Witam. Odnoszac sie do wypowiedzi magdaleny99, sprawa dla mnie nie byla tak błacha, jak się Pani wydaje, i nie jestem rowniez dzieckiem... Mam 22 lata i naprawde ubolewałam nad stratą członka rodziny, ktorym moj kot niewatpliwie był przez wiele lat... Nie traktuje adopcji zwierzat jako zabawe, stwierdzenie "zrobic babci prezent", nie bylo wypowiedziane bez wczesniejszej konsultacji z babcią, ktora chciala wziac kota. Od lat pomagam zwierzętom w potrzebie , bezdomne koty mieszkajace w moim bloku dostaja ode mnie codziennie swieza wode i karme, regularnie jezdze do schroniska zanoszac koce, poduszki, karme... Pomylila sie Pani sadzac ze dla mnie to tylko zabawa i nie nalezy tego traktowac powaznie. Mam swiadomosc ze Juranda jest kotkiem wymagajacym szczegolnej opieki i nie nalezy takiej decyzji podejmowac pochopnie. Moja babcia jest przed 70-tką więc zanim kicia mialaby do nas przyjechac porozmawialam z babcia o kici. Po dlugiej rozmowie jednak okazalo się że babcia obawia sie adopcji niewidomej kici, uwaza ze wymagalaby ona duzo uwagi, a ona nie wie czy dalaby sobie rade (mieszka sama). Stwierdzila ze Juranda mialaby lepiej u kogos mlodszego, kto jest w pelni sprawny, by ofiarowac kici tyle uwagi ile potrzebuje. Bylo mi bardzo przykro , poniewaz chcialam pomoc kici

Do dzisiaj jest mi ciezko ze nie moglsmy jej wziac...Ale z drugiej strony rozumiem babcie, ktora jest juz osoba starsza i zwyczajnie bala sie ze nie bedzie miala sił by zaopiekowac sie Juranda w sposob odpowiedni... Przepraszam wszystkich za zamieszanie ktore spowodowalam moim postem, jednak wiem ze znajdzie szybko najlepszy dom na swiecie, u osoby dla ktorej bedzie wielka radoscia i czlonkiem rodziny.
PS. Wczoraj adoptowalysmy z babcia kicie Tomcie. Narazie zapoznaje teren
