Ja mam taką samą sytuację, jutro po prostu wydrukuję petycję i wyślę ją pocztą na adres PM sosnowca.
Filomen , myślisz że ci urzędnicy mają wyobraźnię ? pracowałam w um ...
mnie się wydaje że jakby mieli wyobraźnię, to petycja nie byłaby potrzebna.[/quote]
taaa oni mają wyobraźnię i wlasnie sobie wyobrazili, ze jak będzie wolontariat to trzeba się tez będzie wziąć przy okazji do roboty a nie udawać miłosników zwierzat
jestem strasznie zła bo trójka maluszków zabranych ze schronu nie przeżyła. po kolei jeden po drugim, wczoraj musiałam uśpic ostatniego. I nie wiem co to za syf, co za wirus. Nagle osłabienie, przestają jeść, gorączka i mimo wzmacniania, antybiotyków, karmienia na siłę zaczyna sie agonia. nie ma wymiotów i biegunki. Ten maluszek, ostatni chłopczyk wygladał jak maleńki szkielecik i miał spuchnięty mocno nosek. Nie było wydzieliny w oczach i nosie sucho. Temperatura 35 stopni. Moze jeszcze złapaly suchego FIPa w schronie? nie wiem, tak strasznie mi przykro

[/quote]
Przykro mi to powiedzieć , ale moim zdaniem na urzędników jest tylko jeden sposób działania- wskazywać na ich niedoróbki podkładając przed nos przepis, uchwałę , protokół ze spotkania z PM itd- wszystko to , co da się egzekwować i z czego wynika możliwość zarzucenie ,że czegoś nie wykonali- wtedy boją się konsekwencji i wykonują .Panicznie boją się też prasy,PANICZNIE, środków masowego przekazu. Przykre co piszę, ale takie są realia UM - ja co prawda nie pracowałam w sosnowcu ,ale nie wierzę aby akurat w tym mieście zasady były inne. Swoją drogą jakim trzeba być człowiekiem żeby obojętnie patrzeć na los zwierząt, którym dzieje się krzywda i których losowi można łatwo ulżyć, ociągać się z decyzją albo przeciągać załatwienie sprawy żeby ukryć cudzą niekompetencję . Jak to się ma do pojęcia "służby publicznej " którą często puszą się urzędnicy samorządowi wyższego rzędu, Nie pozostaje nic innego jak tylko nie załamywać się kolejnym smutnym wydarzeniami i robić swoje. Do skutku