[quote="Sabeena_"]wwmonnie -- taka maszynka nie ruszyla tego koltuna
quote]
mnie też się tak wydawało, jak straż pożarna kiedyś przywiozła mi z pożaru królika- miniaturkę- angorę, całą skołtunioną... ( przez kołtuny nie miał oparzeń, bo ciepło nie dotarło do skóry, tylko opaliło z wierzchu)
próbowałam maszykną.. i ... nic...
ale jak miałam Pusię- tą z Poznania, jasną- chyba szynszylową, kilkuletnią, to jakoś po paru godzinach wycinania nożyczkami miałam dość i użyłam maszynki męża... a miała wielkie kołtuniska, milimetr przy skórze, jak placki wyglądały... i udalo się... tylko nie można się zrażać...
powiem tylko tyle- celem unaocznienia rozmiarów kołtunów, że PO, miala tylko irokeza na grzbiecie i puchatą kitę, reszta na 0 (prócz głowy)... trzymam kciuki...