie. Maluszki - zdjęcia (str. 54)

Mam 10 maluchów :roll: :roll: :roll:

Trzy różne mioty.
Pierwszy to przedstawione tu rudaski plus odnaleziona ich siostra (czarna z rudymi pojedyńczymi wloskami i rudą plamką). Czwarte małe, rude (wyniesione przez matkę z piwnicy) znalazłam martwe.
Matka chyba mało doświadczona. Nie umiała utrzymac dzieci. Dobrze, że pierwsze dwa rudzielce zdążyłam zabrać z piwnicy.

Drugi miot to cztery cmentarniaki. Jest tam od lat kotka-niełapka, której dzieci co roku zabieram i szukam domów. W tym roku wzięłam jej dzieci wcześniej, prosto z budki, w której urodziła. Nie chciałam czekać aż maluchy zaczną wychodzić i biegac po grobach. Wtedy trudniej je złapać, dziczeją i są w niebezpieczeństwie. Wielu ludzi odwiedzających groby odnosi się do cmentarnych kotów bardzo nieprzyjaźnie.
Trudno, mam większy kłopot, bo jeszcze na smoku ale są bezpieczne. Szkoda mi matki, biedna pewnie długo ich szukała. Ale wybrałam mniejsze zło (tak mi się wydaje). Po kilku dniach zapomni, mam nadzieję, że latacja zaniknie bez przykrych powikłań.

Trzeci miot z matką.
Złapałam kotkę do sterylki, zawiozłam do lecznicy. Wydawało mi się, że ciężarna. Ale nie bardzo gruba. A jednak...
Miałam na drugi dzień telefon z lecznicy, że kotka w nocy urodziła trójkę. Wyczułam z pierwszych słów wetki, że chciałaby uniknąć eutanazji maluszków i ulgę w jej głosie, gdy powiedziałam, że zabiorę kotkę z dziećmi do siebie. Jak odchowa, matkę ciachniemy i puścimy. Maluchy bedą szukaly domów.
Decyzja może zdaniem niektórych osób kontrowersyjna. Ale trudno, nic nie zmusi mnie do usypiania narodzonych. Po prostu nie i juz. Stało się, żyją i tak zostanie. Mam nadzieję, że pożyją zdrowo i długo.
Zdaję sobie tez sprawę, że z etycznego punktu widzenia nie ma większej różnicy między uspieniem noworodków a steryką aborcyjną w wysokiej ciąży. Przecież to, to samo życie. To prawda. Jednak nie umiem racjonalnie uzasadnić dlaczego robię sterylki aborcyjne a sprzeciwiam się usypianiu kociąt. Jest chyba jakaś róznica miedzy życiem płodowym i życiem "samodzielnym". Matka przeżywająca trud porodu, kontakt z potomstwem, troska o nie, karmienie. Kocięta tulące się do matki, szukające ciepła i czułosci.
Jest to coś, ta granica emocjonalna.
Aborcja też nie jest dla mnie sprawą bezbolesną. Stram się nie dopuszczać do ciąż, ale przecież nie wszytkie koty są pod moją opieką, pod moim okiem. Łapię i kastruję również koty wcześniej mi nie znane, gdy ktoś poprosi o pomoc czy sama gdzieś zlokalizuję płodne kocie stado.

Zdjęcia maluchów będą.
I już przyjmuję zapisy chętnych do przygarniecia małych cudaczków. :wink: :)
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon maja 06, 2013 10:39 Re: Kot w każdej szafie. 10 maluszków u mnie (str. 56)

Nie jest mi obca Twoja filozofia względem usypiania kociąt.

10tka maluchów?
Widzę, że w dobrym towarzystwie się obracam - w ubiegłym roku miałam tak samo..... gang burasów :ryk:

Trzymam kciuki i zdrówka życzę bo ..... roboty przy tym jest "troszkę" :mrgreen:
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Pon maja 06, 2013 10:40 Re: Kot w każdej szafie. Maluszki - zdjęcia (str. 54)

Prakseda pisze:Decyzja może zdaniem niektórych osób kontrowersyjna. Ale trudno, nic nie zmusi mnie do usypiania narodzonych. Po prostu nie i juz. Stało się, żyją i tak zostanie. Mam nadzieję, że pożyją zdrowo i długo.
Zdaję sobie tez sprawę, że z etycznego punktu widzenia nie ma większej różnicy między uspieniem noworodków a steryką aborcyjną w wysokiej ciąży. Przecież to, to samo życie. To prawda. Jednak nie umiem racjonalnie uzasadnić dlaczego robię sterylki aborcyjne a sprzeciwiam się usypianiu kociąt. Jest chyba jakaś róznica miedzy życiem płodowym i życiem "samodzielnym". Matka przeżywająca trud porodu, kontakt z potomstwem, troska o nie, karmienie. Kocięta tulące się do matki, szukające ciepła i czułosci.
Jest to coś, ta granica emocjonalna.
Mam tak samo. To, co się urodziło - żyje i nie wolno tego zmieniać. Według mnie. Sterylki aborcyjne bardzo przeżywam.

Współczuję pracy przy takim żłobku...

Trzymaj się :)
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 06, 2013 10:52 Re: Kot w każdej szafie. 10 maluszków u mnie (str. 56)

Przytulam.
Powodzenia.
Niby jestem za usypianiem ślepych miotów...niby. Ale jeszcze tak nie zrobiliśmy.Mieliśmy wielkie szczęście bo z matką nam dzieci się łapały.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55984
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon maja 06, 2013 11:45 Re: Kot w każdej szafie. 10 maluszków u mnie (str. 56)

ASK@ pisze:Przytulam.
Powodzenia.
Niby jestem za usypianiem ślepych miotów...niby. Ale jeszcze tak nie zrobiliśmy.Mieliśmy wielkie szczęście bo z matką nam dzieci się łapały.


Może dlatego Asiu, że jeszcze tego nie zrobiłaś.
Ja juz mam to przezycie za sobą i nigdy więcej!
Pamiętam krzyk matki jak zabierałyśmy kociaki. Po egzekucji przyniosłysmy z p. Matą kociaki w koszyku do pochowania. Nieopatrzenie koszyk postawiłysmy na trawniku i zajęte szukaniem łopatki nie zauwazyłyśmy, że kocica je wykrada. Zaniosła je do piwnicy i tuliła jeszcze przez 2 dni. :cry: :cry: :cry:
Jak to wspominam, to mam ochotę popełnić harakiri.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon maja 06, 2013 11:54 Re: Kot w każdej szafie. 10 maluszków u mnie (str. 56)

Praca jest przy maluchach nie do pozazdroszczenia.
Nocne karmienie, jazda z siódemką do pracy (mam tu dla nich ustronne pomieszczenie gospodarcze). Butelki, mleko, pieluchy (kupska pokaźne sadzą), kocyki. Niestety nie mogę podrzucić karmiącej kotce dodatkowej bandy siedniu podrostków.
Te maleństwa sa już takie mądre, każdy inny charakterek. Piszczą już na mój widok czy głos. Wspinają się po nogawce. Wiszą na mnie jak rzepy. A jak w oczy patrzą..... A gdy się położę do łóżka to natychmiast wychodzą z koszyka i łażą po mnie, naparzają się, kotłują, aż w końcu zmęczone zasypiają mi na głowie, pod pachą, itp.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon maja 06, 2013 12:12 Re: Kot w każdej szafie. 10 maluszków u mnie (str. 56)

Oj, Praksedo, całe przedszkole się trafiło... ja też rozumiem Twoją filozofię. Nie jestem super doświadczoną łapaczka i ciachaczką, ale kiedyś sterylizowałam kotkę, która już urodziła maluszki i też nie zdecydowałam się na uśpienie ich, choć były jeszcze ślepe. Niedawno wysterylizowałam inną kotkę aborcyjnie. To był mój pierwszy raz i do dziś gryzie mnie sumienie, mimo że wiem, że było to dla niej jedyne wyjście - kotka była bardzo wychudzona i nie przeżyłaby chyba porodu...
Obrazek

rastanja

 
Posty: 1637
Od: Czw maja 10, 2012 20:37
Lokalizacja: M-chód

Post » Pon maja 06, 2013 12:28 Re: Kot w każdej szafie. 10 maluszków u mnie (str. 56)

Kiedyś karmicielki namawiały nas uśpienie kociąt już urodzonych. Wcześniej nie pozowliły złapać ciężarówki na aborcyjną. Ominę co wyprawiały. Odmówiliśmy z TZ. Kotki wyłapaliśmy potem.

Myślę bardziej o uspieniu ślepaczków gdzie matka ich zginęła, opuściła...i ich życie nie ma szans na przetrwanie. Choć nie wiem czy bym nie zawalczyła. Nie wiem.

Łapiąc kocicę z brzuszkiem mam straszne dylematy. Bardzo się denerwuję i sama nie wiem czy chcę by weszła czy nie ,do łapki. Odchorowuję takie łapanki bardzo. Mam jedną nie łapalną. Kamufluje bardzo swoje dzieci. Nie przeżywają praktycznie. Jak znów na nią się zasadzam to pamięć o dzieciach ,które nie przeżyły, mnie mobilizuje. Ale łatwo nie jest i tak.
Ostatnio edytowano Pon maja 06, 2013 12:32 przez ASK@, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55984
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon maja 06, 2013 12:30 Re: Kot w każdej szafie. 10 maluszków u mnie (str. 56)

Podziwiam Was i mogę tylko trzymać kciuki :ok: :ok: :ok:
Jesteśmy już po "Akcji zwierz" - Polecona Dr leczy oczka Choco, mały w porządku ale za 2 m-ce do doszczepienia! :) Bardzo dziękujemy :D

Nie wiem w jakim wieku kocięta zaczynają widzieć :| Nero i jego rodzeństwo - w sumie 5 kociąt wykarmiła na smoczku znajoma - ich matkę zabił samochód gdy miały 3,5 tygodnia :(
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 06, 2013 12:49 Re: Kot w każdej szafie. 10 maluszków u mnie (str. 56)

kussad pisze:Podziwiam Was i mogę tylko trzymać kciuki :ok: :ok: :ok:
Jesteśmy już po "Akcji zwierz" - Polecona Dr leczy oczka Choco, mały w porządku ale za 2 m-ce do doszczepienia! :) Bardzo dziękujemy :D

Nie wiem w jakim wieku kocięta zaczynają widzieć :| Nero i jego rodzeństwo - w sumie 5 kociąt wykarmiła na smoczku znajoma - ich matkę zabił samochód gdy miały 3,5 tygodnia :(


10-12 dni.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon maja 06, 2013 12:51 Re: Kot w każdej szafie. 10 maluszków u mnie (str. 56)

Ech, te nasze dylematy moralne i wybieranie mniejszego zła... Dobrych rozwiązań nie ma i nie będzie. Przynajmniej w przewidywalnej przyszłości. :(

Dobrze, że możesz zabierać maluchy do pracy. To znaczy dobrze dla maluchów. :ok:

W zeszłym roku "uzbierały" mi się trzy mioty, w sumie 13 sztuk. Wszystkie przeżyły, chociaz o niektóre drżałam z niepokoju tygodniami całymi. Powodzenia! :1luvu:
Obrazek

Agneska

 
Posty: 16483
Od: Wto paź 26, 2004 12:28

Post » Pon maja 06, 2013 13:51 Re: Kot w każdej szafie. 10 maluszków u mnie (str. 56)

Agneska pisze:Ech, te nasze dylematy moralne i wybieranie mniejszego zła... Dobrych rozwiązań nie ma i nie będzie. Przynajmniej w przewidywalnej przyszłości. :(

Dobrze, że możesz zabierać maluchy do pracy. To znaczy dobrze dla maluchów. :ok:

W zeszłym roku "uzbierały" mi się trzy mioty, w sumie 13 sztuk. Wszystkie przeżyły, chociaz o niektóre drżałam z niepokoju tygodniami całymi. Powodzenia! :1luvu:


W zeszłym roku wiosną, tez miałam chyba 12 "sztuk" jednocześnie. Nie licząć jakiś pojedyńczych sierotek w innych porach roku.
Nie pamietam takiego roku, abym nie miała maluszków na odchowaniu.
Tak myślę sobie, że jakoś nie widać rezultatów tych naszych sterylek.
A może to jest tak, że im mniej płodnych kotów, to one instyktownie bardziej się mnożą. Moja cmentrna kotka-niełapka miewała jeden wiosenny miot. W zeszłym roku miała dwa razy dzieci.

A co do mojego miejsca pracy, to musze przynać, że mam ten luksus, iż nie jestem tu samotna w kociarstwie.
Jest sporo kociolubnych i posiadaczy własnych kotów. (NIestety do karmienia tutejszych kotów, jestem jednak sama - wiadomo wydatki i obowiązek. Czasem tylko kucharki coś im wyniosą).
Generalnie atmosfera jest przyjazna zwierzętom - od dyrekcji do ochrony. Koty mają specjalnie dla nich postawioną altanę ogrodową, styropianowe domki stoją też wśród drzew w ogrodzie. Nie muszę ukrywac się z karmieniem. A nawet chyba mam tu pewne uznanie i autorytet jako kociara. Wiele osób przychodzi do mnie po porady i pomoc w sprawie kotów. Szefowa administracji jak kupuje przed nowym rokiem kalendarze dla instytucji, to dla mnie zawsze jest z kotami w tle. :)

(W przeciwieństwie do poprzedniej pracy, gdzie pracowało chamstwo i prymityw byłam dziwaczką.)
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Meteorolog1 i 66 gości