Czytamy, czytamy, ale co tu można powiedzieć wobec takiego nieszczęścia: pp w gromadzie kociątek... Tylko kciuki można trzymać, żeby wszystkie koty przeżyły. I żebyś Ty wytrzymała.
Asia, czytam i zamartwiam się. O Ciebie, kociska i bardzo, bardzo o "swoje". Wiem prywata straszna w tym ogromie nieszczęścia ale trudno sobie pomyśleć o nich na spokojnie. O każdych zresztą bo widziałam te malunie prawie wsystkie. Fizycznie nie pomogę. Ale trzymam kciuki za Was całym sercem.
Też podczytuję, podziwiam i jednocześnie się zamartwiam. Mam nadzieję, że nie będziesz miała do mnie pretensji bo zgłosiłam maluchy do pomocy z Paktu. Nie wiem czy coś z tego wyjdzie ale spróbować zawsze warto.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego. Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Jak przeczytałam, że macie pp to od razu pierwsza myśl była, że one są u Ciebie i przez to mają większe szanse na wyzdrowienie.
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu 26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko 14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami 26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie 31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła
Stan na 6 rano był 9 chorych. Teraz jeszcze nie byłam, musiałam sama lekarza odwiedzić. Właśnie wróciłam, jem śniadanie i lecę na górę. Dzięki za wpisy. Może to głupie, ale jakoś łatwiej walczyć jak się wie że komuś jeszcze na tym zależy.