Niestety sąsiadka mojej mamy już wzięła pieski ze schroniska - nie mogę jej obarczyć większą gromadą (aklimartyzacja nowego zwierza ze schronu też wymaga wysiłku)...
Wracam a tu umarł rudy kotek ze schroniska w Koninie....
Ten potwór z Morąga nie podał miejsca pobytu rudzielca.
Czy to ja przynoszę pecha? Tak się podle czuję.
Mam jeszcze jeden pomysł... co do pieska. Poczłapię się dalek...Tak się upieram przy tej Warszawie, bo sugerowałyście, że tu można mu zrobić badania okulistyczne.
Zdaj sobie sprawę z tego, że on potrzebuje kochającego i odpowiedzialnego domu.
Inaczej to nie ma sensu.
Trzymaj się ciepło
Myślę o Was