Sarenka czuje się lepiej

wzroku nie odzyskała, ale jest w stanie chodzić, krótko, bo krótko, ale to zawsze coś. Dziś była na pierwszym od czasu wylewu spacerze

normalnie pękamy ze szczęścia, gdy widzimy, jak sobie drepcze po mieszkaniu,a jeszcze kilka dni temu była zbyt słaba, żeby podnieść głowę i trzeba było ją trzymać, żeby jadła. Bałam się, że ją stracimy, a nie przyszedł na nią czas, zresztą chyba nigdy nie przyjdzie.. Rea ma się lepiej, odbyt wysuwa się, ale potem chowa, biegunki póki co nie ma. Rea jest bardzo zmarnowana, strasznie schudła, ma nieładne futro, musimy uważać z dietą, nie mogę jej przekarmiać, choć przedwczoraj zjadła 3 szalki sensitivity control

znów wyglądała tak, jak w chwili złapania jej na działkach: drobne wychudzone ciałko z wielkim brzuchem, jak przy opuchliźnie głodowej, rozdętym od robali.
A panna Rysia zaczyna dziś trzecią serię nivalinu
