jestescie niesamowite
ja tak ciut dodam o historii koteczek, bo sama je łapałam
To dziewczyny ze slamsów, urodziły sie w piwnicy starej kamiennicy
Jedna dobra pani dokarmiała rodzine,ale jeden z sasiadów uczył swoich synów jak rzucac w koty kamieniami

Jak były zalpane miały moze z 4 miesiace
Ich brat Zolinek grzeje tyłek w b.dobrym domu i jest calkiem oswojony.
Mama zginęła smiercia tragiczna , najprawdopodobniej spadajac z ogrodzenia siatkowego w schronisku.
Była przecudowna koteczką, tylko wszędzie właziła, rano ja znaleziono lezaca na boku ze struzka krwi z pyszczka.
Poprzedniego dnia sama widziałam jakie miała głupawki,wspinała sie po siadce, skakała wszedzie,
Ot szczęsliwy, najedzony kot w jeden dzien...a w drugi go nie ma....
mogła mieć tez np wylew