» Śro wrz 21, 2011 9:58
Re: Hospicjum dla Kotów Bezdomnych.
Mam. Ale ciągle coś się chrzani.
Poza tym, dopiero teraz mogę na spokojnie usiąść.
Wczorajszy wieczór, noc i dzisiejszy poranek należały do Pity.
Odeszła wczesnym rankiem, krótko po tym, jak zdążyłam pożegnać moje dzieci jadące na studia.
Wczoraj, w słoneczne popołudnie wzięłam ją jeszcze na chwilkę na balkon.
Pita. Pitunia. Pita-tita. Pitułka.
Dokarmiałam ją przez trzy lata pod blokiem. Zawsze czekała pod zaparkowanymi samochodami na wieczorny posiłek. Kiedy widziała wychodzącą z klatki Ziutkę wybiegała na spotkanie i kicając ocierała się o drzewo, krzaki i zderzaki samochodów. W ciągu kilku miesięcy stado `Bałwanków` zmalało i została tylko ona. W mroźny wieczór przyszła na karmienie z zakrwawionym nosem, nie mogła jeść. Zbliżały się najcięższe mrozy, więc zapadła decyzja, że Pita trafi na tymczas do domu. Nie miałam doświadczenia z dziczkami, bałam się, że w domu, w zamknięciu, Pita, która urodziła się i dorastała na pobliskich działkach, będzie szaleć.
W domu Pita przez pierwszy tydzień nie wychodziła spod wanny. Przez kolejne dwa miesiące zamieszkała pod kanapą - tam miała miseczki i kuwetę, do której zawsze bezbłędnie trafiała. Po miesiącu zaczęła wychodzić do mnie, gdy siadałam na podłodze przy kanapie - kicała, ocierała się, pozwalała się głaskać ale gdy tylko się podnosiłam, ona znikała pod kanapą.
Stopniowo przyzwyczaiła się do domowników ale dźwięk obcych głosów powodował, że znikała. Długo znajomi nie wiedzieli, że w ogóle jest w domu. Tak naprawdę, do nowych ludzi przyzwyczaiła się dopiero jakieś dwa lata temu. Razem z częścią stada przychodziła do gości po należną część głasków.
Pita była fenomenalną mamką, ale tylko dla kociąt, które sama wybrała. Jeśli jakieś kocięta wybrała, potrafiła mieć dla nich mleko - nawet półtora roku i więcej, po sterylce.
Mały, słodki kotek... Bardzo brakuje mi porannego rytuału, gdy wskakiwała do mnie na łóżko i w charakterystyczny dla siebie, lekko neurotyczny sposób, ciągle jakby nawykowo podskakując przy głaskaniu, przytulała się do mnie i mruczała drepcząc wzdłuż mojego boku i nadstawiając głowę pod dłoń.
Pita [`].
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'