Tak, byłam u dktora z Tenią.
W nocy Tenia miała bardzo dużo krwi w moczu, przez tydzień był śliczny, a tu... krwomocz straszny

. Gdy przewijałam, to jeszcze na podłogę sporo się z niej wylało. Niestety musiałam iść do pracy. Gdy przyszłam też była krew w pieluszce. Pojechałam z nią oczywiście do doktora. Jest tak: Tenia ma znowu zapalenie pęcherza, krwotoczne

. Przy okazji zrobiliśmy jeszcze Morfologię, biedaczka broniła się jak mogła, dopiero z tylnej łapki udało się. Wysokie są leukocyty - 45. Ale przy takim zapaleniu to możliwe.
Dostała inny antybiotyk, przeciwkrwotoczne, przeciwbólowe, ma dostawać vit.C. Wszystko na kolejne dni dostałam do domu, w piątek do kontroli. I wszystko byłoby pół biedy, ale... i tak do końca nie wiadomo, dlaczego np. nie chce jeść, dzisiaj nie zjadła nic. Jest smutna, osowiała, doktor to też widział. Dla nie to nie pierwsze zapalenie pęcherza, a nigdy tak nie reagowała, dosłownie depresyjnie

. Wszystko poza tym ok, biochemia, pozostałe parametry morfologii, USG nie wskazuje na żadne widoczne zmiany w narządach. Osłuchowo dobrze, pracuje ładnie serce, jelita, nie ma do czego się przyczepić. A ona...
Rozmawiałyśmy dzisiaj z Izabelą, że to straszliwie niesprawiedliwe. Zwierzęta żyją w schronisku, w paskudnych warunkach i jakoś się trzymają, a potem trafiają do domu, opieka, dobra karma, i... ich stan wydaje się pogarszać

. Dlaczego? Czyżby w schronisku mobilizowały wszystkie siły, a potem sobie odpuszczały?