Witaj Killatha, dawno cie nie było
Dziś Jas z Daszkiem zwalili(po raz kolejny) koszyczek z klamerkami do prania. Potem połozyli sie na kocyku wśród szumu firanek, brzeku klamerek i tradycyjnie glamali sie!!! Nawet nie bardzo było ich widac, bardziej słychać. Jak raz spojrzałam bo szczególne odgłosy dochodziły to zobaczyłam,że Daszek z upodobaniem zuje cos białaego. Maszcze i grucha, łapkami delikatnie przytrzymuje. Podeszałm i co to było...czubek Jasieczkowego ogona. Reszta ciała leżała spokojnie gapiac sie w sufit
