Wątek zbieraczki cz.5 .Niekochany - za Tm .23.07.2013.;(

Czytam cały czas jako tajniak

Lidziu

absolutnie nie dawaj kotu czekolady, ten smakołyk akurat dla nich jest niebezpieczny

Dla psów też jest niebezpieczny. Sama sobie zjedz tą czekoladę :ok:

To ja sobie przycupnę i poczytam

A sądziłam,że to ja mam niemałe stadko w domu :roll:

zagladam i ja, pełna podziwu, chociaż nie za czesto wchodzę na forum;

Z czekolada to żart :ryk:

wiedziałam ze ktoś zaraz u mnie się zjawi :mrgreen:

..Dzis byłam z Kubkiem i Oskarem na kastracji nie mają już jajek :placz:

....śpią i jutro jade zawieźć białą kotke do Wrocławia pocia,giem trasa 4.5 h w jedną strone więc chyba jutro tu nie zajże ...obyśmy dojechały całe i zdrowe i w chumorze

zobaczymy bo moze zaśpimy

...Dzięki za przybycie smacznej czekolady przy kawie :1luvu:

No ładnie a ja cie Ludzi przyszłam opierniczyć o te czekoladę :wink:

Udanej i bezpiecznej podróży :piwa:

tylko nie łaź po kolejnych melinach :mrgreen:

trzymaj się i wracaj szybciutko :ok:

Lidka kasy nie mam ale mogę zrobić bazarek aniołków dla anielicy Lidki podzielimy się po połowie
jak wrócisz z podróży to napisz czy zgadzasz się

Lidziu, ciekawa jestem Twoich wrażeń z podróży i w ogóle, odezwij się, jak tylko będziesz mogła

No no wlazłam do domu i jestem padięta , lepiej wychodzi mi zbieranie kotów jak jazda .. :mrgreen:

zabrałam duży transporter żeby kotu było wygodnie no i miałam , kolej marudzi że nie ma kasy a w pociagu tyle ludzi każdy miał swój nr. miejsca i usiadłam ściśnięta torbę położyłam pod nogi a kota na kolana i tak prawie 5 h bo pociąg miał opóźnienie ,,,był piątek straszny rumot dzieciary w te i wete , okna drzwi czaskanie , tunele , hamowanie , pisk kół myślałam że kot mi na zawał odejdzie , była przerażona mimo to że dałam jej tabletke na uspokojenie ...całą droge miała pysiu otwarty i dychała jak pies.

teraz wiem ze kot po przejściach , starszy taki jak ona nie nadaje się do jazdy pociągiem , jest przerażona u mnie już zaczeła robić do kuwety i boje się czy tego tym, pociągiem nie zawali sie ...Oby nowy domek miał troche cierpliwości bo biedna nie wie co ze sobą zrobić ...Bardzo mi jej żal i jestem zła na siebie że zafundowałam jej tą podróż pociągiem

ale na auto nie miałam kasy ....Zobaczymy , zaczekamy jak będzie , ale myśle że będzie ciężko......nowy domek kupił feliwey w kontakt bop mówiłam ze to jej pomoze się uspokoić ...A ja z powrotem pociągiem jechałam 5 h i na autobus i autobusem do domu , jestem obok moich skarbów i teraz idziemy się kimnąć .Dobranoc.

Dwa zdjęcia nie wyraźne , bo za bardzoi sie do mnie miziała ...ja nie mam takiej łazienki...

puszatek pisze:hop hop wszyscy na fb się przenieśli nie umiem się tam odnaleźć..................tępa jestem

no no wypraszam sobie - ma odpalone jedno i drugie i tu poczytam tam coś skrobnę -to że tu nie pisze nie znaczy, że nie czytam. Ja nie mam takich fascynujących newsów jak wy - ile można wam pisać - Koty śpią, koty jedzą, pies goni kota, kot dał w ryja psu. U was to się coś dzieje, jest o czym pisać, komu foty robić a mi się nawet nie chce bo zawaliłam tylko telefon zdjęciami które niczym się od siebie nie różnią.

Jaki tam masz stan długu na dziś?
te kociaki co ostatnio poszły do adopcji to z domu czy wszystko z wczasowiczów?

Wydałam do domku Tinę , Rudego małego ślicznego oba w Warszawie

tak się zdziwiłam :mrgreen:

Loluś odszedł za TM

, i ta biała miałam ją w domu przeszło miesiąc teraz jest we Wrocławiu i poszła do córy koleżanki cała biała moja trzy letnia ...A le mam jedną nową w domu od siebie z działki to z tych co zgarnełam w tamtym roku z ulicy 8 , 7 wydałam do domków ta jedna zostałą i była na działce ale od dwóch miesięcy koty ją tam tak przegnały że z altany nie wychodziła tak się bała więc ją zabrałam ....W domu mam dwie do sterylki , teraz wykastrowałam Kubka i Oskara w piątek...Dług mam 190za te z pod śmietnika , 100 za kastracje dwóch i mam dług za psa w hoteliku i tak se żyjemy na długach :mrgreen:

wygram w totka to pooddaje :mrgreen:

.A tak mi dzisiaj jakoś radośnie jednak kocham swoją chałupę tam spałam we Wrocławiu z jednym kotkiem nie mogłam się odnaleźć za cicho i pusto i zero sierści byłam ubrana na czarno i nic nie miałam na ciuchach ..Toć to szok :ryk:

miłego.

Wiesz Lidziu jak się ucieszyłam, kiedy dzisiaj na mojej szpitalnej piżamie zauważyłam kudełek mojego któregoś kotka :1luvu:

Tak mi ich brakuje, żwirku na wersalce, kudełków w kanapkach, na twarzy, w nosie, na ubraniach

Wątek zbieraczki cz.5 .Niekochany - za Tm .23.07.2013.;(

Kto przegląda forum