Bura... i inni - potrzebny DT dla trzech maluchów - Kraków

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lis 15, 2007 8:04

Ale tu cisza. Maluchy zniknęły co znaczy zapewne: ukryły się. Pogoda okropna. Jednocześnie z nimi pojawił się nowy czarny kot i to najprawdopodobniej ich matka, bo nie oddala się od bloku. To dobrze, bo chociaż maluchy mają co jeść i odrobinę ciepła przy matce. Krótko mówiąc chyba pod balkony wprowadziła się nowa dzika rodzinka. Jak wszystko pójdzie dobrze to dzisiaj będziemy próbowali wyłapać małe i mamę. Oby były tylko dwa.

A u mnie kolejny szok. Obudziłam się w nocy, otwieram oczy a na wyciągnięcie ręki leży duży kot. Myślę sobie Zenek jak nic ale wagę Zenka to ja czuję gdzieś w okolicach nóg. I kto to był? No właśnie bura Minia spała obok mnie na łóżku 8O . Pogłaskałam i spałyśmy dalej. Dwa małe kłębuszki spały gdzieś w okolicach mojego brzucha. Dzisiaj była pierwsza noc z całym towarzystwem w jednym pomieszczeniu. Nie powiem abym się wyspała ale niech się uczą współspania z ludziem.
Byłam z Zenkiem na badaniach krwi i dał taki popis, że wstyd pisać. Oddał (została z niego niemal wyciśnięta) dosłownie kropelkę a 3 łapy ma podziurawione. Kropelka wystarczyła na mocznik i jedną z prób wątrobowych - wszystko w normie. Ale mam rudego wrednego kota. Śpiew operowy, bicie łapą, gryzienie, fuczenie - no wstyd normalnie. 6 kilo furii. Miał pobrane zeskrobiny i grzyba brak na szczęście.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 15, 2007 9:42

Podłamała mnie ta wiadomość o maluchach :( Na taką pogodę i do tego chore... Juz wczoraj myslałam o nich i nie bardzo mam co wymyslec w tej chwili.
Czy K. zdecydowała sie jednak je wziać na tymczas?

Dzis siedze w pracy, wiec chociaz mocno potrzymam kciuki za łapanke :ok:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 15, 2007 9:46

skaskaNH pisze:Podłamała mnie ta wiadomość o maluchach :( Na taką pogodę i do tego chore... Juz wczoraj myslałam o nich i nie bardzo mam co wymyslec w tej chwili.
Czy K. zdecydowała sie jednak je wziać na tymczas?

Dzis siedze w pracy, wiec chociaz mocno potrzymam kciuki za łapanke :ok:

Hmmm. Ewa przekonała Tomka. Resztę sobie dośpiewajcie :wink: .
Dostałam smsa, że małych nie ma ale będą próbowały je odnaleźć. Mam nadzieję, że rodzinka się nie przeniesie.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 15, 2007 9:58

Sylwka pisze:Hmmm. Ewa przekonała Tomka. Resztę sobie dośpiewajcie :wink: .
Dostałam smsa, że małych nie ma ale będą próbowały je odnaleźć. Mam nadzieję, że rodzinka się nie przeniesie.


No juz sobie dośpiewałam reszte :roll:

Tez mam nadzieje, ze sie znajdą :ok:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lis 15, 2007 15:13

Dobra, już jestem. Największy problem to znalezienie znikniętej rodzinki. I nieszczepiony Niuniek, który jeszcze trochę kicha. Nie po to chłopak wywinął się dwa razy śmierci, żeby go teraz narażać, kurczę, ale chyba nie ma wyjścia. Musimy go zaszczepić mimo tego :(
Stresa mam jak licho, ale to chyba nic dziwnego...
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Czw lis 15, 2007 21:49

Będzie dobrze :ok: Niuniol to twarda sztuka, jak się okazało :ok:
Niech się tylko kociaki pojawią...

Rustie

 
Posty: 2395
Od: Wto paź 21, 2003 6:11
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 16, 2007 8:12

Małych nie ma ale panie szukają. Jak patrzę na śnieg za oknem i "moje" 3-miesieczne maluchy to sobie nie wyobrażam o połowę mlodszych na zewnątrz. Kurcze gdzie one są.
A poza tym to czas rozpoczać "sezon kina domowego". Dzisiaj w okno zaglądnęła pierwsza sikorka. Karmnik czas zorganizować. Ale będzie radocha dla kotów :twisted: .

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 16, 2007 12:28

Jak sobie pomyślę, że maluchy tam gdzieś siedzą przy tej pogodzie.. :strach:
O ile jeszcze żyją... Pani K. z córką znają tam okolicę, to może mają pomysły gdzie można szukać. Ale kotka pewnie gdzieś się zaszyła - przez taki śnieg nawet się nie przedrze.

A Nuncjusz to faktycznie twardki facet - niczego się nie boi, ciekawski, przebojowy bardziej niż Blender i cholernie pomysłowy. Czasem aż za bardzo - techniką wspinaczkową nadrabia braki w skakaniu i chyba był już wszędzie - u nas jest dużo surowego drewna, w które można wbić pazurki i piąć się w górę. :wink:
Poza tym jest nieprawdopodobnie towarzyski i miziasty. Łazi za nami, mruczy, gada, pakuje się na kolana i jak śpi to musi być przytulony albo do ludzia, albo do kota, najchętniej Blenderka.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Nie lis 18, 2007 16:58

Kociaki zniknęły. Karmicielki zrobiły nawet ogłoszenia, że będą zlapane, żeby nikt im krzywdy nie zrobił, ale zero efektu. Mogą już nie żyć, a matka (o ile to była ona) pewnie gdzieś się przeniosła.
Smutno...

A nasze stado właśnie ma kolejną edycję "jakiejś dziwnej luźnej kupy". Chinka ma to już za sobą, za to reszta właśnie zaczyna. Wszystkie. Nawet Oswald, który zazwyczaj wychodził obronną łapką. Na szczęście to chyba nie jest bardzo zjadliwe, bo jedzą i szaleją, ale na Blenderowe i Niuńkowe jelitka taka dodatkowa atrakcja na pewno nie pomoże. :(

No i siedzimy na bombie zegarowej: Blenderek już coraz starszy i nieodjajczony (ale siuśki jeszcze nie śmierdzą), a słodkie dziewczątko może nas zaskoczyć rujką. Chyba trzeba będzie podjąć decyzję, które ciąć najpierw.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pon lis 19, 2007 11:22

Cisza w sprawie maluchów. Gdyby się pojawiły to panie by mnie poinformowały. Szkoda, bo szans raczej nie mają.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 20, 2007 10:31

To co zastałam wczoraj przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Mój śliczny fiołek prawie przestał istnieć. Ziemia wszędzie. Wiem, że nie powinnam ale op... towarzystwo ile wlezie. Człowiek wraca styrany z roboty a tu drugi etat w domu. Ludzie zabierzcie je ode mnie. Zenka też oddam jako bonus. Trochę jest wylizany ale i tak budzi zachwyt :wink: .
Kaśka odkryła, że myszka na monitorze to jest to co ją kręci. Jak mam dodatkowo zarabiać na żarełko jak mam małego kota przyklejonego do ekranu. Jak ją przestawiałam w inne miejsce to za dwie sekundy znowu była przyklejona. I dlaczego one zaczynają imprezę o godzinie 0:30 ?

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 20, 2007 11:20

Sylwka, no wreszcie poznajesz uroki prawdziwego zakocenia :twisted:

Zenek ze swoim stoickim spokojem to tak jakby kota w domu nie bylo ;)


P.s. Jak to czemu zaczynaja o 0.30 impreze? Przezciez to najlepsza pora :twisted: Pozniej jak Duza pojdzie do pracy, bedzie mozna spokojnie odespać :mrgreen:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 20, 2007 11:29

skaskaNH pisze:Zenek ze swoim stoickim spokojem to tak jakby kota w domu nie bylo ;)

Nie wiesz co piszesz. Jak ponad 6 kilo kota biegnie po rozeschniętym (nie mój więc nie wymienię) parkiecie to zapewniam Cię, że jest go wtedy aż za dużo.
Wczoraj po pracy próbowałam ich zabawiać (aby w nocy spali). Wymęczyłam Zenka na siłę ale maluchów się nie da. Jak śpią to śpią. Nawet jak ich się rozbawi to wystarczy na chwilkę spuścić z oczu i znowu śpią.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 20, 2007 11:41

Sylwka, to tylko jeden fiołek. A co byś powiedziała, na wór rozdrobnionego styropianu wyszarpany spod wanny (ocieplenie wanny to kiedyś było) i rozniesiony po całym domu?
Nasze słodkie tymczaski pod wodzą Blenderka oderwały płytkę zasłaniającą rewizję pod wanną i zrobiły sobie w domu bal Królowej Śniegu. Jak weszłam do domu, to myślałam że się przewrócę. A w dodatku pod warstwą styropianiu znalazłam rozsmarowaną po łazience kupę.
A jakie słoneczka były zawiedzione, jak się rzuciłam z odkurzaczem psuć im tę szampańską zabawę! :roll:
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Wto lis 20, 2007 11:52

Niedobre te Duże :evil: Zawsze nam najlepszą zabawę zepsują :roll: My tez bardzo lubimy roslinki, a nasza Duza gdzies wiekszosc wyniosla, a te trzy, ktore zostaly, powiesila tak wysoko,ze nie dostaniemy :crying:

skaskaNH

Avatar użytkownika
 
Posty: 21090
Od: Pt lut 03, 2006 0:21
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 580 gości