Życie toczy się dalej... Bazia do szybkiej adopcji s. 92

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sie 12, 2016 16:23 Re: Życie toczy się dalej...

Cudowne fotki i relacja :mrgreen: :kotek: :201419 :king:
ObrazekObrazek

boniedydy

 
Posty: 1622
Od: Śro wrz 11, 2013 22:05

Post » Pt sie 12, 2016 16:24 Re: Życie toczy się dalej...

:1luvu:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 13, 2016 0:39 Re: Życie toczy się dalej...

Dziura w Finezji wreszcie zaczęła wyglądać normalnie - w końcu nic się z niej nie sączy i nie wyłazi.
Mam nadzieję, że jeszcze kilka dni i będziemy mieli z głowy, bo ona przecież ciągle w kaftaniku, biedna :(
Na szczęście apetyt dopisuje, humor też coraz lepszy - jak szykuję michę, to aż słupka robi z niecierpliwości :lol:
I znowu się rozkręca z gadaniem.
Za to przy pielęgnacji dziury jest niesamowicie wręcz cierpliwa.
Kładę ją sobie jak niemowlaka na ręku, brzuchem do góry i mogę zrobić wszystko.
Nawet nie próbuje się bronić, czy wyrywać - po prostu leży. I tylko troszkę pyszczy ;)
Niesamowity kot.

Kubuś pomalutku. Na razie jakoś nie widać efektów kuracji.
No ale na efekty mamy czekać 3 tygodnie, więc jeszcze.
Dzisiaj weszliśmy dodatkowo z cykloferonem, a za kilka dni badanie krwi i pewnie antybiotyk.
Przy okazji chyba RTG mu strzelę, na wypadek jakby mimo wszystko padła opcja jakiegoś zabiegu :?
Poza tym Kubuś w formie - marudzi, łazi i wpierdziela animondki od cioci Romi85 :1luvu:
I leje :evil:

Reszta w normie.
Młodzież się trochę posrajdała, co im nijak nie popsuło ani humorków ani apetytów :twisted:
Na gastro jest lepiej - szkoda, że się kończy.
Jutro jeszcze powtórkę z odrobaczenia zaczniemy.
Może tu jest pies pogrzebany ;)

Codzienne zabiegi przy Finezji bardzo pozytywnie wpływają na Landa - znowu z niego wylazł pieszczoch, robi się coraz mniej płochliwy.
Lea to już w ogóle z głowy mi nie schodzi i asystuje przy zabiegach: kradnie waciki, strzykawki, leki i usiłuje być ogólnie pomocna :twisted:

Pomalutku sobie żyjemy :)

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa


Post » Nie sie 14, 2016 8:55 Re: Życie toczy się dalej...

:ok: :ok: :ok:

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Nie sie 14, 2016 8:59 Re: Życie toczy się dalej...

Oj, tak :1luvu:

Dobre domy to jest to, co nam najbardziej potrzebne :ok:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sie 14, 2016 21:47 Re: Życie toczy się dalej...

Muscat nawiał z klatki przy czyszczeniu kuwet.
Nawet nie wiem, jak i kiedy, bo otwieram klatkę, wyjmuję kuwetę i zamykam klatkę.
Potem otwieram, wymieniam kuwety i znów zamykam.
Gnojek się prześlizgnął jakoś błyskawicznie ;)
Zorientowałam się, że coś jest nie tak, bo się główne towarzystwo ewakuowało...
Część wybrała święty spokój na kuchennym parapecie, a reszta na szczycie drapaka.
Jedynie kolega Radio szczęśliwy jakby mu kto w kieszeń dolarami nasrał :roll:
Wreszcie się trafiło towarzystwo na jego poziomie i ktoś chce się z nim ganiać :lol:

Odłowienie małego gamonia kosztowało mnie kilka nowych sznytów - wszędzie :evil:
One są bardzo fajne, jak już się je złapie i spacyfikuje, ale wprawę w wianiu i wyrywaniu się mają niewiarygodną :roll:
Na osłodę dostały krowę.
W dużych kawałkach :twisted:
Teraz z klatki dobiega mlaskanie, stękanie i warkoty :mrgreen:
A ja mam chwilę spokoju :P

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa


Post » Nie sie 14, 2016 22:03 Re: Życie toczy się dalej...

Mam nadzieję, że już niedługo.
Na razie mają kurację uodparniająco-odrobaczającą :twisted:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa


Post » Wto sie 16, 2016 0:05 Re: Życie toczy się dalej...

O matkozcórko...

Blaski i cienie catsittingu :?
Dzisiaj miałam cienie, a w zasadzie czarną dupę :roll:
Przyszłam do kotecków i zastałam drzwi otwarte na oścież :strach:

Na szczęście nie włamanie, a "tylko" nieuwaga drugiej zastępczej opiekunki - wyszła z mieszkania nie zamykając drzwi na klucz i kotka sobie otworzyła z klamki :? Podobno minutę jej nie było :roll:
Jeden gamoń na szczęście się objawił natychmiast po zawołaniu i chwalić niebiosa, bo to ok. 6-miesięczny rodowodowy MCO - jakby go ktoś zgarnął, to wątpię, żeby łatwo oddał. Kocurro jest prześliczne :love: Na szczęście za głupie na dalsze wycieczki ;)
Niestety kilkuletnia chora na nerki koteczka pognała przed siebie i ponad dwie godziny trwało, zanim ją namierzyłyśmy dwa piętra niżej - dzięki Kotom z Grochowa :1luvu:
Jakem stary palacz bez kondycji, tak na 11 piętro z czwartego wleciałam bez zadyszki. Kilka razy :twisted:
Budynek z serii koszmarków architektonicznych z lat 70tych chyba :?
Kilka klatek i wszystkie razem połączone rozmaitymi przejściami, a dla urozmaicenia pochlastane kratami tu i ówdzie, a za niektórymi z krat to tylko baby z dziadem brak :evil:
I oczywiście NIKT nie reaguje na dzwonienie do tychże krat, o ile w ogóle dzwonek działa (a działa co drugi lub nawet to nie) :evil:
Dodatkowo tu i ówdzie otwarte na oścież okna balkonowe na klatkach :strach:
Na szczęście kocica się znalazła, ale co się strachu najadłam, to moje :? Jeden z mieszkańców zzakracia, gdzie się mała zadekowała, w końcu otworzył drzwi. Nie wiem w końcu, czy na skutek łomotu do kraty, czy też dzwonienia domofonem z parteru - na pewno nie na skutek dzwonienia do kraty :twisted: Kocica nawiała do mieszkania (akurat dokładnie ten sam pion, co jej własne) i tam już ją dziewczyny z KzG zgarnęły w ręce :1luvu:

Oessu, nigdy więcej :?

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 16, 2016 0:54 Re: Życie toczy się dalej...

A co ty kotku spacerku żałujesz? :twisted: Przecież podobnież ruch to zdrowie, więc i kotkowi i tobie pewnie na dobre to wyszło... pomijając ten zawał, który zaliczyłaś na widok otwartych drzwi i brak widoku kotecków :twisted:

Necz

 
Posty: 944
Od: Nie wrz 03, 2006 11:06
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 16, 2016 1:03 Re: Życie toczy się dalej...

Ta, zwłaszcza takie małechude kotecki po przejściach z zaawansowaną chorobą nerek, ślepe na jedno oczko i ślimaczące z obu - te najbardziej wymagają spacerków po klatce :twisted:
A otwarte drzwi też zobaczyłam przez kratę - zamkniętą oczywiście.
I pierwsze co mi do głowy przyszło, to włamanie :strach:
Zanim się zdążyłam przez nią przebić, to usiłowałam rozkminić, jak mam jednocześnie wzywać policję i szukać kotecków po tym cholernym budynku :?
Tzn. samo wezwanie to pikuś, ale po ich przyjeździe raczej bym nie mogła ganiać po piętrach dla zdrowotności :?
Na szczęście to nie było włamanie, ufff...
I kot się znalazł - główne ufff...

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto sie 16, 2016 7:03 Re: Życie toczy się dalej...

UFFF :!:
Nawet Hitchcock by takiego thrillera nie wymyślił :strach:

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Wto sie 16, 2016 8:45 Re: Życie toczy się dalej...

Bo to jest horror, jak coś się stanie z cudzym zwierzakiem - chyba gorzej niż jak z własnym :(

ASK@ pisze: PILNE !
Czas do jutra!

To sprawa życia i nie życia kocich dzieci.
Poproszono mnie o pomoc w znalezieniu TDT/DT dla 3 maluszków 6-7 tygodniowych.
Domowych, których życie jest w niebezpieczeństwie.
Jeśli nie znajdzie się kawałek podłogi zostaną wywiezione na działkę.Bez matki.
Ludzki pan :roll:
Nie znam konkretów ale wiem ,że sprawa PILNA!
Osoba prosząca o pomoc ponosi wszelkie koszty wetowskie ,pokarmowe...
Na pewno obietnice dopełni!
Kontakt Anna 22 8356438 Warszawa


Proszę podbijajcie wątek, wklejcie na swoje...Każda pomoc potrzebna.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], Google Adsense [Bot], sherab i 710 gości