» Wto gru 29, 2015 12:21
Re: Tulinek ,czyli kot, który...
Ano mieszkał, widocznie mu się życie takie nie podobało- w lipcu zwiał przez osiatkowane okno , długa historia i jeszcze więcej czasu z jego poszukiwaniami , 12 podejść z klatka łapką(siedział w krzakach i obserwował, jak kot/kotka, z która sie kolegował aktualnie łapie sie do klatki , ogólny kontakt zbliżeniowy to 6 metrów i wiał, mnie sie udało na 3 metry podejść ) , od lipca udało się go z działek sprowadzić poprzez przenoszenie punktów karmienia na obszar w pobliżu biura, a ostatecznie 3 tygodnie temu wysiudał kotka z piwnicy i tam zamieszkał. Tak w bardzo dużym skrócie, a zabrałam go z ulicy, gdzie pojawiał się do karmienia , bo miał złamaną łapkę.
Obszar wokół biura nie jest dobry, szczególnie ludzie.