No ale wracając do tematu wątku - przy niedawnej dostawie pożywienia sklep dołączył gratisa, sizalową myszkę z kolorowymi piórkami zamiast ogona. No i dziś rano patrzę, jak kociasta rozkłada się na dywaniku, leniwie podrzucając tę myszkę, i mówię do niej surowo: "Ja nic nie chcę mówić, ale ta mysz ciągle jeszcze ma piórka w doo...! Ktoś tu zaniedbuje swoje obowiązki!" A ona spoziera na mnie spod oka, mniej więcej "nie ucz kota myszy skubać!"




potwory 






