No dobra, najadłam się i mogę pisać

Dziś był ważny dzień dla Gersi - kilka osób wie, że parę dni temu zauważyłam na jej brzuchu podejrzane wypukłości - była możliwość wznowy guzów lub niewielkich ropni pooperacyjnych. Maciek zażądał RTG płuc, na wszelki wypadek. Z sercem na ramieniu pojechałyśmy dziś do VETKI na Modlińskiej - muszę swoją drogą przyznać, że całkiem nieźle, chyba na razie to będzie moja lecznica dla RTG. No i uff. Płuca czyste.
Maciek po obejrzeniu zdjęcia potwierdził, a same wzgórki lekko naciął - poleciało trochę ropy, więc odetchnęliśmy wszyscy z ulgą.
Niestety na tym samym zdjęciu widać makabryczne wprost zmiany w kręgosłupie, więc musimy się na pewno wrzucić na przeciwbólowe, by ona się choć trochę chciała ruszać i nie niknęły jej mięśnie...
Z innych wieści: mam zdjęcia tego białego kocurka z ciemnym ogonem - przepraszam za jakość, ale to z telefonu. Szukamy DT, inaczej słodziak za ok, tydzień wróci na działki. jest zjawiskowo piękny...

Na kolejnym zdjęciu trikolorka z Sierakowa, musi mieć oczyszczony oczodół - potrzebne wsparcie finansowe.

I tu zdjęcie dla Agneski, niech z nim zrobi co chce
