Dziura w Finezji wreszcie zaczęła wyglądać normalnie - w końcu nic się z niej nie sączy i nie wyłazi.
Mam nadzieję, że jeszcze kilka dni i będziemy mieli z głowy, bo ona przecież ciągle w kaftaniku, biedna

Na szczęście apetyt dopisuje, humor też coraz lepszy - jak szykuję michę, to aż słupka robi z niecierpliwości
I znowu się rozkręca z gadaniem.
Za to przy pielęgnacji dziury jest niesamowicie wręcz cierpliwa.
Kładę ją sobie jak niemowlaka na ręku, brzuchem do góry i mogę zrobić wszystko.
Nawet nie próbuje się bronić, czy wyrywać - po prostu leży. I tylko troszkę pyszczy
Niesamowity kot.
Kubuś pomalutku. Na razie jakoś nie widać efektów kuracji.
No ale na efekty mamy czekać 3 tygodnie, więc jeszcze.
Dzisiaj weszliśmy dodatkowo z cykloferonem, a za kilka dni badanie krwi i pewnie antybiotyk.
Przy okazji chyba RTG mu strzelę, na wypadek jakby mimo wszystko padła opcja jakiegoś zabiegu
Poza tym Kubuś w formie - marudzi, łazi i wpierdziela animondki od cioci Romi85
I leje
Reszta w normie.
Młodzież się trochę posrajdała, co im nijak nie popsuło ani humorków ani apetytów
Na gastro jest lepiej - szkoda, że się kończy.
Jutro jeszcze powtórkę z odrobaczenia zaczniemy.
Może tu jest pies pogrzebany
Codzienne zabiegi przy Finezji bardzo pozytywnie wpływają na Landa - znowu z niego wylazł pieszczoch, robi się coraz mniej płochliwy.
Lea to już w ogóle z głowy mi nie schodzi i asystuje przy zabiegach: kradnie waciki, strzykawki, leki i usiłuje być ogólnie pomocna
Pomalutku sobie żyjemy
